Historia nie może dziś dzielić Polaków i Ukraińców. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy unikać trudnych tematów z przeszłości – pisze wiceprezes IPN dr Paweł Ukielski w zwiazku z oficjalną wizytą prezydenta RP Andrzeja Dudy w stolicy Ukrainy. W 12-osobowej delegacji, towarzyszącej prezydentowi, jest między innymi prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Łukasz Kamiński.
Na początku listopada w Kijowie odbyło się inauguracyjne posiedzenie Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków. Spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze. Mimo różnic przedstawiciele obu stron starali się słuchać i rozumieć siebie nawzajem. Tuż przed spotkaniem w Kijowie w „Zerkale tyżdnia” ukazał się ważny tekst dr Ołeksandra Zinczenki, radcy dyrektora Ukraińskiego IPN, poświęcony „polsko-ukraińskiej asymetrii pamięci”
W procesie wzajemnego zrozumienia i uznania prawdy, który może ostatecznie doprowadzić do prawdziwego i głębokiego pojednania, wciąż jesteśmy na początku drogi. Ale jestem głęboko przekonany, że właśnie dziś jest najlepszy moment, by w tę drogę wyruszyć i aby ją przebyć. Być może taka szansa długo się nie powtórzy. Jednak jest to znacznie więcej niż szansa – jest to również wyjątkowa odpowiedzialność. Nieumiejętność skorzystania z niej może przynieść naszym narodom opłakane skutki. Znajdujemy się bowiem w momencie szczególnym. Współczesność nas nie dzieli. Polacy wspierają Ukraińców w ich walce o wolność, integralność terytorialną i prawo do wyboru własnej drogi rozwoju.
Paweł Ukielski: W procesie wzajemnego zrozumienia i uznania prawdy, który może ostatecznie doprowadzić do prawdziwego i głębokiego pojednania, wciąż jesteśmy na początku drogi. Ale jestem głęboko przekonany, że właśnie dziś jest najlepszy moment, by w tę drogę wyruszyć i aby ją przebyć. Być może taka szansa długo się nie powtórzy.
Nie przypadkiem wroga Polsce i Ukrainie propaganda Władimira Putina w ostatnich miesiącach zaczęła się zajmować historią stosunków polsko-ukraińskich znacznie aktywniej niż czyniła to dotychczas. To także dlatego nie wolno nam unikać trudnych tematów. To nie oznacza jednak, że możemy sobie pozwolić na drogę „na skróty”. Wzajemne zrozumienie i pojednanie musi być głębokie i oparte o solidne fundamenty prawdy.
Odmienność doświadczenia
Dla Europy Zachodniej kluczowe doświadczenie XX wieku to dwie wojny światowe, które pochłonęły miliony ofiar, doprowadziły do upadku mocarstwowego znaczenia Europy i przeorały sposób patrzenia na wspólnotę narodową. Trauma wojenna przejawiająca się w wielu dziedzinach życia społecznego i kulturalnego, a jednocześnie nowe zagrożenie jakim się stał Związek Sowiecki popchnęły liderów politycznych dawnych mocarstw do zbliżenia.
Najważniejszymi motorami zmiany myślenia o powojennym ładzie były Francja i Niemcy i, osobiście, ich przywódcy, Charles de Gaulle i Konrad Adenauer. Obaj głęboko religijni, obaj z bagażem doświadczeń II wojny światowej. Proces pojednania narodów, gdzie jeden był winny, a drugi ofiarą (co wcale nie ułatwiało jego przebiegu), rozpoczął się od nieoczekiwanego pocałunku, jakim de Gaulle zaskoczył Adenauera po podpisaniu traktatu o przyjaźni w 1963 roku. I trwał następnie nieprzerwanie, mimo zmian przywódców wybieranych w demokratycznych wyborach. Trzeba było jeszcze wielu lat, żeby ich następcy Francois Mitterand i Helmut Kohl w 70. rocznicę wybuchu I wojny światowej pochylili się w kolejnym geście pojednania wspólnie nad grobami ofiar – młodych żołnierzy pod Verdun.
Europa Środkowa i Wschodnia inaczej przeżyła wiek XX. Kluczowym doświadczeniem tego okresu były dla niej dwa totalitaryzmy – niemiecki nazizm i sowiecki komunizm. W przeciwieństwie do Zachodu, Wschód doświadczył realnego działania obu tych zbrodniczych ideologii. Dla naszej części kontynentu nie tylko sama II wojna światowa miała całkowicie odmienny przebieg (nie przypadkiem zdecydowana większość jej ofiar pochodziła z naszego regionu), ale również jej rezultaty były inne. Żelazna kurtyna, która, zgodnie ze słowami Winstona Churchilla, zapadła od Szczecina po Triest, odcięła Wschód od Zachodu na kolejne dekady. Wielu mieszkańców Europy Środkowej uważa, że ostatnia wojna zakończyła się dopiero wraz z upadkiem drugiego z totalitaryzmów, w roku 1989.
