Nie mam żadnych wątpliwości, że sześciolatki powinny pójść do szkoły; cieszę, że po paru latach dyskusji rozpoczną naukę - powiedziała PAP minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Zaznaczyła, że szanuje decyzje rodziców, którzy dokonali innego wyboru.
PAP: W poniedziałek rozpoczyna się nowy rok szkolny. Będzie to rok szczególny, bo w pierwszych klasach obok dzieci siedmioletnich pojawi się pierwsza grupa dzieci, które obowiązkowo pójdą do szkoły w wieku sześciu lat. Jak ważna jest to zmiana dla polskiego systemu edukacji?
Joanna Kluzik-Rostkowska: To bardzo ważna zmiana. Bardzo się cieszę, że się właśnie teraz dokonuje. Przez parę lat dyskutowaliśmy czy sześciolatki powinny pójść do szkoły, czy też nie. Po długiej debacie przyszedł czas decyzji, teraz staje się ona rzeczywistością. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak powinno być. Zawsze należałam do tej grupy, która uważała, że sześciolatki są gotowe do rozpoczęcia nauki w szkole.
Niedowiarkom zawsze mówiłam: "Przypomnijcie sobie, jakie bodźce rozwojowe miały dzieci 30-40 lat temu. Świadomość rodziców, co do ważności różnych bodźców edukacyjnych od momentu narodzin dziecka była zdecydowanie niższa. Średni poziom wykształcenia też temu nie pomagał. Aspiracje co do przyszłości dzieci były niższe. I porównajcie tamten świat z dzisiejszym, nie zapominając oczywiście o Internecie."
Marzy mi się sytuacja, w której nauczyciel nie będzie stał przed tablicą i patrzył na klasę jak na pewną całość, nie będzie oceniał klasy poprzez "przeciętność", którą w niej zobaczy, ale będzie potrafił zobaczyć każdego ucznia. Wtedy ze znacznie mniejszym napięciem rodzice będą patrzeć na pewne sytuacje, które mają miejsce w każdym roczniku - zawsze jest niewielka grupa dzieci, które z różnych powodów, powinny pójść do szkoły później. Dlatego wysyłając sześciolatki do szkół szanujmy te sytuacje.
PAP: Czy MEN ma już informacje lub szacunki jak dużo spośród dzieci sześcioletnich, które powinny w tym roku pójść do szkoły, będzie miało odroczony ten obowiązek?
Joanna Kluzik-Rostkowska: Nie wiemy tego. Dane będziemy mieli na początku września, gdy dzieci pójdą już do szkoły. Wiosną, kiedy trwały zapisy do przedszkoli, w dużych miastach było spore zainteresowanie zaświadczeniami poradni psychologiczno-pedagogicznych o odroczeniu obowiązku szkolnego. W tej grupie były dzieci, które faktycznie z różnych powodów powinny rozpocząć naukę później, była też całkiem duża grupa dzieci, których rodzice chcieli w ten sposób zaklepać dla dziecka miejsce w przedszkolu, a decyzję o posłaniu dziecka do szkoły lub nie podjąć tuż przed początkiem roku szkolnego.
Pewnie była też niewielka grupa, która odroczyła wysłanie dziecka do szkoły z powodu swoich sympatii czy też antypatii politycznych. Gdy minął czas przyjmowania dzieci do przedszkoli zaczęli dzwonić do nas rodzice z pytaniem, co mają zrobić, bo mają zaświadczenie o odroczeniu, a jednak chcieliby posłać dziecko do szkoły, bo zmienili zdanie. Na szczęście zmieniliśmy przepisy i takie osoby mogą zapisać dziecko do szkoły. Wiemy też, że jest grupa rodziców dzieci sześcioletnich, które urodziły się w drugiej połowie roku i obowiązek szkolny ich nie obejmuje, którzy chcą by rozpoczęły naukę w tym roku we wrześniu. Stąd wiedzę ile dzieci faktycznie poszło do I klasy będziemy mieli dopiero na początku września.
Mam nadzieję, że grupa dzieci, która nie rozpocznie teraz nauki nie będzie duża. W przeciwnym razie w przyszłym roku liczba dzieci, które pójdą do I klasy będzie większa niż szacowaliśmy. Może być to trudne organizacyjnie dla szkół.
PAP: Co by pani powiedziała rodzicom, którzy jeszcze się wahają: posłać dziecko do szkoły w wieku sześciu lat, czy nie?
Joanna Kluzik-Rostkowska: Przypomniałabym, że w ponad 90 proc. polskich szkół sześciolatki od dawna już się uczą. Nowością będą tylko klasy złożone z dzieci w tym wieku. Poradziłabym tym rodzicom, by dowiedzieli się czy do szkoły idą przyjaciele ich dziecka z przedszkola, bo to może być dla nich ważne. Chciałabym by zastanowili się co ich dziecko będzie robić w przedszkolu z młodszymi dziećmi, czy ono na pewno potrzebuje powtórki tego roku w przedszkolu i czy to będzie dla niego najlepsze. Namawiam też rodziców by poszli do szkoły, obejrzeli ją, porozmawiali z dyrektorem, nauczycielami, sprawdzili czy jest świetlica, kąciki zabaw, by porozmawiali z innymi rodzicami.
Źródłem informacji dla rodziców jest też specjalna mapa szkół podstawowych zamieszczona na stronie internetowej MEN. Są w niej uwzględnione wszystkie placówki z opiniami dyrektorów szkół, rad rodziców, wizytatorów.
Prawo oświatowe jest tak skonstruowane, że nawet gdyby rodzic podjął decyzję o zapisaniu dziecka do szkoły dopiero 1 września to może to zrobić, a miejsce dla dziecka musi się w szkole znaleźć.
Rozmawiała Danuta Starzyńska-Rosiecka (PAP)
dsr/ mlu/ woj/