Tadeusz Nowak w krakowskim mieszkaniu w 1973 roku. Fot PAP/Maciej Sochor
Mógł pisać o polu, o sośnie, o strumyku, lecz język kreował to wszystko w jakieś figury, symbole, metafory, odniesienia; dotknął byle czego – i tryskało słowo – mówił o nim Wiesław Myśliwski. 11 listopada 1930 r. urodził się Tadeusz Nowak, poeta, prozaik, jeden z twórców tzw. nurtu wiejskiego.
„Tadeusz Nowak pozostaje bezkompromisowym mistrzem słowa, którym przestrzegał nas przed pochopnym postrzeganiem rzeczywistości” – napisał Janusz R. Kowalczyk („culture.pl”, 2022). „Nieodmiennie aktualne dzieło pisarza można i należy czytać wciąż od nowa” - podkreślił. „Szczególnie dziś, w świecie coraz bardziej widocznych, niepotrzebnie podsycanych podziałów, warto docenić postawy jego bohaterów – ludzi niekoniecznie idealnych czy wzorowych, a mimo to skłonnych do wyzwalającej autorefleksji (z naciskiem na auto…)” - dodał.
- Zaliczyłbym Tadeusza do nielicznego w polskiej literaturze nurtu słowiarzy. To nie jest moje pojęcie, tego pojęcia użył kiedyś Julian Przyboś – mówi Wiesław Myśliwski w filmie dokumentalnym „Powrót do miejsca urodzenia” (TVP, 2001), zrealizowanym przez Aleksandrę Czernecką i Dariusza Pawelca. - Dla Przybosia słowiarz, to ktoś najważniejszy w hierarchii literackiej – wyjaśnił. - I właśnie Tadeusz był słowiarzem, a język – materią jego twórczości. Nie tylko środkiem wyrazu, sposobem ekspresji artystycznej, ale materią poetycką. W jego języku wszystko nabierało od razu wielkiej skali wyobrażeniowej. Mógł pisać o polu, o sośnie, o strumyku, lecz język kreował to wszystko w jakieś figury, symbole, metafory, odniesienia. Dotknął byle czego – i tryskało słowo – podkreślił Myśliwski.
Tadeusz Nowak urodził się w Sikorzycach, wsi opodal Dąbrowy Tarnowskiej, w rodzinie chłopskiej. - Śródlądowa wyspa otoczona wodami Wisły, Dunajca i często wylewającego potoku Kisielina stała się miejscem akcji większości jego opowiadań i powieści. Świat rodzinnych korzeni najpełniej zaznacza się w jego w liryce – przypomniał Janusz R. Kowalczyk.
Jego dzieciństwo przerwała brutalnie II wojna światowa – pod jej koniec zdążył jeszcze być w partyzantce u „Jędrusiów”. Po przetoczeniu się frontu rozpoczął naukę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Kazimierza Brodzińskiego w Tarnowie.
Jeszcze przed maturą, zadebiutował wierszem w tygodniku „Wici” (1948). Będąc studentem polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim opublikował pierwszy tomik poetycki pt. „Uczę się mówić” (1953).
„Szybko upomniała się o niego partia”
Chłopakowi ze wsi, korzystającemu ze skromnego stypendium, niełatwo było zaaklimatyzować się w powojennym Krakowie. „Szybko upomniała się o niego partia – w 1952 roku Tadeusz Nowak zasilił szeregi PZPR (jej aktywiści ze studenckiego tłumu wyławiali najzdolniejszych, żeby nie trafili do ugrupowań satelickich: ZSL, SD, Stowarzyszenie PAX). Pisarz, spędzający wolne chwile wśród księgozbiorów Biblioteki Jagiellońskiej, nie poświęcał polityce zbyt wiele uwagi” – napisał Kowalczyk.
W 1953 roku jego podpis pojawił się pod rezolucją ZLP, wyrażająca poparcie dla stalinowskich władz PRL po wyrokach na księży kurii krakowskiej – jednego na karę śmierci - oskarżonych w sfingowanym pokazowym procesie o szpiegostwo na rzecz USA, przynależność do organizacji faszystowskiej NOW i gromadzenie broni. Prócz niego rezolucję podpisało 52 krakowskich literatów, m.in. Jan Błoński, Wisława Szymborska, Maciej Słomczyński, Sławomir Mrożek, Andrzej Kijowski, Karol Bunsch i Julian Przyboś.
Jak wyglądało zbieranie podpisów pod takimi rezolucjami, powiedział Jan Błoński Wojciechowi Czuchnowskiemu („wyborcza.pl”, 2002). „Na zebraniach nie padało pytanie: »Kto za?«. Pytano tylko: »Kto przeciw?«. Nikt nie miał odwagi się zgłosić. Nie jestem pewny, ale chyba złożono nawet podpisy za nieobecnych. Nikt podpisany wbrew swojej woli nie ośmieliłby się zażądać usunięcia podpisu” - opowiadał Błoński.
Trzy lata później, w zbiorze „Prorocy już odchodzą” (1956), Nowak poddał druzgocącej samokrytyce swój pierwszy tomik „Uczę się mówić”. Przyznał, że wcześniej „okrutne głupstwa plótł”. „Ani jeden z utworów wydanych przed 1956 rokiem nie znalazł się w żadnym z jego późniejszych wyborów poezji” – podkreślił Kowalczyk.
