Edukacja dorosłych w obecnym kształcie jest nieskuteczna i stanowi pole do nadużyć, a kosztuje ok. 1,5 mld zł rocznie. Te pieniądze lepiej przeznaczyć na kształcenie młodzieży, zwłaszcza, że brakuje środków dla sześciolatków - przekonują samorządowcy.
Samorządowcy dowodzą, że 307 tys. osób kształcących się obecnie w szkołach dla dorosłych, to o wiele za dużo, a szkoły te, które były potrzebne 30-40 lat temu, straciły już rację bytu.
"Chciałbym zadać jedno proste pytanie: czy powinniśmy jako państwo finansować szkolnictwo dla osób dorosłych? Na ten moment system tego szkolnictwa w bardzo dużym stopniu służy niezbyt efektywnemu wydatkowaniu środków publicznych. Nie chcę powiedzieć tutaj ostrzej (...). Natomiast jeżeli spojrzymy na nakłady ponoszone na ten system i efekty mierzone wynikami egzaminów osób, które w ramach tego systemu są finansowane, to okaże się, że te środki są wyrzucane w sposób bezproduktywny. (...) Wykluczenie finansowania akurat tej części nie jest sprzeczne ze standardami konstytucyjnymi" - mówił Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich podczas środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Samorządowcy dowodzą, że 307 tys. osób kształcących się obecnie w szkołach dla dorosłych, to o wiele za dużo, a szkoły te, które były potrzebne 30-40 lat temu, straciły już rację bytu.
Propozycja taka padła podczas dyskusji nad projektem rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego, która ustala algorytm do wyliczania środków przeznaczanych na konkretne cele. Samorządowcy nie mogli zgodzić się co do szczegółów algorytmu, przekonywali natomiast zgodnie, że środków rozdzielanych według niego jest po prostu za mało, dlatego trzeba szukać oszczędności - właśnie w szkolnictwie dla dorosłych.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zaproponowało w tym roku zmniejszenie środków przeznaczanych na te szkoły, co spotkało się z pozytywną oceną samorządowców, ale ich zdaniem zmiany powinny pójść dalej.
"Mówimy o 1,5 mld zł - tutaj są dość duże rezerwy w systemie, wystarczyłoby po prostu sprawdzić, jaki jest odsetek ludzi zdających maturę. Bywa, że do liceum dla dorosłych zapisuje się sto osób, a maturę zdają jedna, dwie osoby albo zero. Do tego należałoby dodać również te ośrodki, które wyspecjalizowały się również - rzekomo w celu podnoszenia kwalifikacji - w wyciąganiu środków na szkolenia dla bezrobotnych. To są gigantyczne pieniądze. Jedna ze szkół, która bez matury kształci techników administracji, mimo że ludzi po wyższych studiach, którzy by chcieli w administracji pracować można liczyć w skali Polski na duże tysiące. (...) Takich kwiatków jest wiele, należałoby przede wszystkim zmienić system i weryfikować wiedzę absolwentów liceów dla dorosłych" - podkreślał Eugeniusz Gołębiewski z Unii Miasteczek Polskich.
"Jest sporo tworzącej się - trzeba to nazwać po imieniu - patologii w tym zakresie, gdzie rzeczywiście w majestacie prawa zostają środki możne nawet defraudowane, wyprowadzane poprzez sprytnych ludzi, którzy zakładają te szkoły" - dodawał współprzewodniczący Komisji ze strony samorządowej Cezary Gabryjączyk.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zaproponowało w tym roku zmniejszenie środków przeznaczanych na te szkoły, co spotkało się z pozytywną oceną samorządowców, ale ich zdaniem zmiany powinny pójść dalej.
Jak mówił, podczas posiedzenia Komisji przedstawiciel resortu edukacji, MEN uważnie przygląda się systemowi oświaty dla dorosłych i dało już samorządowcom pewne narzędzia do kontrolowania tych szkół.
"Dyskusja, która toczy się na temat szkolnictwa dla dorosłych i finansowania tego szkolnictwa w jednostkach samorządu terytorialnego, jest dyskusją, w związku z którą my poczyniliśmy już pewne kroki. W projekcie ustawy (o systemie oświaty), którą teraz wprowadzamy, już jest system uszczelniania przepływu tych pieniędzy. Dajemy jednostkom samorządu terytorialnego możliwości wejścia, kontroli, badania podpisywania się słuchaczy tych szkół dla dorosłych i także dania takiego instrumentu, który pozwoli uszczelnić ten system. Niestety w niektórych miejscowościach system +martwych dusz+, które nie funkcjonują, ale są wpisywane" - powiedział wiceminister edukacji Przemysław Krzyżanowski.
Projekt rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego, który zawiera m.in. rozwiązania dot. finansowania szkolnictwa dla dorosłych ma być jeszcze dyskutowany w ramach zespołów roboczych. (PAP)
mww/ son/