W Wałbrzychu rozpoczynają się badania, których celem ma być potwierdzenie istnienia „złotego pociągu” z czasów II wojny światowej. "Badania mają udowodnić to co my już wiemy, czyli, że pod ziemią znajduje się pociąg" - deklarują osoby, które informowały w sierpniu br. o tajemniczym znalezisku ukrytym kilka metrów pod ziemią.
Badania terenu, na którym miałby się znajdować skład z czasów II wojny światowej przeprowadzą, niezależnie od siebie dwa zespoły. Będą to badania nieinwazyjne, które mają wykazać czy pod ziemią rzeczywiście znajduje się znalezisko.
Pierwszy zespół, w którego skład wchodzą m.in. osoby, które zgłosiły znalezisko, czyli Piotr Koper i Andreas Richte, rozpocznie badania, gdy tylko poprawią się warunki atmosferyczne w Wałbrzychu. Obecnie pada tam deszcz, który uniemożliwia rozpoczęcie prac.
„Badania mają udowodnić to co my już wiemy, czyli, że pod ziemią znajduje się pociąg. Potrzebujemy trzech dni dobrej pogody na ich przeprowadzenie” - powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej Piotr Koper.
Zespół będzie poszukiwać składu z czasów II wojny światowej przy pomocy wykrywaczy metali, które badają grunt do siedmiu metrów głębokości, magnetometru oraz georadarów. „Teraz, gdy teren jest oczyszczony z zarośli te badania będą dużo dokładniejsze. Przeprowadzimy je na własny koszt” - dodał Koper. Zadeklarował również, że jego zespół może na własny koszt odkopać pociąg.
Decyzję o wybraniu dwóch niezależnych od siebie zespołów, które zajmą się poszukiwaniem składu z czasów II wojny światowej podjął specjalny zespół powołany przez prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja.
Rzecznik wałbrzyskiego magistratu Arkadiusz Grudzień powiedział, że gmina Wałbrzych nie dołoży do badań „ani złotówki”. „Na chwilę obecną skupiamy się tylko i wyłącznie na etapie badań nieinwazyjnych. Zbyt wcześnie, by mówić o wydobywaniu czegokolwiek” - powiedział Grudzień.
Po zakończeniu badań przez pierwszy z zespołów na teren domniemanego znaleziska wejdzie grupa specjalistów z Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa. Będzie z nim współpracował jeden z kanałów telewizyjnych.
Pod koniec września teren, na którym ma się znajdować tzw. „złoty pociąg” został przebadany przez wojsko pod kątem saperskim, radiacyjnym i chemicznym. Nie znaleziono tam materiałów niebezpiecznych.
Według mediów w okolicach Wałbrzycha miałby się znajdować ukryty pociąg z II wojny światowej. Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o celowo zasypany tam pociąg ze złotem i innymi kosztownościami wywiezionymi pod koniec wojny z Wrocławia. Nigdy nie odnaleziono cennej zawartości ani samego pociągu.
Generalny konserwator zabytków, wiceminister kultury Piotr Żuchowski wyrażał w sierpniu przekonanie, że "złoty pociąg" istnieje "na ponad 99 procent". Jednak zdaniem niektórych znawców tematu "złoty pociąg" - a przynajmniej z takim ładunkiem - to tylko legenda.
Wobec zainteresowania poszukiwaniami wojewoda dolnośląski zwołał zespół zarządzania kryzysowego. Władze nie ujawniły dokładnej lokalizacji miejsca, w którym dokonywano wstępnego rekonesansu; teren nadzorowały Służba Ochrony Kolei i Straż Leśna.(PAP)
pdo/ ros/ dym/