Pamiętajmy, że w XX w. dwukrotnie odzyskiwaliśmy niepodległość własnymi siłami, ale zawsze sprzymierzeni z Zachodem - powiedział we wtorek wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak podczas uroczystego "Capstrzyku Niepodległości" w Warszawie.
Ceremonia, wzorowana na odbywających się w wigilię świąt narodowych przed II wojną światową, została zorganizowana przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego przy stołecznym placu jego imienia.
W przemówieniu Siemoniak zwrócił uwagę, że rok 1918 był obok 1989 jednym z dwóch w XX w., gdy Polska odzyskiwała niepodległość. "Jaka lekcja płynie z tych dwóch dat? Mianowicie taka, że odzyskiwaliśmy niepodległość własnymi siłami, ale zawsze wtedy, gdy byliśmy sprzymierzeni z Zachodem, sprzymierzeni z państwami demokratycznymi, które nasze niepodległościowe aspiracje - kraju położonego w bardzo szczególnym, trudnym miejscu - wspierały" - zauważył wicepremier.
"Pamiętajmy o tym także teraz, bo bieżąca sytuacja międzynarodowa skłania do sięgania do historii, do tego, aby Polacy skupiali się wokół spraw bezpieczeństwa" - podkreślił Siemoniak.
Szef MON powiedział, że capstrzyk to zawsze dobry moment, by z codziennego pędu i bieżących zdarzeń w sposób właściwy przygotować się do święta niepodległości. "Szczególnego święta w polskim kalendarzu. Święta, które odnosi się do wartości dla Polaków najwyższej, do wartości, za którą miliony naszych przelewały krew" - powiedział wicepremier.
Z kolei gospodarz uroczystości, dowódca Garnizonu Warszawa gen. dyw. Wiesław Grudziński powiedział, że uroczystość jest pomostem łączącym pokolenia wokół wartości bezcennej – niepodległości własnej ojczyzny. "Listopadowe dni 1918 r., pomimo jesiennego chłodu, przeszły do historii jako jedne z najgorętszych i zarazem najważniejszych wydarzeń w historii państwa polskiego" – powiedział generał.
"Listopadowe dni 1918 r., pomimo jesiennego chłodu, przeszły do historii jako jedne z najgorętszych i zarazem najważniejszych wydarzeń w historii państwa polskiego" – powiedział gen. dyw. Wiesław Grudziński.
W uroczystości prócz szefa MON wzięli udział m.in. szef BBN Paweł Soloch, najwyżsi dowódcy wojskowi, w tym szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł i dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki, szefowie służb mundurowych MSW, biskupi polowi, kombatanci, weterani oraz harcerze i uczniowie. Odczytano apel pamięci, który zakończyła salwa honorowa. Przed pomnikiem Piłsudskiego złożono kwiaty i znicz z "Ogniem Niepodległości", który wicepremierowi przekazali harcerze. Całość zakończyła defilada pododdziałów reprezentacyjnych złożonych z żołnierzy, policjantów, pograniczników, więzienników, strażaków i celników, a także rekonstruktorów ze stowarzyszenia "Cytadela", harcerzy i uczniów klas mundurowych.
O godz. 19 w Filharmonii Narodowej rozpoczął się koncert, podczas którego trzej wyróżniający się żołnierze odebrali z rąk wicepremiera kordziki honorowe.
W programie koncertu zatytułowanego "Krajobraz po uczcie" znalazły się piosenki z repertuaru Jacka Kaczmarskiego. Wystąpiły orkiestra, chór, zespół wokalny Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego oraz artyści scen polskich, m.in. Edyta Geppert, Jacek Bończyk, Krzysztof Kiljański, Janusz Radek i Robert Szpręgiel.
Capstrzyk to sygnał wieczornego apelu odgrywany zwykle na trąbce, a także przemarsz - historycznie często z pochodniami - oddziału wojska lub innej organizacji ulicami miasta w przeddzień ważnych uroczystości; często łączony z występami orkiestr. Przed wojną capstrzyki poprzedzały większość wojskowych i państwowych świąt. W ostatnich latach Wojsko Polskie wraca do tej tradycji - "Capstrzyki Niepodległości" w stolicy odbywają się od 2009 r.
W środę przypada Narodowe Święto Niepodległości; w tym roku obchodzimy 97. rocznicę odzyskania suwerenności. (PAP)
ral/ gma/