A zatem, kiedy zachodni Europejczycy z ulgą przyjmowali kapitulację ich jedynego wroga, jakim były Niemcy, wschód naszego kontynentu poddany został zniewoleniu drugiego z totalitaryzmów i przeżywał wzmożoną akcję sowietyzacyjną. Wszędzie przebiegała ona według podobnego schematu, choć z istotnymi różnicami, wynikającymi ze specyfiki poszczególnych państw. Zarówno w doświadczeniu Polaków, jak i Ukraińców istotne miejsce zajmuje pamięć o walce podziemia niepodległościowego z Sowietami, która trwała przez kilkanaście lat po zakończeniu II wojny światowej. Pamięć ta w ostatnich latach jest zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, istotnym składnikiem tożsamości naszych niepodległych i suwerennych narodów.
Paweł Ukielski: Zarówno w doświadczeniu Polaków, jak i Ukraińców istotne miejsce zajmuje pamięć o walce podziemia niepodległościowego z Sowietami, która trwała przez kilkanaście lat po zakończeniu II wojny światowej. Pamięć ta w ostatnich latach jest zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, istotnym składnikiem tożsamości naszych niepodległych i suwerennych narodów.
Gdy zapadła „żelazna kurtyna”, poddane sowietyzacji społeczeństwa państw środkowoeuropejskich musiały pogodzić się z likwidacją nie tylko niepodległości, ale także brutalnym ograniczeniem wolności osobistej. Zamknięte granice, brak wolności słowa, dysydenci i opozycjoniści w więzieniach – ten los był udziałem zarówno Polaków, jak i Ukraińców. To nie był czas i warunki na wzajemne wyjaśnianie sobie czegokolwiek ani na pisanie historii bez zafałszowań. To kosztowało nas kilkadziesiąt lat opóźnień na drodze debaty i pojednania.
Ćwierć wieku wolności
Upadek komunizmu w roku 1989 przyniósł Polakom wolność i idące z nią w parze nowe możliwości. Ukraińcy na swoją wolność musieli poczekać jeszcze dwa lata. Wolne narody mogą i powinny suwerennie kształtować swoją politykę zagraniczną ale także muszą zapewnić pełną swobodę badań historycznych i publikacji ich rezultatów. Jedynie owo nieskrępowane dążenie do prawdy może stanowić podstawę do późniejszych prac polityków oraz refleksji społeczeństw.
Bardzo często w tym kontekście przywoływane jest pojednanie polsko-niemieckie. Zostało ono zapoczątkowane przez przywódców – najpierw duchowych (słynny list biskupów polskich do biskupów niemieckich), później, w wolnej już Polsce, również politycznych. Z pewnością należy czerpać z tego doświadczenia, jednak pamiętając, że każda sytuacja, każde relacje między dwoma społeczeństwami są wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. To powoduje, że poszczególnych rozwiązań nie da się przenieść na inny grunt. W każdym przypadku należy – zgodnie z jego specyfiką – znaleźć narzędzia w największym stopniu do niego przystające.
Nie trzeba w tym miejscu tłumaczyć, że relacje polsko-ukraińskie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci fundamentalnie różnią się od stosunków polsko-niemieckich. Również dotychczasowy dialog historyczny przebiegał całkowicie inaczej w obu tych przypadkach. Nie ulega wątpliwości, że przed polskimi i ukraińskimi historykami wiele pracy – mimo ćwierćwiecza niepodległości i podejmowanych w tym czasie prób, jak napisał Zinczenko, „coś poszło nie tak”.
Spór o historię między nimi w ostatnim okresie spowodował faktyczne zamrożenie oficjalnej debaty o sprawach najbardziej kontrowersyjnych. To na szczęście nie oznacza, że jesteśmy w tym samym punkcie, co ćwierć wieku temu. Zarówno polscy jak i ukraińscy historycy przez ten czas znacząco poszerzyli nasz stan wiedzy, powstały liczne opracowania, wydano zbiory dokumentów, odbyto szereg konferencji.
Mimo zakończenia prac w tej formule w złej atmosferze, spory dorobek przyniosły spotkania z cyklu „Polska-Ukraina: trudne pytania”. Także na polu politycznym wykonane zostały pewne gesty, jak potępienie akcji „Wisła” przez polski Senat czy wspólne msze święte prezydentów Wiktora Juszczenki i Lecha Kaczyńskiego w Pawłokomie oraz Hucie Pieniackiej. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu także wspólnej deklaracji Kościołów rzymsko- i greckokatolickiego w Polsce i na Ukrainie z czerwca 2013 r., zawierającej słowa wzajemnej prośby o przebaczenie.
