Perspektywa porozumienia z Niemcami w wymiarze emocjonalnym i mentalnym nie była tak odległa, jak to może wydawać się z dzisiejszej perspektywy - przekonywał prof. Andrzej Chojnowski podczas wtorkowej debaty „Gra z okupantem. Polacy-Niemcy w pierwszej wojnie” w Warszawie. Możliwe to było jednak tylko w pierwszej fazie konfliktu.
Na początku XIX w. to Rosja była uważana przez Polaków jako główny sprawca rozbiorów. „Ci, którzy doprowadzili do Konstytucji 3-go Maja weszli nawet w sojusz z Prusami” - przypominał Chojnowski.
Dojście Otto von Bismarcka do władzy przyniosło w zaborze pruskim działania, które Polacy postrzegali jako wymierzone w ich tożsamość i egzystencję, jak polityka Kulturkampfu. Do rangi symboli urosły wydarzenia jakie rozegrały się we Wrześni, gdzie dzieci odmówiły nauki religii po niemiecku, czy Drzymały, który sprytnym wybiegiem utrzymał ojcowiznę.
Na stosunek Polaków do Prus wpływ miała książka „Bismarck a sprawa Polska”, której autor Józef Feldman wskazał, że Prusom nie mniej niż Rosji zależało na przejęciu ziem polskich, bo umacniało to ich potęgę.
Wybuch wojny i interesy militarne Prus zmieniły ich stosunek do Polski i Polaków. „Prusy nie miały zapisanego programu inkorporacji. Musiały brać pod uwagę nastroje ludności, nie mogły rządzić terrorem. (…) Od pewnego momentu rozpoczyna się walka o rekruta - wskazał prof. Chojnowski. - Demonstracje propolskie miały na celu zachęcić Polaków, żeby zaangażowali się w czasie wojny po stronie niemieckiej”.
Wybuch wojny i interesy militarne Prus zmieniły ich stosunek do Polski i Polaków. „Prusy nie miały zapisanego programu inkorporacji. Musiały brać pod uwagę nastroje ludności, nie mogły rządzić terrorem. (…) Od pewnego momentu rozpoczyna się walka o rekruta - wskazał prof. Chojnowski. - Demonstracje propolskie miały na celu zachęcić Polaków, żeby zaangażowali się w czasie wojny po stronie niemieckiej”.
Jednocześnie na popularności w Prusach zyskiwała idea "Mitteleuropy", czyli systemu małych państewek pod protektoratem Niemiec, które - zdaniem ich władz - "same nie byłyby w stanie funkcjonować, bo nie miały struktur państwowych, doświadczenia w kierowaniu politycznym, istniałyby i rozwijały się pod światłą egidą Prus” - zaznaczał prof. Jerzy Kochanowski.
Zbigniew Gluza w czasie dyskusji podkreślał, że Prusy wobec Polaków okazywały nie tylko niechęć, ale skrajną pogardę. Z poglądem tym nie zgodził się prof. Chojnowski, mówiąc, że „należy tę relację wpisać w szerszy kontekst”. W tym czasie Europa odnosiła się z wyższością do Azji czy Afryki, Europa Zachodnia odnosił się protekcjonalnie do Europy Wschodniej, a z kolei na wschodzie Europy, elity odniosły się z wyższością do własnego społeczeństwa.
Zarówno Kochanowski jak i Chojnowski podkreślili, że w roku 1918 nie upatrują przyczyny wybuchu II wojny światowej.
Organizatorami wtorkowego spotkania był Ośrodek Karta a współorganizatorem Dom Spotkań z Historią. Debata z udziałem prof. dr hab. Andrzeja Chojnowskiego, prof. dr hab. Jerzego Kochanowskiego oraz prezesa Ośrodka KARTA Zbigniewa Gluzy dotyczyła polskiej drogi do niepodległości w latach 1915-1917.
Debata stanowiła element cyklu przygotowanego przez Ośrodek KARTA dla upamiętnienia 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej. Na cykl ten składają się również publikacje w kwartalniku „Karta” (78-81), które pokazują zjawiska z lat 1914-1918 (w tym również tekst „Gra z okupantem”- „Karta”81- opowieść o stosunkach polsko- niemieckich od wejścia Niemców do Warszawy w sierpniu 1915 roku do kryzysu przysięgowego w lipcu 1917 r.
Patronat medialny nad wydarzeniem objął portal www.dzieje.pl
Ewelina Steczkowska