Historyczny i oczekiwany krok, choć nie wiadomo jeszcze, dokąd poprowadzi - takie opinie wyrażają w rozmowach z PAP watykaniści komentując piątkową zapowiedź pierwszego spotkania papieża Franciszka z patriarchą moskiewskim Cyrylem, 12 lutego na Kubie.
Watykanistka włoskiego dziennika „Il Messaggero” Franca Giansoldati powiedziała: „To wydarzenie historyczne, ale aby przekonać się, czy rzeczywiście wraz z nim upadnie kolejny mur, trzeba poczekać na rezultaty Soboru Wszechprawosławnego, który odbędzie się w czerwcu na Krecie”.
W czasie tego zgromadzenia omawiana ma być między innymi kluczowa sprawa Ukrainy i - jak się oczekuje - mogą też zapaść decyzje o kluczowym znaczeniu dla przyszłości relacji z Kościołem katolickim.
Włoska publicystka zauważyła następnie, że zorganizowanie spotkania na Kubie było możliwe dzięki wielu czynnikom.
„Z jednej strony nie ma już papieża z Europy, ale przede wszystkim ważne jest to, że świat zmienia się w bardzo szybkim tempie, a chrześcijanie stoją wobec wspólnego wroga, jakim jest ofensywa islamskiego fundamentalizmu. Grozi ona nie tylko światu zachodniemu, ale powoduje też ofiary w krajach bliskowschodnich” - podkreśliła Giansoldati.
Wśród czynników geopolitycznych, które w jej ocenie umożliwiły przygotowanie historycznego spotkania zwierzchników Kościoła katolickiego i rosyjskiego prawosławia, wymieniła też „słabość Rosji”. „Nie jest ona drugorzędna w tym zbliżeniu” - uznała.
Watykanistka nie ukrywa, że jest zaskoczona tempem, w jakim zorganizowano spotkanie na Kubie. Wyjaśniła, że najbardziej czeka na to, co znajdzie się we wspólnej deklaracji, którą podpiszą w Hawanie Franciszek i Cyryl.
„Ciekawa jestem, czy znajdzie się tam sprawa Ukrainy i unitów. Rosyjska Cerkiew zawsze bowiem mówiła, że do spotkania z papieżem dojdzie, gdy zostanie rozwiązana tzw. sprawa ukraińska” - przypomniała. Dziennikarka rzymskiego dziennika stwierdziła jednocześnie: „Zobaczymy, jak papież to rozwiąże”.
Wieloletni watykanista dziennika „La Stampa” Marco Tosatti powiedział PAP, że zapowiedziane na 12 lutego spotkanie „dojrzewało od czasów Benedykta XVI”.
„Uważam, że papież Franciszek zbiera owoce tej pracy”- ocenił.
Zdaniem Tosattiego „wiele rzeczy będzie teraz prostszych i łatwiejszych”. Przyznał zarazem, że nie jest zbyt zaskoczony zapowiedzią tego wydarzenia. „Uważałem, że czas do niego dojrzał, podobnie, jak wcześniej sądziłem, że za pontyfikatu Jana Pawła II nie byłoby to niestety nigdy możliwe” - powiedział Tosatti.
Wyraził też opinię, że wybór lotniska na rozmowę rozwiązuje to, co stanowiło problem w przeszłości, czyli konieczność znalezienia całkowicie neutralnego miejsca spotkania.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ az/ ap/