Polsko-Ukraińskie Forum Historyków
To oczywiście wciąż za mało. Dlatego rozpoczęcie debaty w ramach Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków jest faktem o istotnym znaczeniu. Podobnie jak decyzja jego uczestników, by już na trzecim spotkaniu w jego ramach, w październiku przyszłego roku zająć się tym, co jest najbardziej bolesne i dramatyczne między Polakami i Ukraińcami w XX wieku, czyli wydarzeniami, które w Polsce nazywa się zbrodnią wołyńska, dokumenty podziemia ukraińskiego (OUN-b i UPA) określają mianem akcji antypolskiej, a w historiografii ukraińskiej nazywane jest tragedią wołyńską lub akcją depolonizacyjną. Jest to tym ważniejsze, że w Polsce coraz częściej można usłyszeć opinie, że przyjęte w kwietniu br. przez parlament ukraiński ustawy mają na celu zatuszowanie faktu, iż za zbrodnie na Polakach na Wołyniu odpowiada Ukraińska Powstańcza Armia.
Ważne jest również to, że pracom zostały nadane określone ramy i zaplanowano je w dłuższej perspektywie. Forum ma się zajmować okresem 1939-1947, w jego pracach udział bierze po 6 naukowców z Ukrainy i Polski. Zgodnie z ustaleniami, spotkania odbywać się będą dwa razy do roku, na przemian na Ukrainie i w Polsce. Każde spotkanie toczyć się będzie wokół dwóch tematów, każdy z nich zostanie opracowany przez historyków polskiego i ukraińskiego. Najbliższe obrady, zaplanowane na marzec przyszłego roku w Polsce, poświęcone będą polskiemu i ukraińskiemu podziemiu podczas drugiej wojny światowej.
To dobry początek. Naukowcy mają wspólny język, jakim są narzędzia badawcze do ustalenia faktów. Ustalenia historyków mogą stanowić pierwszy, bardzo ważny krok do pojednania, mogą go ułatwić przedstawiając fakty. Jednak pojednanie to wielki proces społeczny, który musi się zmierzyć z poczuciem krzywdy ofiar. Z tego powodu szlachetny zamiar uznania wszystkich ofiar za wspólne jest fałszywym tropem. Ofiary nie ginęły „przypadkiem”, były mordowane z konkretnych powodów, zazwyczaj narodowych, i tego faktu nie wolno nam pominąć, gdyż byłaby to nieuzasadniona relatywizacja historii, sprzeczna zarówno z faktami, jak i indywidualnym doświadczeniem. To zaś musiałoby spowodować rozgoryczenie rodzin pokrzywdzonych i skazałoby wszelkie wysiłki na niepowodzenie.
Czy jesteśmy skazani wyłącznie na oczekiwanie, jakie będą wyniki prac historyków? I tak, i nie. Nie powinniśmy zbyt niecierpliwie dążyć do pojednania „na skróty”, będącego pustym politycznym gestem, gdyż każdy fałsz zabrzmi tu szczególnie głośno. Można jednak zrobić wiele równolegle do działań naukowców.
Paweł Ukielski: Z uznaniem należy odnotować postulat dr Zinczenki, by organizacje społeczne zajęły się pracą na rzecz pielęgnacji mogił ofiar. Myślę, że należy pójść krok dalej – wiele spośród ofiar dotychczas nie doczekało się grobów, wspólne poszukiwanie miejsc ich pochówku mogłoby znakomicie budować wzajemne zaufanie między naszymi narodami.
Z uznaniem należy odnotować postulat dr Zinczenki, by organizacje społeczne zajęły się pracą na rzecz pielęgnacji mogił ofiar. Myślę, że należy pójść krok dalej – wiele spośród ofiar dotychczas nie doczekało się grobów, wspólne poszukiwanie miejsc ich pochówku mogłoby znakomicie budować wzajemne zaufanie między naszymi narodami. W ten sposób mogłaby powstawać pozytywna atmosfera, ułatwiająca trudne prace historyków i przenoszenie ich rezultatów do świadomości społecznej.
Najlepszym i oczekiwanym efektem będzie moment, kiedy będziemy mogli sobie nawzajem powiedzieć: pamiętamy, rozumiemy, przebaczamy. To jednak może nastąpić dopiero na końcu, nie na początku drogi - puentuje swój tekst Paweł Ukielski.
IPN na Ukrainie
Współpraca historyków z polskiego i ukraińskiego IPN została niedawno wznowiona po kilkuletniej przerwie. W pierwszych dniach listopada w Kijowie odbyło się inauguracyjne posiedzenie Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków. Przyjęto, że zasadniczy zakres chronologiczny prac Forum obejmuje lata 1939–1947.
Ustalono ponadto, że posiedzenia Forum będą odbywały się dwa razy w roku, na przemian, w Polsce i na Ukrainie. W trakcie każdego spotkania omawiane będą 2 tematy, przygotowywane przez członków strony polskiej i ukraińskiej. Efekty spotkań (referaty i przebieg dyskusji) będą publikowane na stronach internetowych obu Instytutów i w specjalnej corocznej publikacji.
Paweł Ukielski
W dniu rozpoczęcia wizyty Prezydenta RP w Kijowie ukraiński portal istpravda.com.ua opublikował tekst zastępcy prezesa IPN dr. Pawła Ukielskiego.
Tekst w języku ukraińskim dostępny jest pod adresem:
http://www.istpravda.com.ua/columns/2015/12/14/148802/
ls