Współcześni brytyjscy kryptolodzy nie zdołali rozszyfrować wojskowego meldunku z czasów II wojny światowej, znalezionego wraz ze szkieletem gołębia pocztowego w 1982 roku w kominie domu mieszkalnego w hrabstwie Surrey - poinformowały w weekend media. Brytyjczycy posługiwali się gołębiami przede wszystkim do łączności z okupowaną Francją. Znaleziony gołąb o służbowym numerze 40TW194 najprawdopodobniej został wysłany z Francji 6 czerwca 1944 roku, w pierwszym dniu operacji desantowej w Normandii.
Miłośnicy gołębi przez wiele lat wywierali presję na zajmującą się wywiadem elektronicznym Rządową Główną Kwaterę Łączności (GCHQ) w hrabstwie Gloucestershire, by odczytała zakodowaną w pięcioliterowych blokach wiadomość. Dopiero niedawno udało im się postawić na swoim i przekonać ośrodek GCHQ, by sprawę potraktował poważnie.
"Nie zdołamy rozszyfrować wiadomości, jeśli nie będziemy mieli bliższych danych o tym, kto mógł ją wysłać i do kogo była skierowana" – powiedział BBC historyk GCHQ, ze względów bezpieczeństwa przedstawiony tylko jako "Tony".
Eksperci od szyfrów sądzą, że w grę wchodzi tajny kod znany tylko nadawcy i odbiorcy, najprawdopodobniej jednorazowego użytku, oparty na przypadkowej kombinacji cyfr i liter, który po odczytaniu tekstu miał zostać zniszczony. Tym samym nie można go z niczym porównać.
"Bez dostępu do odpowiednich ksiąg szyfrów i wiedzy o technice utajniania tego rodzaju wiadomości nie da się jej odkodować. Choć niemożność odczytania informacji przeniesionej przez odważnego gołębia jest dla nas rozczarowaniem, wiadomość ta jest świadectwem wielkich zdolności szyfrantów z czasów II wojny światowej, którzy obmyślili szyfr niemożliwy do złamania zarówno wówczas, jak i teraz" – stwierdza komunikat prasowy GCHQ.
"Tony" nie wyklucza, że do zaszyfrowania wiadomości mogła posłużyć księga kodowa opracowana z myślą o konkretnej operacji lub misji i po jej zakończeniu zniszczona.
"Bez dostępu do odpowiednich ksiąg szyfrów i wiedzy o technice utajniania tego rodzaju wiadomości nie da się jej odkodować. Choć niemożność odczytania informacji przeniesionej przez odważnego gołębia jest dla nas rozczarowaniem, wiadomość ta jest świadectwem wielkich zdolności szyfrantów z czasów II wojny światowej, którzy obmyślili szyfr niemożliwy do złamania zarówno wówczas, jak i teraz" – stwierdza komunikat prasowy GCHQ.
David Martin, który znalazł szkielet gołębia w kominie swego domu we wsi Bletchingley, sądzi, że wiadomość jest nie tylko tajna, ale ważna. Nie wyklucza, że GCHQ zdołało ją odczytać, ale nie chce ujawniać treści, jeśli jest newralgiczna bądź stawia kogoś w złym świetle.
Niewykluczone, że gołąb 40TW194 znajdował się w drodze do supertajnego ośrodka Bletchley Park, gdzie w czasie wojny odczytywano tajne wiadomości niemieckie zaszyfrowane z użyciem "Enigmy", ponieważ znaleziono go w odległości około 120 kilometrów od niego.
GCHQ szuka kontaktu z byłymi pracownikami Bletchley Park lub byłymi wojskowymi obeznanymi z tajną łącznością, zachęcając ich do "dokończenia wojennej misji".
Gołębie z wiadomościami wysyłano z Anglii na niebezpieczne misje. W sumie "służbę" pełniło ponad 200 tys. tych ptaków; wiele zostało zastrzelonych, a niejeden padł ofiarą żarłoczności sokołów. 32 gołębie uhonorowano medalem Dickina - najwyższym brytyjskim odznaczeniem za męstwo zwierząt.
Brytyjczycy używali też gołębi jako "podwójnych agentów", zakładając im niemieckie obrączki w nadziei, że hitlerowcy dadzą się zwieść i powierzą ptakom cenne informacje. (PAP)
asw/ dmi/ mc/