Wśród Katalończyków nasiliły się dążenia niepodległościowe. Relacje Madrytu z Barceloną pogarszają się, a spór polityczny przeniósł się na kulturę. Katalonia kultywuje własne tradycje, jak dzień jej patrona św. Jerzego, promując ideę własnej niezależności.
Jak przekonują sami Katalończycy, ich tożsamość i odrębność opiera się fundamencie języka i kultury. Autorzy tworzący w języku katalońskim skarżą się jednak, że z tego powodu czują się dyskryminowani przez hiszpańskie instytucje. "Kataloński należy do oficjalnych języków w Hiszpanii, jednak władze w Madrycie krzywo patrzą na autorów piszących po katalońsku" – uważa Bel Olid, pisarka, tłumaczka i prezeska Stowarzyszenia Pisarzy Języka Katalońskiego. "Instytut Cervantesa promuje literaturę kastylijską, dlatego musimy liczyć na siebie" – wtórowała jej Muriel Casals Couturier, szefowa katalońskiej organizacji Omnium Cultural.
Katalończycy w sposób szczególny obchodzą Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich przypadający 23 kwietnia. Dla nich to również dzień patrona Katalonii św. Jerzego (Sant Jordi), jak i święto zakochanych. Na ulicach królowały książki, róże i katalońskie flagi. Data święta została wybrana nieprzypadkowo. W tym dniu umarli Cervantes i Szekspir (według kalendarza juliańskiego). Generalitat, katalońskie władze autonomiczne ustanowiły w tym dniu święto narodowe w celu wspierania katalońskiej literatury, języka i kultury.
W Hiszpanii Dzień Książki jest świętem oficjalnym już od roku 1930, a od 1964 – we wszystkich krajach hiszpańskojęzycznych. Rząd Katalonii postanowił wykorzystać okazję do promocji katalońskości. Dziś już Sant Jordi jest obchodzony także w innych krajach, m.in. USA czy Francji. "Sant Jordi to nasze przesłanie pokoju i kultury dla świata" – przekonywał na konferencji prasowej dla zagranicznych korespondentów prezydent Generalitat Artur Mas.
W czasie święta ulice zwykle zatłoczonej Barcelony jeszcze bardziej zapełniły się ludźmi. Na głównych arteriach miasta, jak i w małych zaułkach sprzedawcy rozstawili się z książkami i różami. Autorzy spotykali się z czytelnikami, wpisując dedykacje; do najpopularniejszych trzeba było czekać w długiej kolejce. Nani i Eli, artystki sprzedające na ulicy własnoręcznie zrobione zakładki do książek z wygrawerowanym motywem róży, przyznały: "Najbardziej cieszy nas to, że jest to okazja, która zachęca ludzi do czytania, do wzięcia książki do ręki".
Sant Jordi to świetna okazja do promocji książek. "W tym jednym szczególnym dniu sprzedaż książek wynosi średnio siedem proc. rocznego obrotu" - poinformował Albert Pelach, dyrektor generalny największej grupy wydawniczej publikującej pozycje w języku katalońskim, Enciclopedia Catalana. Jak dodał, 70 proc. sprzedanych książek jest po katalońsku, a 30 proc. po hiszpańsku.
Katalonia liczy 7,5 mln mieszkańców. Wszyscy rozumieją język kataloński, zdecydowana większość posługuje się nim na co dzień. Poza Katalonią językiem katalońskim lub jego dialektami mówi się w Walencji, na Balearach, w Andorze i południowo–zachodnim rogu Francji w okolicach Perpignan. W sumie potencjalny krąg czytelników literatury katalońskiej to 12 mln ludzi. To grono się zwiększa, ponieważ młodzież czyta po katalońsku, a starsze pokolenie ze względu na odebraną edukację wybiera lekturę po hiszpańsku.
Według oficjalnych szacunków regularnie czyta dwie trzecie Katalończyków. 54 proc. mieszkańców Barcelony ma karty biblioteczne. W całej Katalonii działa ponad 600 księgarń, które pełnią funkcje ważnych centrów kultury. (PAP)
Z Barcelony Łukasz Firmanty (PAP)
fir/ awl/ mc/