Wszystko, co aktualnie wiemy na temat chrztu Polski, to absolutnie umowne rzeczy – powiedział PAP mediewista, prof. Tomasz Jasiński. Według historyka okoliczności tego wydarzenia to dla dzisiejszej nauki wciąż "równanie z dziesięcioma niewiadomymi".
Prof. Jasiński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i PAN (Biblioteka Kórnicka) podkreślił, że nie istnieją żadne zapiski odnoszące się do dziennej daty chrztu, a wersji mówiącej o roku, w którym nastąpiło to wydarzenie jest "o kilka za dużo".
Jak wyjaśnił, pierwsze wzmianki o Mieszku I pochodzą z ok. 963 roku, kiedy mnich Widukind z Korbei opisuje dwie sytuacje z udziałem polskiego księcia. Według jednego opisu, banita i warchoł saski Wichman atakował wraz ze Słowianami połabskimi Mieszka i książę polański został pokonany w tych walkach dwukrotnie. Klęski te miały być jednym z głównych powodów przyjęcia przez Mieszka chrztu.
„Później ten sam kronikarz opisuje bitwę, którą stoczono, co wiemy z innych źródeł, 22 września 967 roku. Wtedy już Mieszko nazywany jest amicus imperatoris, czyli przyjaciel cesarza. Nie mógłby mieć takiego tytułu, gdyby nie był już ochrzczony, więc pewne jest raczej, że chrzest odbył się przed 967 rokiem, a jeszcze pewniej - że przed 22 września tegoż roku" - powiedział Jasiński.
Jak dodał, są jednak naukowcy, którzy przekonują, że do chrztu mogło dość wcześniej niż się powszechnie przyjmuje, np. w 965 roku.
„Jedyna zapiska, którą można przyjmować za wiarygodną podaje jednak 966 rok. Zamieszczona jest ona w źródle, które nazywa się Rocznik Kapituły Krakowskiej, ale data chrztu została tam zapisana dopiero w 1266 roku, czyli trzy wieki później" - wyjaśnił prof. Tomasz Jasiński. Dodał, że autorzy tego rocznika przepisywali wcześniejszy, powstały mniej więcej w latach 80. X wieku.
„Jedyna zapiska, którą można przyjmować za wiarygodną podaje jednak 966 rok. Zamieszczona jest ona w źródle, które nazywa się Rocznik Kapituły Krakowskiej, ale data chrztu została tam zapisana dopiero w 1266 roku, czyli trzy wieki później" - wyjaśnił Jasiński. Dodał, że autorzy tego rocznika przepisywali wcześniejszy, powstały mniej więcej w latach 80. X wieku.
Historyk powiedział, że obok odpisu z 1266 r., zachował się także wcześniejszy odpis z ok. 1125 r., w którym jednak wszystkie daty do 1000 r. zostały przesunięte o jeden rok i według tego rocznika chrzest Polski miał miejsce w 967 roku, co należało skorygować.
„Pierwotne źródło z X w. się nie zachowało, ale obydwa odpisy: z 1125 r., po korekcie, i z 1266 r. dowodzą, iż w pierwotnym roczniku rok 966 był podany jako data chrztu Polski. W żadnym jednak nie było nawet wzmianki o dacie dziennej" - podkreślił profesor.
Zdaniem Jasińskiego, dzienna data chrztu została po prostu wymyślona przez późniejszych kronikarzy i naukowców. „Przyjmowano, że jeżeli ktoś miał być uroczyście ochrzczony, a w przypadku Mieszka I zapewne tak było, i miałby nieograniczoną ilość czasu, to powinno to się odbyć najlepiej w Wielką Sobotę. W roku 966 ten dzień przypadał właśnie 14 kwietnia".
Profesor zaznaczył także, że tylko nieliczne kroniki powstałe w tamtych czasach w ogóle odnotowywały fakt chrztu polskiego władcy. W kontynuacji kroniki Reginona, która została ofiarowana niemieckiemu cesarzowi Ottonowi I z okazji koronacji jego syna Ottona II w 967 roku nie było nawet najmniejszej wzmianki o Mieszku. „Państwo polskie było wtedy małe i można przypuszczać, że nie pisano o tym, bo nie wiadome było, jak to wszystko się rozwinie" - dodał.
Informacji na temat chrztu nie ma także w innych kronikach, np. Ibrahima Ibn Jakuba. "Dopiero późniejsi kronikarze, ok. 1014 roku, jak Thietmar piszą o chrzcie, ale szczególnie jego przebieg opisany jest w taki sposób, który sugeruje, że to bardziej ich wyobrażenia niż fakty historyczne" - podkreślił.
