MSZ wydało dokumentację postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka dot. skargi na władze Rosji o nierzetelność śledztwa ws. Katynia. Wiceszef MSZ Artur Nowak-Far ocenił, że choć wynik sprawy był niesatysfakcjonujący dla Polski, to upowszechniła ona wiedzę o Katyniu.
W poniedziałek w Pałacyku MSZ przy ul. Foksal odbyło się spotkanie przedstawicieli resortu spraw zagranicznych z osobami, które były skarżącymi w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawach dotyczących nieskuteczności działania władz rosyjskich w wyjaśnieniu okoliczności zbrodni katyńskiej (sprawa Janowiec i Inni przeciwko Rosji). W sprawie tej część krewnych ofiar zarzucała Rosji, że nie przeprowadziła rzetelnego śledztwa w sprawie mordu z 1940 r. Polski rząd przyłączył się do postępowania przed trybunałem jako strona trzecia.
21 października 2013 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że z powodu braku uprawnień nie może ocenić rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej z lat 1990-2004, oraz że władze Rosji nie dopuściły się poniżającego i nieludzkiego traktowania krewnych ofiar NKWD z 1940 r.
W poniedziałkowym spotkaniu w MSZ uczestniczył m.in. wiceminister Artur Nowak-Far, który wręczył skarżącym wydaną przez resort publikację pt. "Zbrodnia Katyńska przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka - zbiór dokumentów przedłożonych przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w postępowaniu w sprawie Janowiec i Inni p. Rosji".
"Bez względu na wynik sprawy, nawet jeżeli nie może on w Polsce satysfakcjonować w zasadzie nikogo, jedna sprawa jest ważna - całe to postępowanie przeniosło pamięć o Katyniu w przestrzeń międzynarodową" - powiedział PAP wiceminister Artur Nowak-Far. Jak mówił, ktokolwiek będzie badał orzecznictwo ETPCz zawsze będzie musiał dotrzeć do sprawy katyńskiej.
"Bez względu na wynik sprawy, nawet jeżeli nie może on w Polsce satysfakcjonować w zasadzie nikogo, jedna sprawa jest ważna - całe to postępowanie przeniosło pamięć o Katyniu w przestrzeń międzynarodową" - powiedział PAP Nowak-Far. Jak mówił, ktokolwiek będzie badał orzecznictwo ETPCz zawsze będzie musiał dotrzeć do sprawy katyńskiej.
"W tym widzę największą wartość całego tego wysiłku, który podjęły osoby skarżące postępowanie Federacji Rosyjskiej w zakresie odnalezienia prawdy o Katyniu" - dodał wiceminister. Zaznaczył, że taki sam cel ma też wydana przez MSZ publikacja dokumentująca postępowanie przed ETPCz.
"MSZ wspierało te rodziny, które się skarżyły przed ETPCz, co oznacza, że mamy pełen przegląd wszystkich dokumentów źródłowych, materiałów stricte procesowych. Postanowiliśmy ten cały materiał wydać zarówno w wersji internetowej, jak i w formie publikacji książkowej" - powiedział wiceminister. Jak zaznaczył, publikacja została bardzo dobrze przyjęta przez rodziny katyńskie obecne na poniedziałkowym spotkaniu w MSZ.
Nowak-Far dopytywany odniósł się też do sprawy wezwania do MSZ ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa w związku z jego wypowiedzią w telewizyjnym wywiadzie, w którym mówił m.in., że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku.
Po spotkaniu w MSZ ambasador zaznaczył, że Polska i Rosja mają różne poglądy na wspólną historię i dlatego po pierwsze nie wolno "nie obrażać się, gdy druga strona wypowiada odmienne poglądy", a po drugie trzeba szanować uczucia drugiej strony. Zaznaczył, że Rosja ma duży szacunek dla polskich uczuć wobec ofiar m.in. Katynia, Miednoje, Charkowa, ale oczekuje również dużego szacunku wobec "rosyjskich uczuć dotyczących pamięci 600 tys. radzieckich żołnierzy i oficerów poległych w walkach o wyzwolenie Polski".
Odnosząc się do tej wypowiedzi wiceminister spraw zagranicznych podkreślił, że Polak szanuje prawo każdego narodu do opowiadania swej historii na swój własny sposób. "Ale tego rodzaju szacunek kończy się tam, gdzie wytwarza się zwykle kłamstwo i gdzie się je powiela" - powiedział.
Zaznaczył, że w wypadku wypowiedzi ambasadora mamy do czynienia z "tworzeniem wadliwych kodów pamięci, tzn. takich zlepków słownych, które nie mówią już prawdy". "Powinniśmy się powstrzymywać od negowania faktów. Jeżeli negujemy zdarzenia, które miały miejsce, to to już nie jest tylko kwestia interpretacji historii" - powiedział wiceminister.
Pytany, dlaczego MSZ nie przedstawiło rosyjskiemu ambasadorowi oficjalnej noty protestacyjnej zaznaczył, że w praktyce dyplomatycznej nota werbalna i nota pisemna mają taką samą wagę. "Notę werbalną daje się zwłaszcza wtedy, kiedy sprawa nie cierpi zwłoki i w ten sposób unika się dłuższej procedury tworzenia noty pisemnej, ale ich waga jest taka sama" - powiedział.
Ambasador Rosji w Polsce został wezwany do polskiego MSZ w związku z jego wypowiedzią w wywiadzie dla TVN24. "Polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 roku, bo w ciągu lat 30. XX wieku Polska przez swoją politykę wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom hitlerowskim. Częściowo Polska była więc odpowiedzialna za tę katastrofę, do której doszło we wrześniu" - mówił w tym wywiadzie Andriejew.
Polski MSZ wyraził stanowczy protest w związku z wypowiedzią Andriejewa. Słowa ambasadora uznano za nieprawdziwe i sprzeczne z ustaleniami historyków. Andriejew zapewnił, że nie miał zamiaru obrażać narodu polskiego. (PAP)
mzk/ eaw/