Jako "niebłahy skandal" w stosunkach między Warszawą i Waszyngtonem określiła we wtorek rządowa "Rossijskaja Gazieta" wystąpienie dyrektora amerykańskiej FBI Jamesa Comeya na temat Holokaustu i reakcję polskich władz na jego słowa.
Zaczynającą się na pierwszej kolumnie publikację zatytułowała ona "FBI oskarżyło Polaków o Holokaust".
"Słowa (Comeya), które przedrukował dziennik +Washington Post+, wywołały w Polsce efekt porównywalny do wybuchu bomby. W Polsce pamięta się o tym, że w czasie II wojny światowej niektórzy Polacy uczestniczyli w eksterminacji Żydów. Najjaskrawszym przykładem jest Jedwabne, gdzie zgodnie z danymi polskiego Instytutu Pamięci Narodowej, zamordowano co najmniej 340 polskich obywateli pochodzenia żydowskiego" - zauważył moskiewski dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" podkreśliła, że w danym wypadku "chodzi jednak o państwo, w którym z rąk niemieckich faszystów zginęło ponad sześć milionów obywateli". "W okupowanej przez nazistów Polsce za ukrywanie Żydów przez Polaków i ich rodziny groziła śmierć. Mimo to masowo ratowali oni swoich współobywateli pochodzenia żydowskiego, płacąc za to swoim życiem" - wskazał dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" podkreśliła, że w danym wypadku "chodzi jednak o państwo, w którym z rąk niemieckich faszystów zginęło ponad sześć milionów obywateli". "W okupowanej przez nazistów Polsce za ukrywanie Żydów przez Polaków i ich rodziny groziła śmierć. Mimo to masowo ratowali oni swoich współobywateli pochodzenia żydowskiego, płacąc za to swoim życiem" - wskazał dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" poinformowała, że "nie doczekawszy się przeprosin ze strony dyrektora FBI, polskie władze postanowiły działać twardo - ambasador USA w Polsce Stephen Mull został wezwany do polskiego MSZ, gdzie wręczono mu notę protestacyjną". "Oburzone elity polityczne Polski nie szczędziły słów krytyki pod adresem dyrektora FBI" - przekazał dziennik, przytaczając wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny.
"Rossijskaja Gazieta" odnotowała zarazem, że "w ostatnim czasie nieudane wypowiedzi polityków coraz częściej nie tylko wywołują skandal, ale wychodzą też na płaszczyznę międzynarodową". "Potwierdzeniem może być sam minister Schetyna. Wystarczy przypomnieć jego wypowiedzi na temat tego, że Oświęcim wyzwalali Ukraińcy i nierozumienie tego, dlaczego obchody 70-lecia Zwycięstwa odbywają się w Moskwie" - zaznaczył dziennik.
"Tak więc polski minister spraw zagranicznych i amerykański dyrektor FBI jednakowo +dobrze+ orientują się w historii" - napisała "Rossijskaja Gazieta".
Comey wyraził opinię, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. "W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić" - dodał. Słowa szefa FBI ostro skrytykowali przedstawiciele polskich władz.
Z Moskwy Jerzy Malczyk(PAP)
mal/ ro/ malk/