Krakowianie w Poniedziałek Wielkanocny uczestniczą w odpuście zwanym Emaus, przy klasztorze ss. Norbertanek na Salwatorze. Po raz pierwszy od lat odbywa się on w zimowej scenerii. W podkrakowskiej Wieliczce harcuje Siuda Baba.
Mimo niesprzyjającej pogody między odpustowymi kramami spacerują rodziny z dziećmi i turyści, którzy chcą poznać zwyczaje kultywowane w okresie Wielkanocy.
Sprzedawcy oferują zabawki, słodycze, kolorowe balony w kształcie zwierząt i postaci z bajek, pierścionki z kolorowymi oczkami i serca z piernika. Jest wata cukrowa i obwarzanki. Osobliwością odpustu są drewniane figurki żydowskich grajków i Żydów studiujących Torę. Dzieci mogą pojeździć na karuzelach, a starsi spróbować swoich umiejętności na strzelnicy.
Tradycja Emaus wywodzi się ze średniowiecza, kiedy w wielkanocny poniedziałek odbywała się procesja religijna z Krakowa do wsi Zwierzyniec. Tam odbywał się odpust, który wziął swoją nazwę od miasta Emaus, do którego Chrystus udał się po zmartwychwstaniu.
Tradycja Emaus wywodzi się ze średniowiecza, kiedy w wielkanocny poniedziałek odbywała się procesja religijna z Krakowa do wsi Zwierzyniec. Tam odbywał się odpust, który wziął swoją nazwę od miasta Emaus, do którego Chrystus udał się po zmartwychwstaniu. Po drodze spotkał swoich uczniów. Popularny w XVI i XVII wieku w Polsce zwyczaj chodzenia do kościołów poza miastem - "na Emaus" - przetrwał rozbiory tylko w Krakowie.
W Domu Zwierzynieckim - który jest oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa - można się było w poniedziałek dowiedzieć, jak uroczystości wyglądały dawniej i jakie zabawki można było kupić na kiermaszu zanim na straganach pojawiły się wyroby z plastiku.
"Na Emaus oprócz tradycyjnych, kiwających się na sprężynach Żydków sprzedawano zawsze piłki wypychane trocinami, baloniki i wiatraczki z celuloidu. Były też drewniane ptaszki, ptaszki - świstawki i drzewka życia czyli drewniane patyczki z listkami, na czubku których przysiadywał ptaszek, najczęściej jaskółka symbolizująca nadejście wiosny" - mówiła PAP rzeźbiarka Anna Malik, prowadząca warsztaty "Świat tradycyjnej zabawki dziecięcej". Jak dodała obecnie na straganach więcej jest "chińszczyzny" niż ręcznie robionych zabawek.
Podczas poniedziałkowych warsztatów w Domu Zwierzynieckim dzieci będą mogły ozdobić drewniane ptaszki, zrobić piłkę na gumce i wiatraczek.
Mieszkańców podkrakowskiej Wieliczki zaczepiała w poniedziałek łasa na datki Siuda Baba. Według podań Siuda Baba była kapłanką słowiańskiej bogini Ledy. Przez cały rok pilnowała świętego ognia i źródełka na wzgórzu w Lednicy Górnej koło Wieliczki. Tylko raz, w poniedziałek wielkanocny, mogła znaleźć następczynię. Czyhała wtedy na dziewicę, a w zaganianiu ofiar pomagał jej Cygan z batem. Obrzęd dotrwał do czasów chrześcijańskich.
Obecnie Siuda Baba to przebrany za kobietę i usmolony sadzami mężczyzna z batem i różańcem z ziemniaków, który zaczepia wychodzących z kościoła ludzi. Orszak Siudej Baby odwiedza także domy w Lednicy Górnej, skąd wywodzi się ten zwyczaj. (PAP)
wos/ ls/