Barbara Hoff przełamując panującą w sklepach odzieżowych szarzyznę, walczyła z systemem - powiedziała PAP reżyserka Judyta Fibiger. W środę na festiwalu Warsaw Fashion Film Festival odbędzie się premiera jej dokumentu o modzie PRL-u - "Political Dress". PAP: Jak doszło do powstania "Political Dress" - filmu o modzie w czasach PRL-u?
Judyta Fibiger: Zaczęło się od pomysłu Instytutu Adama Mickiewicza, by pokazać Polskę i dokonania Polaków w sposób zaskakujący. W ramach "Przewodnika do Polaków" powstała seria dokumentów. Pierwszy z nich "Beats of Freedom" opowiadał o niezwykłej roli, jaką muzyka rockowa i punkowa odegrały w walce z komunizmem. Do kin poszło ponad 50 tys. widzów, a wśród nich sporo młodzieży. Okazało się, że istnieje duża potrzeba mówienia o PRL-u nie w sposób prześmiewczy, ale pokazując ważne zjawiska socjologiczne, które odcisnęły się na naszej historii.
PAP: Moda była jednym z nich?
J.F.: Uważam, że to, jak wyglądaliśmy wtedy, miało nie tylko wpływ na nasze życie, ale także na system. Mogło być formą walki z nim. Wspominają o tym bohaterowie mojego filmu. Bezpośrednio po wojnie elegancja była źle widziana. Elegancki płaszcz mógł wręcz być przyczyną problemów. Później ryzykowne były stroje powiązane z subkulturami takimi jak beatnicy, hipisi, punkowcy. Wygląd był kojarzony z buntem, a moda mogła być symbolem oporu.
PAP: Czy władza walczyła z modą, a tym samym traktowała to zjawisko poważnie?
Judyta Fibiger: Myślę, że władza obserwowała modę, ale nie do końca wiedziała, jak sobie z nią poradzić. Nie wszystkie potyczki władzy z modą były zresztą śmieszne. W filmie jest taki dość drastyczny moment, gdy Tomek Lipiński opowiada, jak znalazł się na komisariacie i był świadkiem katowania młodego hipisa za kolorowy strój. Ci młodzi ludzie nie mieli żadnego wpływu na politykę, nie byli terrorystami, nie podkładali bomb - jedynie barwnie wyglądali.
J.F.: Myślę, że władza obserwowała modę, ale nie do końca wiedziała, jak sobie z nią poradzić. Nie wszystkie potyczki władzy z modą były zresztą śmieszne. W filmie jest taki dość drastyczny moment, gdy Tomek Lipiński opowiada, jak znalazł się na komisariacie i był świadkiem katowania młodego hipisa za kolorowy strój. Ci młodzi ludzie nie mieli żadnego wpływu na politykę, nie byli terrorystami, nie podkładali bomb - jedynie barwnie wyglądali.
PAP: W dzisiejszej modzie mówimy o trendsetterach, osobach narzucających pewien trend, zawsze wyprzedzających modę. Czy istnieli też w PRL-u?
J.F.: To były takie barwne ptaki, ludzie, którzy za wszelką cenę chcieli się wyłamać. Jeden z moich bohaterów powiedział, że w PRL-u moda była dla nich "codziennym teatrem przebierania się". Dla nich każdy dzień był teatrem. Wynajdywali przedwojenne garnitury, które łączyli z rzeczami przysłanymi w paczkach z Zachodu. Wygląd był wartością samą w sobie. Teraz może się to wydać niesłychane, ale wówczas moda była teatrem. Dotyczyło to zarówno hipisów, jak i eleganckich kobiet.
PAP: Kogo zobaczymy w "Political Dress"?
J.F.: Główną bohaterką i osobą bez której nie byłoby tego filmu jest Barbara Hoff. Zaraz po studiach zaczęła redagować rubrykę mody w piśmie "Przekrój", a w latach 70. stworzyła pierwszą masową kolekcję mody firmowaną nazwiskiem projektanta. Hoffland był zjawiskiem, którego wcześniej nie było. Dopiero później ten sukces powtórzyły wielkie korporacje. Do Hofflandu stały kilometrowe kolejki. Ludzie wybijali szyby, mdleli. Moi rozmówcy wielokrotnie podkreślali, że pani Basia projektowała, by walczyć z systemem - przełamać panującą w sklepach odzieżowych i na ulicy szarzyznę.
Poza nią wspaniale o tamtych czasach mówi Janusz Głowacki, Andrzej Wajda, Tomek Lipiński, Kora i Mariusz Treliński. Udało mi się też dotrzeć do fotografów, którzy portretowali ten okres i modę, m.in. Wojciecha Plewińskiego, który robił okładki dla "Przekroju", wielkiego guru fotografii modowej Tadeusza Rolke i Tomka Sikory, który w latach 70. zrewolucjonizował styl fotografowania mody. Ich zdjęcia będzie można obejrzeć w filmie. A poza tym poprosiłam o wypowiedzi także młodsze pokolenie - moją rówieśniczkę, projektantkę Anię Kuczyńską oraz Krzysztofa Stróżynę, najmłodszego bohatera filmu, dwudziestolatka, który podbija właśnie świat mody zachodniej.
Dokument "Political Dress" będzie miał premierę w ramach pierwszego polskiego festiwalu filmów o modzie Warsaw Fashion Film Festival 7 marca w warszawskim kinie Luna. Film pokazuje różne etapy PRL-u i zmiany w postrzeganiu mody - od stalinizmu, gdy nawet założenie kolorowych skarpetek groziło zatrzymaniem przez milicję, aż do stanu wojennego i lat 80., podczas których eksplodowała w Polsce moda na punk.
Rozmawiała: Jagoda Mytych (PAP)
Więcej w serwisie PAP Life www.paplife.pl
jmy/ hes/