Prezydent Andrzej Duda wygłosił przemówienie podczas uroczystości upamiętniających 73. rocznicę wybuchu powstania w Getcie Warszawskim. Oto tekst przemówienia:
"Sprawiedliwi wśród Narodów Świata, Szanowna Pani Premier, Ekscelencjo, Pani Ambasador, Ekscelencjo Panie Ambasadorze, Ekscelencje Państwo Ambasadorowie, Szanowna Pani Prezydent, Szanowni Państwo, dostojni goście!
To dzień pamięci. Pamięć jest najważniejsza, pamięć musi trwać. To dzień hołdu, to dzień hołdu bohaterom, którzy chcieli walczyć, chcieli walczyć o wolność. I nawet, jeżeli przewidywali, że będą umierać, to chcieli umierać w walce z podniesiona głową. To więc także dzień wielkiego uczczenia godności, godnej postawy. Chciałem przede wszystkim podziękować Jego Ekscelencji, Naczelnemu Rabinowi Panu Michel'owi Schudrichowi, za to, że mogliśmy razem przed chwilą stanąć nad grobami bohaterów, ale także stanąć nad grobami tych, którzy zostali pomordowani, tych, którzy umarli, często w niezwykle dramatyczny sposób, często po prostu z głodu. Dziękuję, że mogłem duchowo uczestniczyć w tej modlitwie, oddaniu hołdu i pamięci.
Szanowni Państwo, tu, gdzie teraz stoimy, było warszawskie getto. Getto, w którym zamknięto ludzi, zwykłych, polskich obywateli, którzy żyli na tej ziemi, tu najczęściej się urodzili, mieszkali, byli zwykłą częścią wielkiej społeczności zamieszkującej II Rzeczpospolitą. I nagle na świecie zrodziła się ideologia, która postanowiła najpierw zepchnąć ich na margines tylko dlatego, że byli Żydami, a potem odebrać im życie, zniszczyć, zmiażdżyć ich jako naród, unicestwić. To były ustawy norymberskie w Niemczech po dojściu Hitlera do władzy. To była noc kryształowa, akcja T4, to było coś, co działo się w Europie jeszcze zanim wybuchła wojna. Już wtedy przystąpiono do tego procederu, który zwieńczony został, wielkim, niewyobrażalnym ludobójstwem w okresie II wojny światowej, obozami zagłady, holokaustem, planowym niszczeniem, unicestwianiem narodu. Czymś, co dla nas, współczesnych, jest trudno wyobrażalne. I w tym wszystkim dział się również akt kolejnej podłości, a mianowicie to nie było tylko mordowanie. To nie było tylko ludobójstwo. To było odbieranie godności, to było upodlenie ludzi, zamknięcie ich za murami, głodzenie, oznakowanie. Wszystko to co najgorsze człowiek może uczynić drugiemu człowiekowi.
Tu w Warszawie, 19 kwietnia 1943 roku, kiedy przystąpiono do ostatecznej likwidacji warszawskiego getta, na rozkaz Heinricha Himmlera. Młodzi żydowscy chłopcy i dziewczęta z Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego powiedzieli +nie+. Powiedzieli: nie, nie będziemy umierali na kolanach. Będziemy walczyli o życie, a jeżeli się nie uda to poniesiemy godną śmierć. Jeżeli nawet będzie trzeba umierać, będziemy umierali z podniesioną głową. I zrobili to. Stanęli do walki. Bohaterskiej, choć z góry było wiadomo, że beznadziejnej, bo przecież przewaga Niemców była gigantyczna, było wiadomo, że to nie będzie zwycięska walka. Być może uda się przeżyć, ale na pewno nie wszystkim. Przecież musiało być z góry takie założenie i z góry taka świadomość. A jednak stanęli do walki. Do pierwszego, miejskiego powstania zbrojnego w okupowanej Europie. Podkreślam: pierwszego, miejskiego powstania. Nie było wcześniej innego.
Marek Edelman, Mordechaj Anielewicz, Paweł Frenkel, i wielu, wielu innych. Walczyli bohatersko. Dlaczego to zrobili? Dlaczego akurat powstanie? Dlaczego taki zryw? Dlaczego nie zwykła ucieczka? Może sprytniej było zorganizować ucieczkę z getta, a nie stanąć do walki. Myślę, że w dużym stopniu dlatego, że tu się wychowali, na tej ziemi, także w tej tradycji, tradycji insurekcji, powstań, kiedy walczono o odzyskanie polskości albo o jej utrzymanie. Powstania kościuszkowskiego, powstania listopadowego, powstania styczniowego, odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 roku, legionów, w związku z tym obrony Polski w 1920 roku przed najazdem bolszewickim, obrony przed najazdem niemieckim w 1939 roku. Wszędzie tam ginęli polscy żołnierze. Wśród nich wielu Żydów, którzy Polskę także uważali za swoją ojczyznę. To tradycja Berka Joselewicza, to tradycja Michała Landego i jego brata Aleksandra, powstańca styczniowego. To może ta tradycja, która tchnęła z poezji Mickiewicza, z powieści Sienkiewicza, z poezji Słowackiego, którą przecież tak doskonale znali, która na pewno ich przenikała. To ona na pewno w jakiejś części kazała im to właśnie zrobić. Chwycić za broń i stanąć do walki.
Chylimy dzisiaj czoła przed bohaterami, chylimy dzisiaj czoła przed ich wielką pamięcią, chylimy dzisiaj czoła przed tymi wszystkimi, którzy zostali pomordowani. Ale także jesteśmy tutaj, żeby głośno powiedzieć +nie+. +Nie+ dla dzielenia wspólnoty, +nie+ dla dzielenia ludzi jakimkolwiek murem, zamykania ich, +nie+ za to, co zrobili, tylko za to kim są, skąd pochodzą, z jakich rodzin, z jakich domów, w co wierzą. +Nie+ dla upodlenia, +nie+ dla jakiegokolwiek upokarzania drugiego człowieka. +Nie+ dla łamania podstawowych praw ludzkich, jak prawo do godności, jak prawo do życia. +Nie+ dla wszelkiej niesprawiedliwości. Jesteśmy tutaj także, żeby pokazać, że jesteśmy właśnie razem, że jesteśmy w geście solidarności. Ze stoimy przy tym pomniku, przy pomniku Bohaterów Getta i stoimy przed muzeum Polin, Muzeum Historii Żydów Polskich, historii wspólnej, historii wspólnego życia na tych ziemiach przez ponad tysiąc lat. To jest, i niech zawsze będzie, historia przyjaciół. To jest, i niech na zawsze będzie, także historia wzajemnego szacunku, życzliwości, i żywej pamięci. Żywej pamięci o wszystkich tych, którzy walczyli za naszą wolność i nie bali się także za nią ginąć. Cześć i chwała bohaterom powstania w Getcie Warszawskim. Dziękuję." (PAP)
mkz/