Tablicę pamiątkową, poświęconą żołnierzom podziemia niepodległościowego, którzy byli ofiarami śledztw prowadzonych przez Urząd Bezpieczeństwa w latach 40. i 50., odsłonięto w czwartek na fasadzie budynku przy ul. Małopolskiej 47 w Szczecinie. W gmachu znajdowała się siedziba Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
„W hołdzie żołnierzom Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Zrzeszenia +Wolność i Niezawisłość+ oraz innych organizacji i grup niepodległościowych, którzy stanęli do nierównej walki z komunistycznym zniewoleniem. Wielu z nich w latach 1945-1956 zostało poddanych brutalnym torturom w siedzibie Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego mieszczącego się w tym budynku, niektórzy nie przeżyli bestialskiego śledztwa, pamiętamy o ich poświęceniu” - głosi napis na tablicy, której inicjatorem był Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej.
Właśnie do poświęcenia i ofiarności prześladowanych odwoływał się Ryszard Staszkiewicz, żołnierz 6 Wileńskiej Brygady AK, niegdyś więziony w gmachu przy ul. Małopolskiej. W swoim wystąpieniu podkreślał, że więźniami byli młodzi ludzie, którzy pomimo braku nadziei na wygraną, postanowili nie składać broni, ponieważ czuli się związani przysięgą żołnierską. I przyszło im za to zapłacić wolnością, zdrowiem a niekiedy nawet życiem.
Budynek, na którym zawisła pamiątkowa tablica, od początku był siedzibą służb policyjnych i milicyjnych – najpierw niemieckich, a potem polskich. Od 1905 roku – kiedy to ukończono budowę gmachu – mieściło się tu Królewskie Prezydium Policji. W okresie nazistowskim w obiekcie urzędowało Gestapo.
Dr Marcin Stefaniak, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie, podziękował żołnierzom podziemia niepodległościowego za ich niezłomną walkę o wolną Polskę. „To wy podłożyliście fundamenty pod polską niepodległość” - powiedział.
„W tym miejscu odsłaniamy świadectwo miłości do Ojczyzny – mówił Mariusz Kądziołka, wiceprezydent Szczecina. „To świadectwo bólu łamanych kości i krwi. Każdego dnia musimy o tym pamiętać, ponieważ to my jesteśmy spadkobiercami tych ofiar”.
Budynek, na którym zawisła pamiątkowa tablica, od początku był siedzibą służb policyjnych i milicyjnych – najpierw niemieckich, a potem polskich. Od 1905 roku – kiedy to ukończono budowę gmachu – mieściło się tu Królewskie Prezydium Policji. W okresie nazistowskim w obiekcie urzędowało Gestapo.
„W kwietniu 1945 roku przybyła do Szczecina grupa operacyjna UB i zajęła budynek na swoją siedzibę” - powiedziała PAP Magdalena Dźwigał z Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Szczecinie. „Od tej chwili zaczęły się aresztowania osób podejrzanych o tzw. przestępstwa antyustrojowe: szpiegostwo, szeptaną propagandę, dywersję, sabotaż itp.” - powiedziała.
Więźniów trzymano w przepełnionych celach. Nie dostarczano im wystarczającej ilości pożywienia. Nie mogli korzystać z pomocy adwokatów. Wykluczony był kontakt z rodziną. Więźniowie byli praktycznie odcięci od świata. „Śledztwo miało na celu wydobycie przyznania się do winy za pomocą znęcania się psychicznego i fizycznego. W tamtym czasie stosowanie takich metod było normą” - dodała Dźwigał.
„Śledztwo w mojej sprawie UB prowadziło 90 dni. Przesłuchiwano mnie tylko nocą. Metoda bicia była jedna: nerki, uda i pięty, bo to nie zostawiało śladów” - powiedział PAP były więzień Ryszard Staszkiewicz.
Zdaniem niektórych uczestników uroczystości tablicę odsłonięto i tak zbyt późno. „Ta tablica powinna zawisnąć zaraz po odzyskaniu pełnej niepodległości” - zauważył Staszkiewicz.
jur/ ls/