Unijny komisarz ds. polityki sąsiedztwa Johannes Hahn wyraził opinię, że stanowisko, jakie zajęła Turcja w kwestii ludobójstwa popełnionego przez Turków na Ormianach podczas I wojny światowej, utrudnia integrację tego kraju z Unią Europejską.
"Musimy również zrozumieć, że tłem ostrych reakcji Ankary na określenie masakry Ormian w Turcji jako ludobójstwa są czerwcowe wybory" - dodał austriacki komisarz w wywiadzie dla ukazującego się w Wiedniu dziennika "Der Standard".
"W jakiejś części kraju i w pewnych warstwach ludności to stanowisko (rządowe) może być popularne" - dodał Hahn, komentując ostre repliki islamskiego rządu na wypowiedzi instytucji bądź rządów, kwalifikujące eksterminację Ormian jako akt ludobójstwa. Turcja odrzuca tę definicję.
"Tym, co mnie niepokoi, są efekty tej postawy na dłuższą metę. W ten sposób zasiewa się bowiem ziarno postawy antyeuropejskiej i antyzachodniej, co z obecnej perspektywy czyni przyszłą integrację Turcji (z UE) rzeczą bardzo trudną" - oświadczył Hahn.
Ankara nie neguje swej odpowiedzialności za rzeź chrześcijańskich Ormian, ale nie zgadza się na określanie jej jako ludobójstwa i uważa to za jeden z epizodów I wojny światowej, w której część ludności ormiańskiej popierała wojska rosyjskie.
Na kilka dni przed zorganizowanymi 24 kwietnia obchodami setnej rocznicy tej masakry Ankara wezwała na konsultacje swych ambasadorów w Watykanie i w Austrii, aby zaprotestować przeciwko określeniu "ludobójstwo dokonane na Ormianach".
Turecki rząd krytykował także prezydentów Rosji, Francji i Niemiec za to, że w swych wypowiedziach podczas uroczystości rocznicowych nawiązywali do "ludobójstwa Ormian".
Negocjacje w sprawie przystąpienia Turcji do UE rozpoczęły się w 2005 roku, ale utknęły w martwym punkcie m.in. z powodu konfliktu cypryjskiego: Ankara utrzymuje wojska na północy Cypru, zamieszkanej przez Turków cypryjskich, w związku z czym m.in. rządy Niemiec i Francji nie zgadzają się na integrację Turcji z UE.
Poparcie ludności Turcji dla jej wejścia do UE spadło wskutek powolnych postępów rozmów z Brukselą z 70 proc. w 2008 roku do poniżej 40 proc. obecnie.(PAP)
ik/ mc/