Blisko dziewięć godzin zeznawał w środę przed krakowskim sądem reżyser Roman Polański w trakcie posiedzenia dotyczącego wniosku USA o jego ekstradycję. Jego wyjaśnienia zajęły 30 stron maszynopisu. Sąd odroczył postępowanie do kwietnia.
"Trudno opowiedzieć na pytanie, czy to było trudne. To było męczące i było w pewnym sensie też bolesne, bo musiałem wracać do spraw, o których wolałbym zapomnieć" – powiedział Roman Polański dziennikarzom po zakończeniu przesłuchania.
Na wniosek obrońców reżysera przesłuchanie, jak i odczytanie wniosku prokuratury o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji, było niejawne ze względu na potrzebę ochrony dóbr osobistych Polańskiego i pokrzywdzonej.
Polański potwierdził, że nadal darzy polski wymiar sprawiedliwości absolutnym zaufaniem i wyraził nadzieję, że postępowanie ekstradycyjne nie przeszkodzi w realizacji jego filmu. Reżyser w lipcu planuje rozpocząć w Warszawie zdjęcia do filmu o szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa.
Jak powiedział mec. Jerzy Stachowicz, w trakcie posiedzenia sądu Roman Polański składał bardzo obszerne wyjaśnienia i odpowiadał na szereg szczegółowych pytań sądu i obrońców. Z kolei mec. Jan Olszewski poinformował, że "obrona będzie zmierzała do wykazania, że wniosek o ekstradycję jest bezzasadny". "Przede wszystkim dlatego, że istnieje szereg obiektywnych dowodów wskazujących na to, iż została przed sądem amerykańskim zawarta ugoda, i że kara, o której była w niej mowa, została wykonana. A to wskazuje na to, że wniosek o ekstradycję jest po prostu bezpodstawny" – powiedział mec. Olszewski.
Jak poinformowała rzeczniczka sądu Beata Górszczyk, termin kolejnego posiedzenia zostanie wyznaczony w kwietniu. Na tym posiedzeniu sąd zadecyduje, czy dołączy w poczet dowodów dokumenty z postępowania ekstradycyjnego w Szwajcarii, które złożyli obrońcy. Sędzia Górszczyk poinformowała także, że obrońcy złożyli wniosek o zwrócenie się do strony amerykańskiej o protokół przesłuchania prokuratora, który prowadził postępowanie w sprawie Romana Polańskiego. "Obrońcy wskazują, że okoliczności, które znajdują się w protokołach z jego trzech przesłuchań, są istotne dla ich linii obrony, czyli tezy dowodowej, że została zawarta ugoda i kara przez poszukiwanego została odbyta" – powiedziała rzeczniczka.
Roman Polański jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
W październiku 2014 r. władze USA wystąpiły do Polski o aresztowanie 81-letniego Polańskiego - do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Polański, który przebywał wówczas z Polsce w związku z otwarciem Muzeum Historii Żydów Polskich, zgłosił się do Prokuratury Okręgowej w Krakowie i zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie po wpłynięciu wniosku o ekstradycję; podał także swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu.
Na początku roku wniosek USA o ekstradycję Polańskiego trafił do Prokuratury Generalnej, a następnie został przekazany do prokuratury w Krakowie. Po sprawdzeniu, że spełnia on wymogi formalne, prokurator wyznaczył termin przesłuchania, które odbyło się 14 stycznia. "Mogę tylko powiedzieć, że poddałem się procedurze ekstradycyjnej i że mam zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości" - mówił dzień później dziennikarzom Roman Polański. Zapowiedział, że w lipcu rozpoczyna w Warszawie zdjęcia do swego nowego filmu o szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa.
Kierując do sądu wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji, prokuratura wskazała, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polską a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA. Ponadto - że władze amerykańskie mogą domagać się wydania pomimo przedawnienia ścigania w Polsce, ponieważ zgodnie z ustawodawstwem USA okres przedawnienia ścigania nie nastąpił. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że zajmuje stanowisko "jedynie w odniesieniu do przesłanek formalnych i nie odnosi się do innych okoliczności".
Poprzednio władze USA wystąpiły do Polski z wnioskiem o ekstradycję Polańskiego w 2010 r., gdy szwajcarski resort sprawiedliwości odmówił ekstradycji reżysera do USA. Prokuratura Generalna w analizie prawnej uznała wówczas, że ewentualne wydanie Polańskiego jest niemożliwe m.in. z powodu przedawnienia. Jesienią 2014 r. rzecznik PG Mateusz Martyniuk mówił jednak, że "ta opinia ma znaczenie, ale nie jest wiążąca". Wskazywał także, że polsko-amerykańska umowa o ekstradycji "wyklucza przesłankę przedawnienia".
Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, został zatrzymany na lotnisku w Zurychu w 2009 r. na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po 3-miesięcznym pobycie w areszcie i 7-miesięcznym areszcie domowym został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA.
Polański (autor takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Pianista", "Pisarz widmo") mieszka obecnie we Francji ze swoją żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner, i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem Polański nie odebrał w 2003 r. Oscara, przyznanego mu za reżyserię "Pianisty". (PAP)
hp/ mhr/ woj/