Pomorski konserwator zabytków wpisał do ewidencji zabytków część torowiska biegnącej przez Żuławy kolejki wąskotorowej. Decyzja ta była reakcją na pomysł starostwa w Nowym Dworze Gd., aby zdemontować fragmenty torów. Przetarg na prace rozbiórkowe odwołano.
Ogłoszony w lutym przez starostwo w Nowym Dworze Gd. przetarg zakładał demontaż ok. 25 kilometrów torów biegnącej przez Żuławy kolejki wąskotorowej, której początki sięgają lat 80. XIX wieku. Pomysł samorządu wywołał liczne protesty lokalnych stowarzyszeń i miłośników kolei.
Stanowisko w tej sprawie zajął też pomorski konserwator zabytków Dariusz Chmielewski. Jego rzecznik prasowy Marcin Tymiński poinformował w poniedziałek, że – w reakcji na plany rozbiórkowe - konserwator podjął decyzję o wpisaniu jednego z zagrożonych odcinków torowiska - od Ostaszewa do Nowego Dworu, do rejestru zabytków.
„Konserwator zabytków nie godzi się na niszczenie zabytkowej infrastruktury technicznej, mającej olbrzymią wartość dla naszego regionu” – poinformował Tymiński, dodając, że wpis do rejestru skutkuje koniecznością ujęcia danego obiektu także w gminnej ewidencji zabytków. Z kolei włączenie do ewidencji sprawia, że wszelkie prace budowlane i rozbiórkowe przy danym obiekcie wymagają uzgodnienia z wojewódzkim konserwatorem zabytków.
Również w poniedziałek wicestarosta nowodworski Barbara Ogrodowska poinformowała PAP, że przetarg na rozbiórkę torowiska został unieważniony. „Taką możliwość – unieważnienia bez podania przyczyny, zastrzegliśmy sobie ogłaszając postępowanie i skorzystaliśmy z niej” – powiedziała wicestarosta, odmawiając podania powodów takiej decyzji.
Rozbiórka miała dotyczyć nieczynnych od lat i w dużej mierze zniszczonych lub zdekompletowanych przez złodziei fragmentów torowisk położonych na południe i zachód od Nowego Dworu Gdańskiego. Zdemontowane tory i inne elementy miały zostać po części sprzedane, po części spożytkowane przy remontach czynnych żuławskich torowisk.
„Uzyskane ze sprzedaży pieniądze – około 1 mln. zł - chcieliśmy wydać m.in. na remonty infrastruktury czynnej części kolejki” – wyjaśniła Ogrodowska, dodając, że pilnych prac wymaga choćby dach parowozowni czy zabytkowy obrotowy most w Rybinie.
Pierwszy, nieco ponad 4-kilometrowy, odcinek kolei wąskotorowej na Żuławach powstał około 1886 roku. Wagony ciągnięte były wówczas przez konie. Kilka lat później rozpoczęto rozbudowę zmechanizowanej już wąskotorówki, która służyła przede wszystkim do transportu buraków cukrowych do żuławskich cukrowni.
Rozbudowywana przez lata sieć kolejki, u progu II wojny światowej osiągnęła w sumie (wraz z bocznicami) długość ponad 330 km. Trasa wiodła przez 96 mostów i przepustów. Po wojnie dużą część zniszczonej – głównie na skutek zalania Żuław - sieci odremontowano i przywrócono na niej ruch. Począwszy od lat 50. ub.w. przewozy kolejką malały, zaczęto stopniowo rozbierać tory, stacje i warsztaty, aż w końcu, w 1996 r., ruch na torach zupełnie ustał.
W 2000 r. Pomorskie Towarzystwo Miłośników Kolei Żelaznych, wspólnie ze starostwem powiatowym w Nowym Dworze oraz gminami Stegna i Sztutowo, podjęło starania o reaktywację kolei, z myślą o przewożeniu m.in. turystów wypoczywających na Mierzei Wiślanej. Wyremontowano torowiska i pozyskano kilka wagonów, a w 2003 r. uruchomiono – utrzymywane do dziś - sezonowe połączenia z Nowego Dworu w kierunku północnym, do prawego brzegu Wisły i Sztutowa.
Rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków powiedział PAP, że dotąd wąskotorówka nie była wpisana do rejestru zabytków. Po wciągnięciu do niego niewielkiego odcinka między Ostaszewem a Nowym Dworem służby konserwatorskie zamierzają przeprowadzić inwentaryzację całej infrastruktury żuławskiej kolejki. Niewykluczone, że po zakończeniu prac do rejestru zabytków zostaną wpisane kolejne odcinki torów czy inne elementy wyposażenia wąskotorówki. (PAP)
aks/ mlu/ woj/