Na bezimiennej zbiorowej mogile na cmentarzu w Św. Lipce zostaną odsłonięte tablice upamiętniające 89 mieszkańców niemieckiego domu starców, zmarłych z głodu i chorób w 1945 r. O godne miejsce pochówku tych ludzi zadbała miejscowa parafia i miłośnicy historii.
Odsłonięcie i poświęcenie nagrobnych tablic, które mają przywrócić pamięć o ludziach zmarłych w dramatycznych okolicznościach w pierwszych miesiącach po II wojnie, odbędzie się w sobotę na świętolipskim cmentarzu. Uroczystości organizuje tamtejsza parafia i Towarzystwo Miłośników Ziemi Kętrzyńskiej (ToMZiK), którego członkowie odnaleźli nieoznakowane miejsce zbiorowego pochówku i ustalili nazwiska większości pogrzebanych tam osób.
Na trop nieznanej wcześniej tragicznej historii mieszkańców niemieckiego domu starców w dawnym Rastenburgu, czyli Kętrzynie, natrafił prezes ToMZiK Tadeusz Korowaj. Historyk podczas kwerendy parafialnych archiwaliów odnalazł informacje na ten temat w księdze pogrzebów z lat 1945-48. Z zapisków ostatniego niemieckiego proboszcza Św. Lipki o. Friedricha Schulte wynika, że od lipca do grudnia 1945 r. na skutek głodu i tyfusu zmarło tam 89 osób.
Historyk ustalił, że byli to w większości emeryci z domu spokojnej starości, których pozostawiono bez opieki na łaskę losu. Nie mogli oni ze względu na swój wiek uciekać jak inni mieszkańcy na Zachód przed nadciągającą pod koniec stycznia 1945 r. Armią Czerwoną. W kętrzyńskiej placówce zatrzymali się też uciekinierzy z innych miejscowości Prus Wschodnich, którym zabrakło sił na kontynuowanie wędrówki po zatłoczonych drogach przy silnym mrozie, albo nie zdążyli dotrzeć dalej przed nadejściem frontu.
Według Korowaja, w połowie 1945 r. wszyscy oni musieli opuścić dom starości, ponieważ budynek został przeznaczony na siedzibę Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Przenieśli się wówczas z Kętrzyna do pomieszczeń na piętrze opuszczonej karczmy w Św. Lipce. Tam w ciągu kilku miesięcy większość zmarła, pozostali wyjechali do połowy 1947 r. w transportach kolejowych do Niemiec.
Na prośbę znajomego z Niemiec, którego prababka była jedną z osób zmarłych w 1945 r. w Św. Lipce, w poszukiwania informacji o tej tragedii zaangażował się również inny badacz lokalnej historii z ToMZiK Cezary Korenc. Dzięki niemu udało się opracować listę i ustalić tożsamość 87 z 89 osób pochowanych w zbiorowej mogile. Listę przekazano stowarzyszeniu zrzeszającemu byłych mieszkańców powiatu kętrzyńskiego, co pozwoliło odnaleźć w Niemczech rodziny jeszcze kilku ze zmarłych.
Głównym organizatorem upamiętnienia osób pochowanych w zbiorowej mogile na cmentarzu w Św. Lipce jest miejscowa parafia. "O wszystkich tych, którzy byli przed nami, mamy obowiązek pamiętać tak samo" - powiedział PAP proboszcz i przełożony świętolipskiej wspólnoty jezuitów o. dr Aleksander Jacyniak.
Duchowny przypomniał, że tamtejsze sanktuarium maryjne leży na historycznym pograniczu katolickiej Warmii i protestanckich Mazur, w miejscu będącym stykiem różnych kultur i wyznań. Dodał, że ważny jest też aspekt usuwania "białych plam" historii, o których "można już mówić spokojnie, bez nadmiernych emocji".
W ocenie o. Jacyniaka 1945 r. "był najbardziej tragicznym rokiem w całej kilkusetletniej historii Św. Lipki". Jak mówił, po wkroczeniu Armii Czerwonej ucierpiała ludność cywilna, w tym również jezuici opiekujący się sanktuarium. Jego zdaniem w kolejnych miesiącach na skutek głodu i chorób zmarła niemal połowa z tych, którzy pozostali w swoich domach.
Według historyków, okres największego głodu trwał na Warmii i Mazurach jeszcze w 1946 r. Brak jedzenia miał związek z działalnością idących za frontem specjalnych oddziałów. Dokonywały one na zajmowanych terenach grabieży niemal całego majątku, który wywożono jako łup wojenny. Niszczono gospodarstwa, zabierano zapasy ziarna, materiał siewny, żywy inwentarz; stada krów i koni pędzono na Wschód. Po przejściu sowieckich żołnierzy pojawiali się szabrownicy.
Zbiorowa mogiła na cmentarzu parafialnym w Św. Lipce jest jednym z wielu dawnych miejsc pochówku, o które zadbali miłośnicy lokalnej historii z powiatu kętrzyńskiego. "Jako kustosze dziedzictwa kulturowego tych terenów chcemy upamiętnić ludzi, którzy tu przed nami mieszkali, przywrócić im tożsamość" - powiedział PAP prezes ToMZiK Tadeusz Korowaj.
"Uważam, że cmentarze to miejsca święte, bo są tam pochowani ludzie. Niezależnie od tego jakiej byli narodowości czy wyznania" - mówił natomiast w rozmowie PAP Cezary Korenc.
W sobotnich uroczystościach w Św. Lipce mają uczestniczyć miejscowe władze samorządowe i mieszkańcy, duchowni różnych wyznań, a także delegacja dawnych mieszkańców z Niemiec, w tym potomkowie osób zmarłych w 1945 r. i pochowanych w zbiorowej mogile. (PAP)
mbo/ pz/