Jeśli Ukraina myśli o członkostwie w Unii Europejskiej, powinna zastanowić się nad rolą Stepana Bandery w swojej historii - oświadczył polski eurodeputowany Paweł Zalewski w opublikowanej w sobotę rozmowie z kijowskim tygodnikiem "Dzerkało Tyżnia". W styczniu były ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko pośmiertnie nadał Banderze tytuł Bohatera Ukrainy. Uczynił to - jak głosił wydany wówczas dekret - za zasługi "w walce o niezależne państwo ukraińskie".
Bandera, ukraiński polityk niepodległościowy, był jednym z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), obwiniana jest o prowadzone od wiosny 1943 r. czystki etniczne na ludności polskiej Wołynia i Galicji Wschodniej.
Eurodeputowany Zalewski jest współautorem rezolucji Parlamentu Europejskiego (PE) w sprawie Ukrainy, krytykującej krok Juszczenki. W dokumencie wskazano, że OUN kolaborowała z nazistowskimi Niemcami, oraz wezwano Janukowycza do "rozpatrzenia na nowo takich decyzji i potwierdzenia przywiązania do europejskich wartości".
Jeśli Ukraina nadal chce zmierzać drogą integracji europejskiej, to "powinna przestrzegać wartości europejskich. Jako przykład zwróciliśmy uwagę na przyznanie +Bohatera Ukrainy+ Banderze, który nie tylko był politykiem praktykującym ideologię nacjonalizmu, lecz także uprawiał terror" - podkreślił Zalewski.
Mówiący o Banderze punkt rezolucji PE wywołał ostrą dyskusję w ukraińskich środowiskach narodowych i przyćmił inne zapisy tego dokumentu, które są dla Ukraińców bardzo korzystne. Traktują m.in. o planach zniesienia wiz unijnych, a przede wszystkim potwierdzają prawo Ukrainy do ubiegania się o członkostwo w UE.
Przeciwko rezolucji zaprotestował rady obwodowe (wojewódzkie) i miejskie Ukrainy zachodniej, oraz 100 parlamentarzystów Rady Najwyższej. W liście do przewodniczącego PE Jerzego Buzka uznali oni, że dokument ten odbiera Ukraińcom prawo do samostanowienia i zmniejsza popularność idei integracji europejskiej wśród jej zwolenników na Ukrainie.
"Bandera nie współpracował z nazistami; jego dwaj bracia zginęli w Auschwitz, a on sam lata II wojny światowej spędził w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen" - podkreślili ukraińscy deputowani.
Oficjalnie zwrócili się oni do PE, by rozpatrzył swą rezolucję jeszcze raz. Nieoficjalnie ubolewali wówczas w rozmowach z PAP, że autorami części rezolucji mówiącej o Banderze są eurodeputowani z Polski.
Urodzony 1 stycznia 1909 roku Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego.
Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Uwolniony został po upadku II Rzeczypospolitej. 30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r.
Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku, zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ drag/