Stołeczny sąd rejonowy chce przekazania sprawy generałów SB Władysława Ciastonia i Józefa Sasina do sądu w Gdańsku. W związku z tym we wtorek nie ruszył proces obu oskarżonych przez IPN ws. powołania w stanie wojennym opozycjonistów na ćwiczenia wojskowe.
"Zdecydowana większość świadków w tej sprawie zamieszkuje z dala od warszawskiego sądu. Względy ekonomiki procesowej przemawiają jednoznacznie za przekazaniem sprawy do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ" - mówiła sędzia Joanna Włoch, uzasadniając swoje postanowienie zwrócenia się do Sądu Okręgowego w Warszawie o przekazanie procesu do Gdańska.
To właśnie warszawski sąd okręgowy podejmie teraz decyzję w tej kwestii. Zgodnie z przepisami "sąd wyższego rzędu nad sądem właściwym może przekazać sprawę innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli większość osób, które należy wezwać na rozprawę, zamieszkuje blisko tego sądu, a z dala od sądu właściwego".
89-letni Ciastoń (b. szef SB) w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów winy był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 80-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".
Pion śledczy IPN prowadził postępowanie od 2008 r., wszczął je po zawiadomieniu Stowarzyszenia Osób Internowanych "Chełminiacy 1982", zrzeszającego pokrzywdzonych. IPN wskazuje, że rzekome ćwiczenia były tylko pretekstem do pozbawienia wolności 304 działaczy opozycji (49 z nich już nie żyje), co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem.
Na przełomie 1982-83 powołani na ćwiczenia spędzili oni trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie. Spali w namiotach; dostali stare buty i mundury; zlecano im też różne - najczęściej nieprzydatne - zadania, jak np. kopanie rowów. Według IPN warunki były tam surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych.
Sąd wskazał we wtorek, że spośród ponad 270 osób zawnioskowanych przez prokuratora do przesłuchania na procesie tylko 13 mieszka w Warszawie. Z kolei 38 w Trójmieście, 23 w Koszalinie, kolejni w: Tczewie, Słupsku, Elblągu i Lęborku. "Tak duża odległość świadków od siedziby sądu jest główną przyczyną niestawiennictwa i przedłużania postępowania" - mówiła sędzia.
"Jestem zaskoczony decyzją sądu. Rzeczywiście część świadków mieszka na Pomorzu, ale oskarżeni też są w wieku podeszłym, dziś stawili się na rozprawę i była możliwość odczytania aktu oskarżenia" - powiedział dziennikarzom, komentując wtorkowe postanowienie sądu, prokurator IPN Mieczysław Góra. Postanowienie sądu wywołało też wzburzenie wśród przedstawicieli stowarzyszenia "Chełminiacy", którzy przyszli na rozprawę.
89-letni Ciastoń (b. szef SB) w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów winy był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 80-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".
Akt oskarżenia w sprawie trafił w marcu 2012 r. pierwotnie do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Oskarżony został też gen. Florian Siwicki (b. szef Sztabu Generalnego WP z lat 80.). W śledztwie żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.
W listopadzie 2012 r. WSO uznał, że Siwicki jest zbyt chory, aby mógł być sądzony w tej sprawie i wyłączył go z procesu. Siwicki zmarł w marcu 2013 r. Sprawa potem trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, bo dwaj pozostali oskarżeni nie byli generałami wojska, lecz cywilnych służb specjalnych i jako tacy nie podlegają sądom wojskowym.
W marcu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił przekazania sprawy sądowi okręgowemu, o co wystąpił sąd rejonowy, powołując się "na szczególną wagę i zawiłość sprawy".
Proces miał ruszyć latem zeszłego roku. W sierpniu 2013 r., na wniosek obrony, sąd rejonowy umorzył sprawę, gdyż uznał, że czyn Ciastonia i Sasina był według przepisów z 1969 r. przestępstwem przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych i z tego powodu sprawa przedawniła się jeszcze w 1993 r. W lutym sąd okręgowy uchylił decyzję o umorzeniu. Wskazał, że możliwe jest zakwalifikowanie czynu zarzucanego oskarżonym jako zbrodni komunistycznej, a przedawnienie nastąpi 1 sierpnia 2020 r. (PAP)
mja/ abr/ mag/