Premier Donald Tusk i kanclerz Friedrich Merz w Berlinie. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Wypłaty zadośćuczynienia dla ofiar II wojny należy rozpocząć jak najszybciej – powiedział PAP historyk prof. dr hab. Stanisław Żerko. Dodał, że dopiero po ich sfinalizowaniu Polska powinna zwrócić się do Niemiec ws. uregulowania tej kwestii. „To nie jest wielka suma pieniędzy” – ocenił.
Premier Donald Tusk zapowiedział w poniedziałek (1 grudnia) w Berlinie, że jeżeli nasz kraj nie uzyska szybkiej i jednoznacznej deklaracji Niemiec w sprawie wypłat zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej, to rozważy decyzję o wypełnieniu tej potrzeby przez Polskę z własnych środków. Szef rządu zaznaczył także, iż Polska „nie otrzymała zadośćuczynienia za straty, zbrodnie z czasów II wojny światowej”.
– Nie powinniśmy interesować się tym, jak podejdzie do tego strona niemiecka. Niestety premier Tusk powiedział, że „rozważy” tę decyzję. Tymczasem to nie może być rozważane. Te wypłaty należy rozpocząć jak najszybciej. To nie są wielkie sumy. Dopiero później będziemy się zwracać do naszych zachodnich partnerów w kwestii tego, jak uregulować tę sprawę – powiedział PAP historyk z Instytutu Zachodniego w Poznaniu oraz Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni prof. dr hab. Stanisław Żerko.
Ocenił, że jeżeli strona niemiecka nie będzie poczuwać się do uregulowania takowej należności, poniosą ją polscy podatnicy. – Ale my zapamiętamy taki gest – zaznaczył.
Historyk podkreślił przy tym, że mowa o sumach ustalanych indywidualnie dla poszczególnych ofiar wojny, które do tej pory nie dostały jakiegokolwiek odszkodowania. W poniedziałek premier wskazał, że chodzi o około 50 tys. osób.
Naukowiec zaznaczył, że już w przeszłości proponował, by polski rząd wykonał tego typu ruch. – Ci ludzie – ofiary II wojny światowej – odchodzą. Zostało ich już niewielu. Niemiecki rząd nie kwapi się do wypłaty zadośćuczynień. W związku z tym to zadanie powinien przejąć polski rząd: wypłacić należne odszkodowanie, a później zwrócić się z rachunkiem do rządu RFN – powiedział.
– Globalnie to nie jest wielka suma pieniędzy. Ale pamiętajmy o tym, o czym przypomniał premier Tusk, że oprócz tego jest jeszcze kwestia nieuregulowania odszkodowań dla Polski. Setki tysięcy polskich ofiar wojny umarły w ciągu kilkudziesięciu lat, gdy Niemcy – można powiedzieć – czekali i używali różnych sztuczek prawnych, by tych płatności odszkodowawczych nie wypłacać. Ta – znacznie większa kwota – nadal wisi nad stosunkami polsko-niemieckimi – ocenił prof. Żerko.
Zaznaczył przy tym, że nie chodzi o sumę 6,2 bilionów złotych, czyli wartość strat wojennych Polski oszacowaną w 2022 r. przez specjalny zespół parlamentarny. – Żadne państwo nie byłoby w stanie takiej kwoty wypłacić. Zresztą sami alianci, tzw. wielka trójka, podczas drugiej wojny światowej ocenili, że te płatności powinny być ograniczone – podkreślił historyk.
Jako irytujące i oburzające ocenił powoływanie się RFN na deklarację rządu Bolesława Bieruta z 1953 r., w której to PRL, pod naciskiem ZSRR, zrzekła się reparacji. – Owszem, od strony prawnej problem jest zamknięty, ale jest jeszcze strona polityczna i płaszczyzna moralna, etyczna – powiedział badacz.
– To zdumiewające, że kolejne rządy i kanclerze RFN od Konrada Adenauera po Friedricha Merza powołują się na tę deklarację Bieruta, a jednocześnie twierdzą, że polityka zagraniczna Niemiec opiera się na wartościach, etyce i moralności. A dodajmy, że strona niemiecka podkreśla ciągle swoją wolę pojednania z narodem polskim. Takie stanowisko jest głęboko niemoralne i pełne hipokryzji – podkreślił prof. Żerko. (PAP)
szk/ mhr/
