W czwartek mija 70. rocznica zdobycia Olsztyna przez Armię Czerwoną. Jednak - jak podkreślają historycy - dopiero kilka miesięcy później polska administracja mogła przejąć władzę nad tym dawnym wschodniopruskim miastem od radzieckiej komendantury wojennej.
Wojska 2. Frontu Białoruskiego dotarły do Olsztyna (niem. Allenstein) już w kilka dni po rozpoczęciu styczniowej ofensywy i przełamaniu niemieckiej obrony w Prusach Wschodnich. Zdaniem historyka prof. Stanisława Achremczyka, nie było to miasto ważne pod względem strategicznym. Rosjanie nacierali od południa w stronę Ostródy i Elbląga w ślad za rozbitymi dywizjami niemieckiej 2. Armii Polowej. Chcieli jak najszybciej dotrzeć do Zalewu Wiślanego, żeby zamknąć kocioł i odciąć przeciwnikowi drogę odwrotu za Wisłę.
W Olsztynie stacjonował niewielki niemiecki garnizon, wzmocniony przez oddziały Volkssturmu. Zacięte walki toczyły się jedynie na dalekich przedpolach, samo miasto zostało zdobyte prawdopodobnie w ciągu kilku godzin. Jako pierwsza weszła do Olsztyna od strony Kortowa jazda z 3. Korpusu Kawalerii Gwardii pod dowództwem gen. lejt. Nikołaja Oslikowskiego. Kolejne rosyjskie oddziały nacierały w kierunku dworca kolejowego, który uznano za strategiczny cel w mieście.
Miasto było nieprzygotowane do obrony. Poza stałymi mieszkańcami przebywały tu od końca 1944 r. grupy Niemców z Berlina i innych dużych miast Rzeszy, ewakuowane z powodów alianckich nalotów. Do Olsztyna docierali też uciekający przed nadchodzącym frontem mieszkańcy wsi z okolic Ełku i Olecka. Dla olsztynian pierwszym poważnym znakiem wojny stał się 19 stycznia atak radzieckich samolotów na okolicę dworca, w którym zginęło 45 osób.
Ewakuację ludności cywilnej zarządzono dopiero 21 stycznia, gdy pod Olsztyn podchodziły pierwsze oddziały radzieckie. Tysiące uciekinierów poniosło śmierć wskutek ostrzału, mrozu i głodu. Jedyną możliwą drogą ucieczki było dotarcie przez Ornetę i Braniewo do zamarzniętego Zalewu Wiślanego i dalej na Mierzeję Wiślaną, gdzie czekali na ewakuację drogą morską.
W wyniku działań wojennych niemal nie ucierpiała zabudowa Olsztyna. Ponad 36 proc. domów zostało doszczętnie spalonych przez żołnierzy radzieckich dopiero po zajęciu miasta. Nasilone dewastacje, grabieże i gwałty trwały kilka miesięcy.
Zdaniem prof. Achremczyka z ok. 47 tys. mieszkańców i uchodźców pozostało w zdobytym przez Rosjan Olsztynie nie więcej niż 8-10 tys. osób. W sumie - jak ocenił - zginęło kilka tysięcy ludzi, łącznie z tymi, którzy nie przeżyli ewakuacji.
Tragiczny był zwłaszcza los pacjentów zakładu psychiatrycznego w Kortowie - ok. 400 z nich Niemcy ewakuowali 19 stycznia w kierunku Prabut i prawdopodobnie rozstrzelali po drodze. Pozostali zostali zabici po zajęciu Kortowa przez Rosjan, którzy nie oszczędzili też rannych niemieckich żołnierzy i personelu tamtejszego lazaretu.
Jak wynika z meldunków radzieckich dowódców, Olsztyn został zdobyty 22 stycznia 1945 r. Jednak ta data budzi wątpliwości polskich historyków. Jak przypominają, warmiński kapłan ks. Jan Hanowski już 21 stycznia zdołał uzyskać od radzieckiego wojennego komendanta miasta dokument zakazujący czerwonoarmistom podpalania kościołów. Jednocześnie jeszcze do 24 stycznia na obrzeżach Olsztyna dochodziło do walk z kontratakującymi oddziałami niemieckimi, nadciągającymi od strony Wielkich Jezior Mazurskich.
Pewne jest natomiast, że w wyniku działań wojennych niemal nie ucierpiała zabudowa Olsztyna. Ponad 36 proc. domów zostało doszczętnie spalonych przez żołnierzy radzieckich dopiero po zajęciu miasta. Nasilone dewastacje, grabieże i gwałty trwały kilka miesięcy.
Z nieprzychylnością radzieckich komendantur spotykali się również przyjeżdżający do Olsztyna przedstawiciele tworzącej się polskiej administracji, którzy próbowali powstrzymać wywózkę dóbr traktowanych jako zdobycz wojenna. Według olsztyńskiego publicysty Jana Chłosty, z zachowanych wspomnień ówczesnych mieszkańców wynika, że władza Rosjan była w dalszym ciągu nieograniczona. Zdarzało się, że ludzi zabierano wprost z ulicy i deportowano w głąb Związku Radzieckiego.
Pod koniec marca 1945 r. pierwszym pełnomocnikiem Rządu Tymczasowego RP na Okręg Mazurski z siedzibą w Olsztynie został mianowany płk Jakub Prawin. Oficjalne przekazanie polskiej administracji władzy cywilnej przez stronę sowiecką nastąpiło 23 maja 1945 r. W praktyce oznaczało to jedynie zniesienie godziny policyjnej i uprawniało polskich urzędników do wystawiania przepustek. Rosjanie nie chcieli natomiast przekazywać zajmowanego przez siebie mienia, w tym rzeźni i młyna, co mogłoby ułatwić życie polskim osadnikom.
"Samo przekazanie władzy miało przede wszystkim charakter propagandowy, czy tylko fasadowy, gdyż widok żołnierzy radzieckich zachowujących się jak gospodarze i ignorujących polskich urzędników nadal nie należał do rzadkości" - uważa dr Ryszard Tomkiewicz z Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie.
Formalnie radzieckie komendantury wojenne na Warmii i Mazurach kończyły działalność pod koniec 1945 r., ale w praktyce często działały nadal. Jak ustalił historyk OBN Tadeusz Baryła, w spisach telefonów taka komendantura w Olsztynie figurowała aż do kwietnia 1947 r.(PAP)
mbo/ ls/