"Jeden z najbardziej uniwersalnych wokalistów w historii muzyki rockowej", "ogromna indywidualność", "muzyk dokonujący rzeczy niemożliwych" - tak o słynnym piosenkarzu Joe Cockerze mówią PAP polscy muzycy i krytycy muzyczni. Joe Cocker zmarł w wieku 70 lat.
"Joe Cocker już na początku kariery dokonał rzeczy niemożliwej. Poprawił największy zespół świata - The Beatles. Zaśpiewał ich piosenkę +With a Little Help from my Friends+ lepiej niż oni sami. To wykonanie-ikona odbyła się na Woodstocku, co okazało się jednym z najbardziej ważnych momentów w jego karierze. Woodstock wywindował go na sam szczyt" - powiedział PAP dziennikarz muzyczny Piotr Metz. Dodał, że uznanie dla Cockera wyrazili także sami Beatlesi.
"Już u zarania kariery było to nieprawdopodobnym epizodem, rzeczą z kosmosu. Warto pamiętać, że sami Beatlesi go uhonorowali dając mu do nagrania kolejne swoje piosenki zanim je sami wydali na płytach" - opowiadał Metz.
Przypomniał też, że Cocker miał wyjątkowy i bardzo charakterystyczny sposób śpiewania. "To była ogromna indywidualność, która każdą piosenkę potrafiła uczynić własną. Był jedyny w swoim rodzaju, zupełnie niepodrabialny. Do samego końca był to trochę ten sam Cocker z Woodstock z 1969 roku. Niewiele się zmieniło, co w jego przypadku jest absolutnym komplementem" - dodał.
Muzyk i publicysta muzyczny Piotr Iwicki podkreślił w rozmowie z PAP, że Cocker miał "jeden z najbardziej charakterystycznych głosów w historii całej muzyki rozrywkowej". "Z charakterystycznej chrypki uczynił swój znak rozpoznawczy, a pewne minimalne sztuczki, które potrafił robić głosem uczynił niezwykłym podpisem swojego talentu" - mówił Iwicki.
Krytyk muzyczny przypomniał m.in. piosenkę "You are so beautiful". "Widać było, że jego skala głosu już nie jest w stanie objąć wysokości tej piosenki, ale on kompletnie sobie z tego nic nie robił. Śpiewał i robił to w takim stylu, że można powiedzieć, że weszło to do kanonu, jak kamień milowy w starożytnym Rzymie" - podkreślił Iwicki.
"Dla mnie Joe Cocker jest kimś, kto paradoksalnie potrafił mierzyć się zarówno z dobrymi rockowymi tematami, jak i z balladami (…). Myślę, że był na pewno jednym z najbardziej uniwersalnych wokalistów w historii muzyki rockowej" - dodał. (PAP)
nno/ pz/