Tort i lampka szampana czekać będą na widzów, którzy przyjdą w piątek do Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. Tego dnia miłośnicy teatru obchodzić będą jubileusz spektaklu "Seks, prochy i rock and roll", który nieprzerwanie od 15 lat grany jest na deskach "Jaracza".
Jak poinformowała w poniedziałek PAP Anna Królikowska z teatru, monodram Erica Bogosiana w wykonaniu Bronisława Wrocławskiego tak duże powodzenie zawdzięcza przede wszystkim doskonałej kreacji aktora. "Jak słusznie zauważyli krytycy, Wrocławski to mistrz nad mistrzami: potrafi zaczarować widzów i robi z nimi co chce. A publiczność z największą przyjemnością poddaje się tej aktorskiej magii" - dodała.
Bogosian wydaje książki, kręci filmy, a każdy jego kolejny program staje się wydarzeniem. Mówi się o nim, że jest dla Ameryki lat dziewięćdziesiątych tym, kim był Lenny Bruce w latach pięćdziesiątych, Bob Dylan w sześćdziesiątych, Woody Allen w siedemdziesiątych.
Zwróciła uwagę, że wiele osób oglądało monodram kilkakrotnie, a po bilety nadal ustawiają się kolejki. Wrocławski był już wielokrotnie nagradzany za tę rolę, a Bogosian "w ironiczny sposób portretuje ludzi o różnym statusie społecznym i materialnym". Królikowska przypomniała, że spektakl, który wyreżyserował Jacek Orłowski, grany był już ponad 700 razy.
"Seks, prochy i rock and roll" to nie jedyny tytuł Bogosiana, po który sięgnął duet Wrocławski-Orłowski. W Teatrze im. Stefana Jaracza grane są jeszcze spektakle: "Czołem wbijając gwoździe w podłogę", którego premiera miała miejsce w 2000 roku, oraz "Obudź się i poczuj smak kawy" z 2003 roku. Przez te wszystkie lata w tym tryptyku Wrocławski zagrał w sumie ponad 1000 razy.
Eric Bogosian (ur. w 1953 r.) zasłynął jako twórca jednoosobowych przedstawień, które sam napisał, wyreżyserował i w których grał. Występował m.in. w filmach "Talk Radio" Oliviera Stone'a, "Przejrzeć Harry'ego" Woody Allena, "Wonderland" Jamesa Coxa, a także "Liberator 2" i "Aniołki Charliego". Pojawiał się też w serialach "Crime Story" i "Policjanci z Miami".
Bogosian wydaje książki, kręci filmy, a każdy jego kolejny program staje się wydarzeniem. Mówi się o nim, że jest dla Ameryki lat dziewięćdziesiątych tym, kim był Lenny Bruce w latach pięćdziesiątych, Bob Dylan w sześćdziesiątych, Woody Allen w siedemdziesiątych. (PAP)
jaw/ ls/