21.04.2010. Warszawa (PAP) - Decyzja rosyjskiego Sądu Najwyższego kierująca do ponownego rozpatrzenia skargę Memoriału w sprawie zbrodni katyńskiej to krok w dobrą stronę - uważa prof. Wojciech Materski, historyk i politolog PAN działający w polsko-rosyjskiej Grupie ds. Trudnych.
Moskiewski Sąd Miejski w grudniu 2009 r. odrzucił zażalenie Memoriału na postępowanie Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnic Państwowych, która w sierpniu ubiegłego roku bez jakiegokolwiek uzasadnienia odmówiła cofnięcia swojej decyzji z grudnia 2004 r. o utajnieniu postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej (GPW) z września tego samego roku o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Sąd orzekł, że Memoriał nie jest uprawniony do składania takich skarg, gdyż odmówienie przez Komisję Międzyresortową cofnięcia decyzji o utajnieniu postanowienia GPW nie narusza interesów stowarzyszenia.
W ocenie Materskiego, decyzja rosyjskiego sądu ma jednak znaczenie tylko formalno-prawne. "To ważne postanowienie, ale merytorycznie nic nie rozwiązuje" - powiedział politolog. Wyjaśnił, że Rosjanie jedynie uznali, że poprzednia kwalifikacja prawna Moskiewskiego Sądu Miejskiego jest niewłaściwa.
Prof. Materski zaznaczył, że decyzja Sądu Najwyższego stwarza szansę na wznowienie śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, umorzonego przez rosyjską prokuraturę. "Warto tę szansę zauważyć i docenić" - podkreślił.
W jego opinii, decyzja ta wpisuje się w szerszy kontekst polsko-rosyjskich relacji w ostatnim roku. "To sekwencja małych kroków, które obserwujemy od sierpnia 2009 r., gdy ukazał się tekst premiera Putina w +Gazecie Wyborczej+. Następnymi krokami było jego wystąpienie na Westerplatte i kolejne 7 kwietnia w Katyniu" - wymieniał.
"Także tragedia z 10 kwietnia, czyli katastrofa samolotu pod Smoleńskiem, była tutaj niewątpliwie ważnym elementem, choć raczej tworzącym jedynie atmosferę moralnego nacisku" - zauważył politolog.
Jako "niezwykle ważną" określił wtorkową wypowiedź prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który oświadczył, że osobiście obejmie nadzór nad śledztwem katyńskim. "Domniemuję, że na jakimś szczeblu politycznym zapadła decyzja, że to śledztwo zostanie wznowione" - zauważył politolog i historyk PAN.
Jak przypomniał, śledztwo to Główna Prokuratura Wojskowa prowadziła w latach 1990-2004. Wraz z utajnieniem postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej o umorzeniu dochodzenia Komisja Międzyresortowa nałożyła klauzulę tajności na 116 ze 183 tomów akt śledztwa. Wśród utajnionych materiałów jest lista osób uznanych za winne.
"Wypowiedź Miedwiediewa, czyli najważniejszej osoby w Rosji, i dzisiejsza decyzja dotycząca wniosku Memoriału to wszystko wyraźnie wskazuje, że już jest po decyzji politycznej, iż to śledztwo zostanie wznowione" - podkreślił.
Politolog zastrzegł jednak, że ze strony rosyjskiej może to być jedynie gra na zwłokę. "Po pewnym czasie może się okazać, że kolejne orzeczenia rosyjskich sądów będą przypominać pismo z 19 marca do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, które jest skandaliczne i nie do utrzymania ani prawnie, ani merytorycznie" - powiedział profesor.
W piśmie do Trybunału, Rosja negatywnie odpowiedziała na jego żądanie dotyczące m.in. ujawnienia akt śledztwa rosyjskiej prokuratury w sprawie zbrodni katyńskiej. W 17-stronicowym piśmie strony rosyjskiej ani razu nie użyto słowa "zbrodnia" lub "mord", pisano jedynie o "sprawie" lub "zdarzeniu katyńskim".
Trybunał zażądał ujawnienia tych dokumentów po skardze, wspieranej przez polski rząd, złożonej przez Witomiłę Wołk-Jezierską i 12 innych krewnych oficerów zamordowanych w 1940 r. przez NKWD.(PAP)
nno/ hes/ jra/