
W czwartek, 27 lutego 2015 roku, mija 10. rocznica zabójstwa Borysa Niemcowa, jednego z przywódców opozycji antykremlowskiej i byłego wicepremiera Rosji. Niemcow od początku konfliktu w Donbasie w 2014 roku stanął po stronie Ukrainy, protestując przeciwko polityce Kremla.
Niemcow popierał też ukraińską rewolucję godności przełomu 2013 i 2014 roku. W rozmowie z dziennikarzem Dmitrijem Gordonem 4 lipca 2014 roku mówił, że sukces Ukrainy będzie sukcesem Rosji. "Jesteśmy dwoma wielkimi krajami słowiańskimi. Jeśli jeden - Ukraina - zdoła stać się krajem europejskim, to dla nas, mieszkających w Rosji będzie to latarnia morska, gwiazda przewodnia" - mówił opozycjonista.
W sierpniu 2014 roku krytykował konflikt w Donbasie. Wystosował wówczas apel do żołnierzy rosyjskich, w którym oświadczył, że "wojna z Ukrainą jest zbrodnią bez przedawnienia". "Składaliście przysięgę, że będziecie bronić Ojczyzny przed wrogami, a nie walczyć z bratnim narodem prawosławnym" - przekonywał. Nazywał konflikt na wschodzie Ukrainy "wojną (Władimira) Putina o władzę i pieniądze".
Niemcow należał do tego pokolenia polityków rosyjskich, którzy wprowadzali w kraju przemiany demokratyczne lat 90. XX w. Był jednym z najbliższych współpracowników pierwszego prezydenta Borysa Jelcyna, który typował go nawet na swego następcę. Karierę polityczną rozpoczął jako gubernator Niżnego Nowogrodu, by wejść do elity politycznej kraju - był parlamentarzystą, ministrem energetyki, następnie wicepremierem.
Z tego powodu również później, gdy związał się z opozycją antykremlowską, nadal znał osobiście ludzi należących do elit władzy. Wśród przywódców opozycji wyróżniało go właśnie doświadczenie w polityce i rządzeniu państwem. Umiał łączyć między sobą opozycję; w latach 2011-12 współorganizował masowe protesty w Moskwie przeciwko powrotowi Putina na Kreml. W ostatnim okresie życia był jednym z przywódców opozycyjnej Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas) i deputowanym regionalnego parlamentu w Jarosławiu.
Zginął w wieku 56 lat, zabity strzałami w plecy późnym wieczorem 27 lutego 2015 roku na Wielkim Moście Moskworeckim w ścisłym centrum Moskwy, nieopodal Kremla. Bliscy Niemcowa są przekonani, że wciąż nie wskazano zleceniodawców zabójstwa. Ujęci zostali prawdopodobni wykonawcy. W lipcu 2017 roku sąd w Moskwie skazał na 20 lat kolonii karnej Zaura Dadajewa, który - zdaniem śledczych - oddał strzały do Niemcowa. Czterej współoskarżeni Dadajewa otrzymało kary od 11 do 19 lat kolonii karnej. Wszyscy pochodzili z Czeczenii, a niektórzy związani byli z tamtejszymi strukturami siłowymi, podlegającymi wiernemu wobec Putina przywódcy tej republiki Ramzanowi Kadyrowowi.
Anna Wróbel(PAP)
awl/ mal/