Na przełomie maja i czerwca przyszłego roku podjęta zostanie druga próba wyciągnięcia z dna Bałtyku amerykańskiego bombowca Douglas A-20 z okresu II wojny światowej. Archeolodzy z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku wydobyli z wraku ok. 50 różnych obiektów.
"Jak zaczęliśmy odkopywać ten wrak, byliśmy zadziwieni, że nikt go wcześniej nie znał, ponieważ na dole nie było pickerów (rodzaj przynęty na ryby - PAP), nie było żadnego śladu po wędkarzach" - powiedziała we wtorek dziennikarzom kierownik Działu Badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku Iwona Pomian w trakcie prezentacji części znalezisk.
Podczas dwutygodniowych prac przy wraku samolotu nurkowie wydobyli na powierzchnię m.in. magazynki do karabinów maszynowych kaliber 15 mm, fragment oprzyrządowania tlenowego pilota, wskaźniki lotnicze oraz zestaw manometrów z rosyjskimi napisami zakryto-odkryto. To ostatnie potwierdza wcześniejsze przypuszczenia, że odnaleziony w Bałtyku bombowiec był używany przez lotnictwo sowieckie. Z rzeczy osobistych odnaleziono czarny pasek od zegarka.
Lekki bombowiec Douglas A-20 jest unikalnym zabytkiem w skali światowej. Łącznie zbudowano 7478 sztuk tych samolotów, ale na świecie zachowało się ich do dziś jedynie 11, w tym trzy w Europie: dwa w Wielkiej Brytanii i jeden w Moskwie.
Wrak samolotu jest dobrze zachowany. "Nie posiada wprawdzie przedniego stanowiska strzelca i części ogonowej, ale ma praktycznie całe skrzydła. Są też dwa silniki, zachowało się również w dużym stopniu wyposażenie kabiny pilota" - wyjaśniła Pomian.
W dolnej części skrzydeł i kadłuba zachowała się oliwkowo-szara farba.
"Samolot zrzucił prawdopodobnie bombę, w komorze bombowej nie znaleźliśmy żadnych ładunków. Można przypuszczać, że klapy komory bombowej były otwarte i zostały urwane, kiedy osiadł na dnie morza" - dodała Pomian.
Do pierwszego nieudanego wydobycia z Bałtyku amerykańskiego bombowca doszło w ubiegłym tygodniu. Wyposażony w dźwig statek Instytutu Morskiego w Gdańsku nie był w stanie utrzymać stabilnej pozycji z powodu tzw. martwej fali na morzu.
Pomian zapowiedziała, że kolejna próba wyciągnięcia wraku z wody odbędzie pod koniec maja lub na początku czerwca 2014 r.
Zarówno wrak, jak i wydobyte z niego zabytki, będą przekazane Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Bombowiec leży na głębokości 15 metrów, ok. czterech kilometrów od Rozewia. Na maszynę natrafił na początku lipca podczas prac pomiarowych Instytut Morski w Gdańsku.
Lekki bombowiec Douglas A-20 jest unikalnym zabytkiem w skali światowej. Łącznie zbudowano 7478 sztuk tych samolotów, ale na świecie zachowało się ich do dziś jedynie 11, w tym trzy w Europie: dwa w Wielkiej Brytanii i jeden w Moskwie.
Lekki bombowiec Douglas A-20, produkcji Douglas Aircraft Company, był w początkowej fazie II wojny światowej podstawowym bombowcem armii USA, zamawianym także przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii oraz Francji. W 1942 r. został zastąpiony przez nowsze konstrukcje. Od 1942 r. był wykorzystywany także przez lotnictwo sowieckie. Rosjanie otrzymali od Amerykanów ponad 2,7 tys. sztuk tego samolotu. I to właśnie najprawdopodobniej bombowiec używany przez Armię Czerwoną spoczywa na dnie Bałtyku.
Przedsięwzięcie wydobycia wraku bombowca z dna Bałtyku jest finansowane głównie z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. (PAP)
rop/ mrt/ jra/