Dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego Stefan Laudyn o Europejskich Nagrodach Filmowych dla filmu „Ida”:
„Musieliśmy czekać na to 26 lat, bo polski reżyser ostatni raz otrzymał Europejską Nagrodę Filmową w 1988 roku. Był nim Krzysztof Kieślowski.
+Ida+ wygrała w sposób bezapelacyjny. Nagrody w pięciu kategoriach są niebywałym sukcesem. Sukces jest tym większy, że ten film nie jest takim oczywistym filmem, jest filmem trudnym. Jeśli jakiś film zdobywa nagrody w tych najważniejszych kategoriach: scenariusz, reżyseria i najlepszy film, to pokazuje to, że film jest niezwykle dojrzały.
Istotny jest kontekst, bo ten film konkurował z filmami takich reżyserów jak Lars von Trier czy Andriej Zwiagincew, czyli wielkich reżyserów. Nagrody dla +Idy+ nie są przypadkowe.
Wszyscy w branży zdajemy sobie sprawę, że te nagrody dają nadzieję kinu artystycznemu i kinu z Europy Wschodniej. Film osiągnął ogromny sukces na rynku amerykańskim, na którym zauważalną granicą sukcesu jest milion dolarów wpływów. Tutaj +Ida+ przekroczyła ten próg kilkakrotnie.
To jest fantastyczny sukces polskiego filmu i dawno nie cieszyłem się tak bardzo, bo to jest absolutny sukces. Czekałem z drżeniem serca na ogłoszenie zwycięzców”.(PAP)
krm/ mag/