Prezydent Niemiec Joachim Gauck powiedział w czwartek w Lipsku, że narody Europy Środkowo-Wschodniej łączy do dzisiaj doświadczenie doznanego w czasach dyktatury bezprawia i ucisku oraz doświadczenie tęsknoty za wolnością i satysfakcja z jej zdobycia.
W przemówieniu z okazji 25. rocznicy manifestacji w Lipsku, która uważana jest za punkt zwrotny w procesie upadku komunistycznej dyktatury w NRD, Gauck zaznaczył, że każdy kraj środkowoeuropejski miał własną drogę prowadzącą do demokracji.
"Nasze drogi do demokracji były różne. Istnieje jednak jeden silny element łączący nas do dzisiaj. To kilkudziesięcioletnie doświadczenie bezprawia i ucisku, nieograniczonej i wydającej się nieskończoną władzy niewielu przy równoczesnej bezsilności wielu, a także doświadczenie tęsknoty za wolnością i satysfakcja z jej zdobycia" - powiedział Gauck.
Przypomniał, że w Polsce takim wydarzeniem były pierwsze częściowo wolne wybory w czerwcu 1989 roku, gdy "po raz pierwszy złamany został monopol komunistycznej władzy". Jak podkreślił, od 25 lat obywatele krajów Europy Środkowej demonstrują mieszkańcom Europy Zachodniej, "jak wielką siłę ma tęsknota za wolnością i demokracją".
W uroczystościach w lipskiej filharmonii Gewandhaus uczestniczyli prezydent Bronisław Komorowski oraz prezydencji Czech, Słowacji i Węgier: Milosz Zeman, Andrej Kiska i Janos Ader.
Gauck wyraził uznanie dla uczestników demonstracji w Lipsku, którzy "pokonali strach" i udowodnili, że "pragnienie wolności jest silniejsze od lęku". Prezydent podkreślił, że NRD była "państwem bezprawia", w którym nie istniał niezależny wymiar sprawiedliwości i panowała samowola komunistycznych władz". Osoby nieprawomyślne były zwalniane z pracy i zastraszane - mówił Gauck.
Postkomunistyczna Lewica kwestionuje tę ocenę, przyznając co prawda, że w NRD dochodziło do łamania prawa, uważa jednak, że nie można nazywać Wschodnich Niemiec państwem bezprawia.
Prezydent Niemiec zwrócił uwagę na rolę ZSRR w procesie przemian w Europie Środkowej i Wschodniej w latach 1989- 1990. Pokojowa rewolucja była możliwa, ponieważ ZSRR zrezygnował z doktryny Breżniewa, o czym wówczas nie wiedzieliśmy - powiedział Gauck. Moskwa nie wysłała wojska; należy podziękować za to Michaiłowi Gorbaczowowi - dodał.
9 października 1989 roku po modlitwie w ewangelickim kościele św. Mikołaja w Lipsku na ulice miasta wyszło ponad 70 tys. osób. Manifestanci krytykowali politykę władz, domagali się reform i prawa wyjazdu z kraju. Władze zmobilizowały wielkie siły wojskowe i policyjne, nie zdecydowały się jednak na interwencję i rozpędzenie demonstracji. Wydarzenia w Lipsku uważane są za "początek końca" NRD. Niemiecka Republika Demokratyczna przestała istnieć rok później.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ agy/ ap/ je/