Uważany za najlepszego piłkarza w historii Pele, czyli Edson Arantes do Nascimento, w piątek skończy 75 lat. Do dziś nazywany "królem futbolu" Brazylijczyk jest trzykrotnym mistrzem świata, a w całej karierze zdobył 1283 goli w 1367 meczach.
Pele urodził się 23 października 1940 roku w pobliżu miasteczka Bauru, w miejscowości o romantycznej nazwie Tres Coracoes (Trzy Serca). Z Bauru trafił do klubu FC Santos, a potem do reprezentacji kraju, z którą trzykrotnie triumfował w mundialu (1958, 1962, 1970). W całej karierze strzelił 1283 goli w 1367 meczach według jego autobiografii; choć źródła podają, że 1284 w 1356 meczach).
Zanim jednak świat poznał przydomek Pele, mały Edson zaczynał jako pucybut na ulicach Bauru, chcąc zarobić na piłkarski strój. Zauważył go były piłkarz Santosu Waldemar de Brito. I Edson został członkiem juniorskiej drużyny Bauru Athletic Club (BAC), zwanej Baquinho (Mały BAC).
Jako 10-latek był świadkiem rozpaczy ojca i innych dorosłych, którzy przeżyli przegraną Brazylii z Urugwajem w meczu decydującym o tytule mistrza świata. Wtedy też przyrzekł ojcu, że "pomści tę hańbę" i pokona Urugwaj w MŚ. "Kiedyś zdobędę dla ciebie Puchar Świata" - powiedział Joao Ramosowi do Nascimento, zwanemu w rodzinie Dondinho. Jak się po latach okazało, słowa dotrzymał.
Piłka przyniosła mu sławę i pieniądze. Zawsze potrafił zadbać o swoje interesy. Zaprojektował buty z kangurzej skóry, które wyprodukowano specjalnie dla niego i nazwano na jego cześć "King". Sprzedawały się wiele lat jak świeże bułeczki. Zagrał w filmie Johna Hustona "Ucieczka do zwycięstwa", z udziałem m.in. Bobby'ego Moore'a i... Kazimierza Deyny. W końcu został ministrem sportu Brazylii (1995-1998).
Szybko dostrzeżono jego talent i w 1956 roku został piłkarzem klubu FC Santos. Pozostał mu wierny do 1974 r. Stąd już był tylko krok do reprezentacji. Z zespołem narodowym 17-letni Pele pojechał w 1958 roku do Szwecji na swe pierwsze mistrzostwa świata.
Początkowo nie miał miejsca w jedenastce, a poza tym dokuczała mu kontuzja kolana. Gdy wreszcie trener Feola wpuścił go na boisko w ćwierćfinału z Walią, pokazał co potrafi. Jego gol przesądził o awansie "Canarinhos" do kolejnej rundy. W półfinale z rewelacyjną Francją Pele strzelił trzy gole w ciągu 22 minut (5:2), a w finale ze Szwecją (5:2) zdobył kolejne dwa. W wieku 17 lat został mistrzem świata, czego nie dokonał nikt przed nim i po nim. Nic dziwnego, że płakał jak bóbr w ramionach bramkarza Gilmara.
Cztery lata później płakał, ale tym razem z rozpaczy, gdy po dwóch meczach kontuzja nie pozwoliła mu kontynuować występów w MŚ w Chile, zakończonych zwycięstwem Brazylii. Łzy leciały mu po brutalnych faulach rywali, m.in. bułgarskiego obrońcy Dobromira Żeczewa i Portugalczyka Joao Moraisa, także w mundialu cztery lata później w Anglii. Jego znoszono z boiska na noszach, a Brazylia nie wyszła z grupy.
W MŚ 1970 w Meksyku triumfował po raz trzeci, po finałowym zwycięstwie nad Włochami 4:1. W tym meczu to on zdobył pierwszą bramkę. Opuszczał boisko na ramionach kolegów... W turniejach finałowych MŚ strzelił 12 goli, a ogółem dla drużyny narodowej 77 goli w 91 meczach (1957-1971).
W 1975 r. podpisał kontrakt z nowojorskim Cosmosem. Pele i inni sławni gracze, m.in. Niemiec Franz Beckenbauer czy Anglik Bobby Moore, przyczynili się do popularyzacji europejskiego "soccera" w Ameryce, a poza tym podreperowali budżety, bo nie bez powodu klub gwiazdorów nazywano "klubem milionerów". Pele przestał grać w Nowym Jorku w 1976 r., a 1 października 1977 r. rozegrał pożegnalny mecz w barwach ukochanego Santosu.
Piłka przyniosła mu sławę i pieniądze. Zawsze potrafił zadbać o swoje interesy. Zaprojektował buty z kangurzej skóry, które wyprodukowano specjalnie dla niego i nazwano na jego cześć "King". Sprzedawały się wiele lat jak świeże bułeczki. Zagrał w filmie Johna Hustona "Ucieczka do zwycięstwa", z udziałem m.in. Bobby'ego Moore'a i... Kazimierza Deyny. W końcu został ministrem sportu Brazylii (1995-1998).
W ankiecie francuskiego dziennika "L'Equipe" uznano go za najlepszego sportowca XX wieku, a w plebiscycie magazynu "World Soccer" w 1999 roku za najlepszego piłkarza minionego stulecia.
"Król futbolu" nie miał i nie ma następcy. Jego syn Edinho został co prawda bramkarzem w Santosie, ale wielkiej kariery nie zrobił. Do tego nie potrafił dźwignąć ciężaru nazwiska ojca, który musiał spłacać jego długi, wstydzić się za niego na procesie o nieumyślne spowodowanie wypadku ulicznego ze skutkiem śmiertelnym i starać się o zwolnienia z więzienia, gdzie syn trafił za handel narkotykami.
Pomimo wybryków syna, reputacja Pelego nie ucierpiała. Jest gościem honorowym wielu wydarzeń w kraju, ale też poza jego granicami. Był ambasadorem mundialu w 2014 roku w jego ojczyźnie. W Santosie powstało "Museu Pele", poświęcone karierze legendarnego piłkarza. Na ceremonii otwarcia przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro to właśnie on ma zapalić znicz.
W sierpniu 2014 roku Pele postanowił po raz trzeci stanąć na ślubnym kobiercu. Jego wybranka Marcia Cibele Aoki jest o 25 lat młodsza. Para była ze sobą wcześniej przez cztery lata, a Brazylijczyk mówił mediom o ich związku, określając narzeczoną jako "ostatnią wielką miłość". Z pierwszego małżeństwa z Rosimeri Cholbi ma troje dzieci, a z drugiego, z Assirią Lemos - bliźniaki.
W ostatnich latach Pelego nękały problemy ze zdrowiem. W lipcu musiał poddać się operacji kręgosłupa, a dwa miesiące wcześniej przeszedł zabieg prostaty. Pod koniec 2014 roku miał kłopoty z nerkami i dwukrotnie z tego powodu trafił do tej samej kliniki. Wówczas kilka dni spędził nawet na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jak donosiły wtedy brazylijskie media, jego sytuację zdrowotną skomplikował fakt, że posiada tylko jedną nerkę - drugą usunięto mu 35 lat temu. Musiał przechodzić nawet dializy. Z kolei w listopadzie 2012 roku zoperowano mu biodro. (PAP)
mm/ pc/ pp/