„Można wiele zarzucić mojemu ulubionemu poecie, na przykład to, że napisał wiersz o Gwardii Ludowej. Dla wielu fakt, że miał wtedy osiemnaście lat nie będzie miał żadnego znaczenia i ja to rozumiem. Nie zmienia to jednak faktu, że to on właśnie pozostaje moim ulubionym poetą” – napisał Gabriel Maciejewski „Coryllus” w swoim blogu („Salon 24”, 2009).
W swoich utworach, utrzymanych w baśniowo-balladowej konwencji, Nowak sięgał do pokładów literatury ludowej, po archetypy i motywy zaczerpnięte m.in. z Pisma Świętego. „Technikę poetycką Nowaka nazwano »biblijnym alegoryzmem«. Arcysłusznie. Nie ma chyba w całej polskiej liryce XX wieku twórczości równie nasyconej Biblią” – napisał Jan Błoński w książce „Zmiana warty” (1961).
Wiersze Nowaka śpiewali: Dorota Ślęzak, Przemysław Gintrowski, Marek Grechuta, Grzegorz Turnau i Marcin Styczeń.
„Życiorys mojego ulubionego poety jest cichy i banalny” – ocenił „Coryllus”. „Przez całe lata zbierał on niezasłużone pochwały władz za to, że jego poezja miała charakter środowiskowy, choć wcale takiego charakteru nie miała. Była uniwersalna” - wyjaśnił. „Przez całe lata przedstawiciele elit intelektualnych lub ludzie, którzy się za takich uważali, patrzyli na mojego ulubionego poetę z lekceważeniem. Miał on bowiem przypiętą pewną łatkę. Taką, która w narodzie małorolnych chłopów awansowanych na profesorów i mędrców marginalizuje z punktu każdego twórcę” - dodał.
„Opowieść o pożegnaniu z ojczyzną”
Przez prawie 30 lat Nowak mieszkał w Krakowie. Na przełomie lat 50. i 60. związał się z ugrupowaniem poetyckim Muszyna. W 1967 roku był założycielem krakowskiej grupy literackiej Barbarus. Pod Wawelem powstało 12 tomów jego wierszy – m.in. „Psalmy na użytek domowy” (1959), „Kolędy stręczyciela” (1962) i „Ziarenko trawy” (1964) oraz 7 powieści – „Obcoplemienna ballada” (1963), („Takie większe wesele” (1966), „A jak królem, a jak katem będziesz” (1968), „Diabły” (1971), „Dwunastu” (1974), „Półbaśnie” (1976) i „Prorok” (1977).
W 1977 roku przeprowadził się do Warszawy. Tu powstały m.in. tomy poetyckie „Psalmy wszystkie” (1982) i „Pacierze i paciorki” (1988), a oraz powieść „Wniebogłosy” (1982). A także przeszło 20 słuchowisk radiowych - m.in.: „Rzecz o chlebie”, „Rzecz o duszy”, „Rzecz o świńskich sprawach”, „Rzecz o kłótniach”, „Rzecz o leżeniu” i „Rzecz o siedzeniu przy oknie” (wszystkie w 1978 roku).
„Wykreowany przez Tadeusza Nowaka obraz literacki to mocno zakotwiczona w wiejskiej realności nostalgiczna opowieść o pożegnaniu z ojczyzną. Tą małą – rozumianą jako dom i obejście, ogród i sad, łąka i pole, plaża i rzeka, las i wzgórze. I tą historyczną – pojmowaną jako włościańskie obyczaje, odwieczne tradycje, prastare ceremoniały, które na skutek gwałtownych zmian, szczególnie powojennej migracji ze wsi do miast, z nagła i bezpowrotnie odchodzą w przeszłość” – ocenił Janusz R. Kowalczyk.
Twórca zmarł 10 sierpnia 1991 roku na zawał serca w szpitalu w Skierniewicach. Miał 60 lat. Jest pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
- Twórczość Tadeusza Nowaka w literaturze polskiej XX wieku sytuuje go w szeregu takich twórców jak Bolesław Leśmian, Bruno Schulz czy Leopold Buczkowski, i nie dlatego, że łączyły go z nimi pisarskie pokrewieństwa, lecz dlatego że był tak samo osobny jak oni – powiedział po śmierci Nowaka Wiesław Myśliwski. - Tak samo jak oni stworzył własne słowo świat, własną baśń o ludzkim istnieniu, cierpieniu, miłości, przemijaniu, która najwyższy swój stan osiągnęła w takich Jego utworach, jak „Psalmy” i „A jak królem, a jak katem będziesz”. A stworzyć baśń – to sięgać ideału literatury - podsumował.
W rok po śmierci pisarza jego przyjaciel prof. Stanisław Balbus (1942-2023) ogłosił książkę „Poezja w czasie marnym. O metafizyce i historiozofii poezji Tadeusza Nowaka”, zaś 1999 roku opublikował dwie nieukończone powieści Nowaka - „Jak w rozbitym lustrze” i „Jeszcze ich słyszę, widzę jeszcze”.
„W jego wierszach nie ma natrętnego moralizowania, nie ma dialogów z dawno zmarłymi nieboszczykami, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w historii kultury europejskiej i światowej. Nie ma tam frustracji takiego Miłosza, który w każdym wierszu trzęsie się, czy aby dość wyraźnie podkreślił duchowe więzi łączące go z oświeconą Europą i jej historią” – napisał o Nowaku Gabriel Maciejewski. „W wierszach mojego ulubionego poety jest tylko język Polski i sama Polska. Nic więcej” – dodał.
Paweł Tomczyk (PAP)
top/ rbk/