Przed krakowskim sądem rozpoczął się we wtorek proces w sprawie kradzieży obrazów z domu Jerzego Nowosielskiego. Z wyjaśnień głównego oskarżonego wynika, że do kradzieży doszło przypadkowo; nietrzeźwy mężczyzna zobaczył dziurę w płocie i postanowił z niej skorzystać.
Krakowski dom znanego malarza Jerzego Nowosielskiego został okradziony w lutym, dzień po śmierci artysty. Złodziej zabrał obrazy, ikony i przedmioty o wartości ok. 317 tys. zł. Policja odzyskała część skradzionych dzieł. Znaleziono je w bagażniku samochodu w Krośnie Odrzańskim. Wyjaśnieniem sprawy zajmowali się policjanci ze specjalnej grupy Vinci.
"Wszedłem +na głupa+ w tym sensie, że wypatrzyłem dziurę w płocie i postanowiłem skorzystać z okazji" - wyjaśniał w śledztwie oskarżony o włamanie 31-letni bezdomny recydywista Tomasz H.
"Dla mnie to były bazgroły, nie znam się na sztuce. Byłem podpity w trakcie włamania, nawet nie włożyłem rękawiczek" - mówił. Z jego wyjaśnień wynikało, że po zorientowaniu się z mediów, czyj dom okradł, wpadł w panikę. Jeden z większych obrazów ("niebiesko-zielony" - jak określił), wyjął z ram i wystawił zwinięty w rulon przy śmietniku na osiedlu znajomej.
Wyjaśnienia te zostały odczytane we wtorek podczas pierwszego dnia procesu.
Krakowski dom znanego malarza Jerzego Nowosielskiego został okradziony w lutym, dzień po śmierci artysty. Złodziej zabrał obrazy, ikony i przedmioty o wartości ok. 317 tys. zł.
Przed sądem Tomasz H. przyznał się do winy. Wyraził także chęć dobrowolnego poddania się karze, proponując dla siebie karę 4 i pół roku pozbawienia wolności. Na takie zakończenie sprawy nie zgodził się zarówno prokurator, jak i sąd, ponieważ oskarżony kwestionował dwa inne postawione mu zarzuty: usiłowanie włamania oraz włamanie do kolejnych mieszkań. Jak wyjaśniał, w jednym przypadku w ogóle nie podejmował próby włamania, w drugim zaś nie włamywał się, ponieważ drzwi były niezamknięte.
Tomasz H. wyraził ubolewanie przed sądem. Mówił, że dzięki dobrowolnemu poddaniu się karze chciał oszczędzić pracy wymiarowi sprawiedliwości. Przyznał także, że sam narobił sobie kłopotów, ponieważ przed włamaniem był poszukiwany przez policję z powodu niepowrotu do Zakładu Karnego.
Następna rozprawa odbędzie się w listopadzie.
Tym samym aktem oskarżenia objęci zostali 28-letni Adam G. - za przyjęcie i ukrywanie przedmiotów pochodzących z kradzieży - oraz 28-letnia Miłosława D., która utrudniała postępowanie, ukrywając Tomasza H. Oboje przyznali się do winy i złożyli wnioski o wydanie wyroków, bez przeprowadzania przewodu sądowego. Prokurator i sąd wyrazili na to zgodę.
Uzgodniony dla Adama G. wyrok dotyczy dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i 2,4 tys. zł grzywny, wyrok dla Miłosławy D. - to 5 miesięcy pozbawienia wolności na 3 lata i 1,2 tys. zł grzywny. Sąd wyłączył ich sprawy do osobnego rozpoznania; wyroki zapadną na odrębnym posiedzeniu.
Przed tym samym Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia zapadł już prawomocny wyrok dla 31-letniego Wojciecha G., w którego samochodzie znaleziono część skradzionych obrazów. Oskarżony o paserstwo mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze 10 miesięcy pozbawienia wolności i grzywnie.
Prokuratura wyłączyła ze śledztwa wątek innych nieustalonych osób, które mogły uczestniczyć w kradzieży.
Policja wkrótce po kradzieży odzyskała 12 przedmiotów, w tym osiem obrazów i ikon, statuetki Nagrody Totus Tuus i Nagrody im. Wojtkiewicza, zegar oraz krzyżyk. Wciąż poszukiwane są cztery dzieła Nowosielskiego: "Pantokrator", "Akty i kolejka", "Ikona św. Paraskewy" i "Pejzaż".
Jerzy Nowosielski zmarł w Krakowie 21 lutego w wieku 88 lat. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.(PAP)
hp/ bno/ mag/