Egzekucja 56 Polaków w Bochni koło Krakowa 18 grudnia 1939 roku. /Źródło: Wikipedia
Tak długo, jak inne grupy ofiar nazizmu mają swoje pomniki, jest słuszne, by w Berlinie stał także pomnik polskich ofiar - powiedział PAP Konserwator Zabytków Brandenburgii prof. Thomas Drachenberg.
W rozmowie z PAP Drachenberg ocenił, że „wartością integracji europejskiej jest to, że dziś potrafimy opowiadać nasze europejskie historie zniszczeń i ucieczek”, „nie zrównując ich, ale przedstawiając w szerszym kontekście”.
- Dlatego uważam, że bardzo dobrym pomysłem jest planowane Centrum przeciwko Wpędzeniom, gdzie historie przesiedleń w Europie mają być przedstawione razem - dodał.
Za słuszną inicjatywę Drachenberg uznał przy tym budowę miejsca pamięci dla polskich ofiar nazistowskiej okupacji i terroru w latach 1939-1945, które na stałe wpisze się w krajobraz Berlina. - Jeśli również inne grupy ofiar mają swoje pomniki, to słuszne jest, by w Berlinie był także (pomnik - PAP) dla polskich ofiar - podkreślił.
Brandenburski konserwator zabytków przypomniał, że w byłym niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Ravensbrueck przedstawione są „wystawy różnych narodów o historii cierpienia ich obywateli”, w tym miejsce poświęcone Polakom.
Drachenberg podzielił się również historią rodzinną. - Mój ojciec urodził się w Łodzi i wychował w Krakowie. Rodzina mieszkała tam od XVIII wieku, klasyczni „Niemcy zagraniczni”. W 1944 roku cała rodzina uciekła i potem osiedliła się w „rdzennych Niemczech”. Z polską koleżanką z Zielonej Góry zauważyliśmy, że nasze rodziny mają bardzo podobne historie przesiedleń - opowiedział.
Ostrzegł jednocześnie przed „tylko jedną wersją historii” i narzucaniem jej przez polityków. - Rodzina mojego ojca nie była nazistowska. Ale jeśli uzna się, że wszyscy Niemcy to naziści, to historia mojego ojca staje się nieobecna. To wszystko jest złożone - zauważył Drachenberg.
W pobliżu Urzędu Kanclerskiego i Bundestagu w Berlinie uroczyście odsłonięto w czerwcu Miejsce Pamięci dla Polski 1939-1945, upamiętniające miliony obywateli II RP, którzy w latach 1939-1945 stali się ofiarami niemieckiej wojny napastniczej i okupacji. Tymczasowe upamiętnienie ma formę 30-tonowego głazu, na którym umieszczono tablicę z napisem w języku polskim i niemieckim: "Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939-1945". Znajduje się tam też tablica informacyjna po polsku, niemiecku i angielsku, głosząca m.in., że "niemiecka okupacja w Polsce pozostawiła po sobie niewyobrażalne cierpienie i spustoszenie". Tymczasowy pomnik stanął w symbolicznym miejscu - na terenie po Operze Krolla, w której Adolf Hitler 1 września 1939 roku ogłosił napaść na Polskę.
Tymczasowe upamiętnienie ma stanowić ważny krok na drodze do stworzenia oficjalnego miejsca pamięci. W przyszłości będzie nim Dom Niemiecko-Polski, czyli miejsce edukacji i spotkań, oraz pomnik. Na tymczasowe miejsce pamięci zdecydowano się, bo budowa Domu i pomnika może zająć lata.
Z Berlina Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ akl/