W ocenie Jasińskiego, sam fakt przyjęcia chrztu nie ulega żadnej wątpliwości, ale jego data może być także pewną mistyfikacją. Jak mówił, krążyły w tamtych czasach pogłoski, że Bolesław Chrobry urodził się jeszcze z ojca poganina.
Jak wyjaśnił, druga żona Mieszka - Oda, mogła starać się pozbawić Chrobrego prawa do tronu i być może głoszono, że począł się właśnie z ojca poganina. „To była wtedy ogromna potwarz. Możliwe, że Chrobry został nawet wygnany z Polski i przebywał na dworze swojego wuja Bolesława II Pobożnego, brata Dobrawy w Czechach. Wtedy jednak Czechy władały południowymi ziemiami obecnej Polski i jeśli Chrobry był wówczas w Krakowie to mógł mieć jakiś wpływ na zapisy tamtejszych roczników" - powiedział.
Zdaniem prof. Tomasza Jasińskiego trudno też jednoznacznie określić w jakim miejscu i jakich okolicznościach doszło do chrztu Mieszka - mogło to być równie dobrze w Polsce, ale też np. w Niemczech czy Czechach. „Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest jednak Polska. Kiedy chrzcił się Mieszko, czyli główny gospodarz, wraz z nim musieli zostać ochrzczeni wszyscy jego rycerze, wojowie i wszyscy poddani. Taka zależność może też wskazywać właśnie na Poznań jako miejsce chrztu" - mówił Jasiński.
„Niewykluczone, że spisano to właśnie w ten sposób: Dobrawa przybyła w 965 roku - o czym wiedzieli wszyscy, a że pamiętali, że przybyła do poganina, więc zapisano - iż rok później Mieszko się ochrzcił. A później, w kolejnym roku narodził się Bolesław. Nie musi to oczywiście oznaczać, że ta data jest błędna, ale taka sekwencja może wskazywać, że jest to próba obrony Bolesława. I mimo że właśnie rok 966 wydaje się najbardziej prawdopodobny, to manipulacji datami w tamtych czasach wykluczyć nie można" - dodał.
Zdaniem prof. Jasińskiego trudno też jednoznacznie określić w jakim miejscu i jakich okolicznościach doszło do chrztu Mieszka - mogło to być równie dobrze w Polsce, ale też np. w Niemczech czy Czechach. „Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest jednak Polska. Kiedy chrzcił się Mieszko, czyli główny gospodarz, wraz z nim musieli zostać ochrzczeni wszyscy jego rycerze, wojowie i wszyscy poddani. Taka zależność może też wskazywać właśnie na Poznań jako miejsce chrztu" - mówił Jasiński.
Nie zachowały się jednak żadne opisy, wskazujące na to, jak mógł wyglądać sam moment chrztu. Najwcześniejsza relacja mnicha, który był świadkiem chrztu Pomorzan pochodzi z XII wieku, czyli 200 lat po Mieszku. „Miało to wyglądać tak, że wykopywano basen chrzcielny, niegłęboki, na wysokość kolan, do którego nanoszono wody" - tłumaczył Jasiński.
„Wówczas taki katechumen, po odbytym poście, szedł z rodzicami chrzestnymi, niósł białą szatę i świecę, a następnie wchodził do basenu. Gdy kapłan będący za zasłoną to usłyszał, wychodził, wypowiadał modlitwę. Już ochrzczony Pomorzanin ubierany był w białe szaty i otrzymywał zapaloną świecę" - dodał.
Zdaniem części naukowców, do ceremonii chrztu mogły służyć misy chrzcielne, np. te znajdujące się w poznańskiej katedrze, czy na Ostrowie Lednickim. Inni są zdania, że to wcale nie misy, a miejsca, gdzie mieszano zaprawę.
„Prof. Kóćka-Krenz, która odkryła kaplicę Dobrawy mówi jednak, że nie znalazła żadnych dowodów w ówczesnej ikonografii, że w takich misach mieszano wapno. Służyły do tego raczej jakieś drewniane balie czy też wiadra. Inaczej przy takich pracach musiałoby być zatrudnionych z tysiąc pracowników jednocześnie" - mówił.
Tomasz Jasiński zaznaczył, że przyjmując powszechnie uznawaną datę i wersję chrztu, najbardziej prawdopodobnym miejscem wydaje się jednak Poznań. „Tym bardziej, że uczeni nie wykluczają, że Mieszkowi zależało właśnie, aby zostać pochowanym nieopodal miejsca swojego chrztu. A grób Mieszka znajduje się w stolicy Wielkopolski" - podkreślił.
Anna Jowsa (PAP)
ajw/ mjs/ ls/