Zabójstwo prezydenta Johna F. Kennedy’ego 22 listopada 1963 r. w Dallas stało się źródłem wielu dzieł amerykańskiej popkultury. O Kennedym, symbolu zmian na lepsze, pisano piosenki, książki, eseje a także kręci się do dziś filmy dokumentalne i fabularne.
W 1962 r. londyńska oficyna wydawnicza Hodder and Stoughton opublikowała książkę "Gideon’s March” autorstwa J. J. Marricka. Wydana na rok przed śmiercią Kennedy’ego powieść opowiadała o planie zamachu na życie amerykańskiego prezydenta, dokonanego za pomocą bomby podczas jego wizyty w stolicy Anglii. Książkowym zabójcą Kennedy’ego był człowiek o nazwisku O’Hara, prawicowy radykał, nienawidzący prezydenta za jego działania na polu równouprawnienia i pacyfizmu.
Rok po ukazaniu się książki, prezydent Kennedy zginął w Dallas nie od bomby a od kul. Zabójstwo Kennedy’ego, uważanego za obietnicę lepszych czasów, zakończenia wojny w Wietnamie i równouprawnienia czarnoskórej ludności w Stanach Zjednoczonych, wywołało rozpacz w części amerykańskiego społeczeństwa. Inna jego część, nieprzychylna prezydentowi, którego uważała za „komunistę” i „dekadenta”, po cichu cieszyła się, że jego miejsce zajął konserwatywny Lyndon B. Johnson, dotychczasowy wiceprezydent.
Prasę i opinię publiczną zalały teorie spiskowe, łączące śmierć prezydenta z mafią, Fidelem Castro i Kubą, Związkiem Radzieckim czy zmową amerykańskich wojskowych. Propozycji wyjaśniających to, co wydarzyło się w Dallas, namnożyło się jeszcze więcej, gdy chory na raka właściciel nocnego lokalu Jack Ruby zastrzelił przed kamerami telewizyjnymi głównego podejrzanego Lee Harveya Oswalda.
Prasę i opinię publiczną zalały teorie spiskowe, łączące śmierć prezydenta z mafią, Fidelem Castro i Kubą, Związkiem Radzieckim czy zmową amerykańskich wojskowych. Propozycji wyjaśniających to, co wydarzyło się w Dallas, namnożyło się jeszcze więcej, gdy chory na raka właściciel nocnego lokalu Jack Ruby zastrzelił przed kamerami telewizyjnymi głównego podejrzanego Lee Harveya Oswalda.
Wydarzenia z listopada 1963 r. stanowiły niemal gotowy scenariusz filmowy. Najsłynniejszym z kinowych opowiadań o zabójstwie jest obraz Olivera Stone’a "JFK" (1991), oparty na książce „On the Trial of Assassins” Jima Garrisona, którego w filmie gra Kevin Costner. Garrison, były prokurator okręgowy Nowego Orleanu, rozczarowany wynikami pracy badającej zabójstwo Komisji Warrena, rozpoczął w 1966 r. własne śledztwo. Usiłował dowieść, że Oswald nie działał samotnie, był jedynie pionkiem w większej grze, w którą uwikłani byli biznesmeni, wojskowi i politycy.
Krytycy podkreślali znakomity warsztat reżysera, umiejętne kreślenie fabuły i wykorzystanie dużej ilości materiałów dokumentalnych, podważali jednak wartość filmu jako głosu w sprawie zabójstwa. Zarzucali Stone’owi błędy historyczne i „upiększanie” postaci głównego bohatera, kontrowersyjnej postaci Garrisona.
Oswald i JFK pojawiają się jako wątki poboczne w filmach, serialach, sztukach teatralnych a nawet serialach komediowych. W popularnej amerykańskiej kreskówce publicystycznej „Family Guy”, Oswald przedstawiony jest jako zwolennik Kennedy’ego, który z budynku składnicy książek w Dallas ogląda przejazd prezydenta przez miasto. Widząc człowieka z pistoletem, stojącego przy drodze, Oswald sięga po swój karabin i celuje do niego, chcąc uratować życie Kennedy’ego. Mówi: „A teraz, Lee, czas przejść do historii”.
Kennedy był także ulubieńcem literatów, szczególnie autorów prozy sensacyjnej. Wśród najsłynniejszych twórców sięgających po motyw zabójstwa znalazł się Stephen King, autor m.in. „Lśnienia”. W swojej książce "Dallas 63” (2011), King kreśli wizję bohatera podróżującego w czasie, by zapobiec śmierci prezydenta.
Jednym z najciekawszych przykładów pisania o zabójstwie Kennedy’ego jest krótki tekst J. G. Ballarda „The Assassination of John Fizgerald Kennedy Considered as a Downhill Motor Race” z 1967 r., w którym autor „Imperium słońca” relacjonuje przebieg zabójstwa jako wyścig między Kennedym a wiceprezydentem Johnsonem. Oswald występuje tu jako dający strzałem sygnał do startu.
Również muzycy podejmowali temat za prezydenta. Do najsłynniejszych utworów, zainspirowanych wydarzeniami z Dallas należy „Sound of Silence” duetu Simon and Garfunkel, napisana w 1964 r. Śmierć prezydenta wpłynęła także na muzyków zespołu The Beach Boys, którzy poświęcili mu utwór „The Warmth of the Sun”. „Zacząłem pisać o poranku tego samego dnia, w którym zabili Kennedy’ego. Melodia była melancholijna i smutna, mogłem napisać tylko o poczuciu straty i wielkim zawodzie. Wszystko się zmieniło i już nigdy nie będzie takie samo” – tłumaczył wokalista grupy Mike Love.
Pieśniarz Phil Ochs napisał swój utwór „Crucifixion”, myśląc o Kennedym. Porównał w nim amerykańskiego prezydenta do Jezusa. Jak tłumaczył w rozmowie ze Studsem Terkelem, „Zabójstwo Kenedy’ego zabiło w nas wszystko co najlepsze w jakieś dziwnej formie rytuału. Ludzie mówią, że kochają reformatorów i radykałów ale tak naprawdę czekają tylko, żeby zobaczyć ich martwymi. To ciemniejsza strona ludzkiej psyche” – mówił. W marcu 1967 r. Ochs wykonał swój utwór dla dziennikarza Jacka Newfielda i senatora Roberta Kennedy’ego, który – zrozumiawszy, że kompozycja jest o jego bracie – rozpłakał się. Robert Kennedy zginął od kuli zamachowca w 1968 r.
Pieśń „Abraham, Martin and John” z 1968 r., wykonywana przez amerykańskiego piosenkarza Diona, była hołdem amerykańskim przywódcom, utożsamianych ze zmianami, zachodzącymi w społeczeństwie – Abrahama Lincolna, Martina Luthera Kinga, Johna F. Kennedy’ego oraz jego brata Roberta. „Wygląda na to, że najlepsi umierają młodo” – śpiewał Dion.
Piotr Jagielski (PAP)
pj/ kot/