Rada Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie wybrała w poniedziałek Gundulę Bavendamm na nową szefową fundacji, której głównym zadaniem jest utworzenie w Berlinie ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego poświęconego przymusowym migracjom w XX wieku.
Bavendamm obejmie stanowisko 1 kwietnia. 44-letnia historyk była faworytką minister stanu ds. kultury Moniki Gruetters, która przewodzi Radzie Fundacji. Została wybrana jednomyślnie.
Uzasadniając decyzję, Gruetters powiedziała, że nowa dyrektor jest "doświadczoną i odnoszącą sukcesy muzealniczką", która w dotychczasowej pracy udowodniła, że "potrafi uwzględniać międzynarodowy kontekst" polityki pamięci. Minister stanu wyraziła nadzieję, że prace fundacji "ruszą z miejsca".
Bavendamm kieruje od 2010 roku Muzeum Aliantów w Berlinie poświęconym obecności wojsk USA, Wielkiej Brytanii i Francji w Berlinie Zachodnim w latach 1945-1994. Bavendamm specjalizowała się w historii Francji w I wojnie światowej oraz obecności USA w RFN.
Niemieckie media zwracają uwagę, że nowa dyrektor nie zajmowała się dotychczas problematyką powojennych przymusowych wysiedleń.
Działalność fundacji przygotowującej wystawę stałą, mającą być podstawą placówki, od ponad roku niemal zupełnie zamarła wskutek nietrafionych decyzji personalnych.
W grudniu 2014 roku w atmosferze skandalu ustąpił pierwszy szef fundacji Manfred Kittel, któremu zarzucano jednostronne eksponowanie problematyki niemieckich wypędzonych, a pomijanie kontekstu międzynarodowego.
Jego następca Winfrid Halder otrzymał nominację wbrew opinii większości historyków z rady naukowej fundacji, którzy kwestionowali zarówno procedurę wyboru, jak i kwalifikacje naukowe kandydata. Halder zrezygnował w listopadzie z "powodów osobistych" z objęcia stanowiska.
Działalność fundacji nadzorował ostatnio Uwe Neumaerker - dyrektor Pomnika Pomordowanych Żydów Europy.
W wywiadzie udzielonym po koniec zeszłego roku agencji dpa Gruetters opowiedziała się za uwypukleniem w przyszłej wystawie europejskiego wymiaru wypędzeń oraz pojednania z sąsiadami Niemiec, a także uwzględnieniem aktualnej problematyki uchodźców.
Krytycy Fundacji Wypędzenie zwracają uwagę na nadreprezentację Związku Wypędzonych (BdV) w radzie fundacji. W gremium zasiada sześciu przedstawicieli BdV, a tylko czterech posłów koalicji rządowej.
Spór o upamiętnienie niemieckich ofiar przymusowych wysiedleń przez wiele lat zatruwał stosunki polsko-niemieckie. Inicjatywa zbudowania Centrum przeciwko Wypędzeniom wyszła pod koniec lat 90. od ówczesnej szefowej BdV Eriki Steinbach. Jej propozycja spotkała się z bardzo krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach.
W celu rozwiązania konfliktu w 2005 roku odpowiedzialność za projekt, realizowany dotąd przez ziomkostwa skupione wokół Steinbach, przejął niemiecki rząd. Bundestag powołał do życia Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i podporządkował ją merytorycznie renomowanej placówce naukowej, Niemieckiemu Muzeum Historii (DHM). Berlin nie zgodził się - uwzględniając polskie protesty - na wejście Steinbach do rady fundacji.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/