6 stycznia prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich, m.in. grekokatolicy i staroobrzędowcy, będą obchodzić wigilię świąt Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego, czyli według tzw. starego stylu. Jest on używany przez Cerkiew do ustalania dat większości świąt religijnych i stosowany zwłaszcza we wschodniej części Polski, w tym w województwie podlaskim, gdzie są największe w kraju skupiska osób wyznania prawosławnego.
W dużych miastach, zwłaszcza w centralnej i zachodniej Polsce, powszechny jest już zwyczaj świętowania w tym samym czasie, co katolicy. Ale we wschodniej, a zwłaszcza północno-wschodniej części kraju, wciąż utrzymywana jest tradycja kalendarza juliańskiego.
Duchowni prawosławni zwracają uwagę, że to kalendarz o wiele starszy od gregoriańskiego, obecnie powszechnego i był używany w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Do roku 1582 data święta była wspólna dla wszystkich. Dopiero reforma papieża Grzegorza XIII, czyli zmiana stylu juliańskiego, którym posługuje się w liturgii Cerkiew, na styl gregoriański, wprowadziła różnicę.
Wskutek niedużych, minutowych różnic w długości roku w obu kalendarzach, które przez stulecia urosły do dni, daty stałych świąt cerkiewnych według kalendarza juliańskiego wypadają obecnie trzynaście dni później, niż u katolików.
Mimo dyskusji, czy to sytuacja korzystna dla wiernych żyjących w diasporze, znaczna część prawosławnych w naszym kraju właśnie według kalendarza juliańskiego świętuje Boże Narodzenie.
W minionych latach utrudnieniem był brak ustawowo wolnych dni od pracy i nauki w czasie świąt w kalendarzu juliańskim. Od 2011 roku wigilia jest już na stałe ustawowo wolna, bo przypada w katolickie Święto Trzech Króli.
W tym roku nie będzie również problemu z wolnym pierwszym i drugim dniem Świąt Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego, bo wypadają w sobotę i niedzielę.
W minionym latach był to problem, dlatego w 2010 roku zmienione zostało rozporządzenie MEN o organizacji roku szkolnego, które daje placówkom oświatowym możliwość wprowadzenia dni wolnych w czasie świąt prawosławnych, a decyzja podejmowana jest na poziomie samych szkół.
Prosfora (z greckiego: ofiara) to chleb używany w Kościele wschodnim do konsekracji i komunii. U pierwszych chrześcijan prosforą nazywano wszelkie dary przynoszone przez wiernych na nabożeństwa. Dopiero gdy agapy, czyli wspólne wieczerze, oddzielono od liturgii, prosfora stała się chlebem liturgicznym.
Święta Bożego Narodzenia poprzedza 40-dniowy post, czas duchowego przygotowania. Wielu wiernych rezygnuje w tym czasie z posiłków mięsnych, a nawet nabiału, choć ścisłe przestrzeganie postu, to sprawa indywidualna każdego z nich.
Bezwzględny post obowiązuje w wigilię Bożego Narodzenia. W czasie postnej kolacji, jedynego posiłku tego dnia, wierni dzielą się prosforą, czyli wypiekanym przaśnym chlebem - odpowiednikiem opłatka w Kościele katolickim.
Prosfora (z greckiego: ofiara) to chleb używany w Kościele wschodnim do konsekracji i komunii. U pierwszych chrześcijan prosforą nazywano wszelkie dary przynoszone przez wiernych na nabożeństwa. Dopiero gdy agapy, czyli wspólne wieczerze, oddzielono od liturgii, prosfora stała się chlebem liturgicznym.
Współczesna prosfora ma kształt małych, jasnych, mieszczących się w dłoni krążków, podobnych do malutkich chlebków. Składa się z dwóch kawałków. Mniejszy krążek, nakładany na większy, jest ozdabiany pieczątką, najczęściej w kształcie krzyża, choć wyjątkowo mogą pojawiać się na nim inne znaki, oznaczające święte miejsca lub świętych.
Na prawosławnym stole wigilijnym prosfora pełni rolę opłatka, którym wierni dzielą się składając sobie życzenia. Zwyczaj ten pojawił się pod wpływem kultury zachodniej i zastąpił dzielenie się socziwem, czyli kutią.
Pierwsze nabożeństwa o charakterze świątecznym odbędą się już w piątek późnym popołudniem. W nocy z piątku na sobotę wielu wiernych weźmie udział w kilkugodzinnych liturgiach.
Nie ma dokładnych danych dotyczących liczby wiernych Cerkwi w Polsce. Sami hierarchowie Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego szacują, że wiernych jest ok. 550-600 tysięcy. Przyjmuje się, że połowa z nich mieszka w województwie podlaskim, zwłaszcza w jego południowo-wschodniej części, powiatach: hajnowskim, bielskim i siemiatyckim oraz w Białymstoku.(PAP)
rof/ bos/