Zjednoczenie i odbudowa suwerennego państwa po 123 latach zaborów, zwycięstwo w wojnie o niepodległość z bolszewikami oraz stworzenie silnej i nowoczesnej gospodarki, to zdaniem historyków jedne z najważniejszych dokonań II Rzeczypospolitej.
W ocenie prof. Tomasza Nałęcza kluczowa wydaje się refleksja, że Polakom udało się "osiągnąć rzeczy wielkie, kiedy zdobywali się na porozumienie". "Chodzi przede wszystkim o odbudowanie suwerennego państwa w niezwykle trudnych warunkach, przy wielkich zniszczeniach wojennych i zagrożeniu zewnętrznym oraz graniczące z cudem zwycięstwo w wojnie z bolszewicką Rosją. Ale też wielkie reformy i scalenie - jak mówił Żeromski - kraju z trzech połówek złożonego". Prof. Nałęcz przypomniał, że ziemie polskie były peryferiami trzech monarchii zaborczych i zjednoczenie ich w jedno państwo było zadaniem niesłychanie trudnym. "To, że się udało było zasługą ogólnonarodowego wysiłku i współdziałania różnych sił politycznych" - podkreślił historyk.
W ocenie prof. Tomasza Nałęcza kluczowa wydaje się refleksja, że Polakom udało się "osiągnąć rzeczy wielkie, kiedy zdobywali się na porozumienie". "Chodzi przede wszystkim o odbudowanie suwerennego państwa w niezwykle trudnych warunkach, przy wielkich zniszczeniach wojennych i zagrożeniu zewnętrznym oraz graniczące z cudem zwycięstwo w wojnie z bolszewicką Rosją".
II Rzeczpospolita była społeczeństwem wielobarwnym, także politycznie, z wieloma partiami o zróżnicowanych programach. Ale w sprawach najważniejszych potrafiono się zdobyć na współdziałanie. "Im jednak dłużej trwało państwo, tym sobie na więcej pozwalano, rywalizacja była coraz ostrzejsza. Aż w końcu Polska podzieliła się niemal na dwa nienawidzące się plemiona - piłsudczyków i endeków. Efektem był zamach majowy i potem coraz bardziej krzepnąca dyktatura. I o ile bym widział wskazówkę w pierwszych latach Rzeczpospolitej, to widziałbym też przestrogę w tym drugim okresie, by naturalnych dla demokracji konfliktów nie przesuwać poza granicę, gdzie już jest tylko wrogość i agresja" - zaakcentował historyk.
Zaznaczył, że ważne rzeczy działy się też w gospodarce. Państwo znajdowało się w trudnej sytuacji i zdobyło się w pierwszych latach niepodległości na wielkie zmiany, przede wszystkim reformę finansowo-skarbową Władysława Grabskiego. "Ale i potem, głównie dzięki mądrej polityce, przeprowadzono wielkie inwestycje, na które składał się i kapitał państwowy i prywatny. Gdynia stała się z małej rybackiej wioski najpotężniejszym portem na Bałtyku. Podobnie Centralny Okręg Przemysłowy, gdzie wiele wybudowanych wtedy zakładów przetrwało do dzisiaj" - mówił Nałęcz.
Jego zdaniem wspaniale rozwijała się także kultura, co dało trwały, solidny fundament, który "pozwolił przetrwać społeczeństwu kolejną próbę, na jaką je historia wystawiła, czyli oddanie Polski w Jałcie Stalinowi". "Historycy nie mają wątpliwości, że gdyby nie te 20 cudownych lat funkcjonowania we własnym państwie, to kto wie jak wyglądałaby polska odporność na włączenie się w sowieckie imperium" - zastanawiał się historyk.
Prof. Wojciech Roszkowski zwrócił także uwagę na fakt niezwykłej mobilizacji społeczeństwa polskiego. "Niepodległość kosztowała. Setki tysięcy Polaków zginęły podczas I wojny, głównie w armiach zaborczych. Mimo to po 1918 r. w bardzo krótkim czasie udało się stworzyć milionową armię, co świadczy, że Polacy byli gotowi ponosić najwyższe ofiary dla swego państwa. Później także wysoko je sobie cenili, co również wydaje się pewnym wzorem do naśladowania, podobnie jak dosyć wysoka sprawność administracji" - wymieniał Roszkowski.
Do sukcesów II RP zaliczył również zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 r., które uznał za historyczne, a także sukcesy myśli inżynierskiej czy wynalazczej. "Generalnie ten bilans 20 lat niepodległości jest pozytywny i chyba z biegiem lat powinniśmy go coraz bardziej doceniać zwłaszcza biorąc pod uwagę, co by było bez tych 20 lat niepodległości, gdybyśmy przegrali w 1920 r. To byłaby katastrofa narodowa zupełna. Sowietyzacja przez kilkadziesiąt lat to byłby zupełnie inny świat. Więc to, że przez 20 lat mieliśmy niepodległość, nawet jeśli ona ostatecznie przegrała, to jednak jest w naszej historii z dłuższej perspektywy niesłychanie ważne" - ocenił historyk.
Nieco bardziej krytyczny stosunek do tego okresu ma prof. Andrzej Paczkowski, zdaniem którego nastąpił wyraźny proces mitologizacji II Rzeczpospolitej, która jest przedstawiana w sposób "znacznie bardziej idealistyczny niż na to zasługuje, jako coś wyłącznie pozytywnego, +złoty wiek+".
"Generalnie ten bilans 20 lat niepodległości jest pozytywny i chyba z biegiem lat powinniśmy go coraz bardziej doceniać zwłaszcza biorąc pod uwagę, co by było bez tych 20 lat niepodległości, gdybyśmy przegrali w 1920 r. To byłaby katastrofa narodowa zupełna. Sowietyzacja przez kilkadziesiąt lat to byłby zupełnie inny świat" - mówi prof. Wojciech Roszkowski.
"II RP była krajem wielonarodowym, z wyraźną większością polską, która jednak miała problem z akceptacją obecności +tych innych+. To powodowało napięcia i konflikty". Według Paczkowskiego po 1926 r. Polska stopniowo stawała się krajem coraz bardziej autorytarnym; opozycja praktycznie nie miała szans na zdobycie władzy, a rządzący zachowywali się trochę jak we własnym folwarku. "Więc przy wszystkich plusach autorytaryzmu - możliwości mobilizacji, aktywnego udziału państwa w gospodarce, co niewątpliwie pomagało w modernizacji, to jednak odbiegało od uniwersalnych standardów" - uznał historyk.
Do pozytywów II Rzeczypospolitej podobnie jak poprzednicy zaliczył fakt, że potrafiono stosunkowo szybko scalić państwo. "To było trudne i niewątpliwie się udało. Drugą sprawą jest umiejętność automobilizacji w kwestiach gospodarczych, utożsamianych zresztą z celami państwowymi. Rozumiano, że silne państwo musi mieć nowoczesną gospodarkę. I trzeba przyznać, że II Rzeczpospolita rzeczywiście stanęła na wysokości zadania, ten wielki program modernizacyjny zapoczątkowano i sporą jego część przeprowadzono. Realizację dalszej części przerwał wybuch wojny i uniemożliwił nam przekonanie się jakie rezultaty dałby program przebudowy, którego zakończenie przewidziano na rok 1960" - podsumował prof. Paczkowski.
Anna Kondek-Dyoniziak (PAP)
akn/ mjs/ mlu/