Jedyny obraz Claude'a Moneta w polskich muzeach, "Plaża w Pourville", będzie pokazywany wyłącznie w Poznaniu. Mimo wielu zaproszeń z muzeów z Europy, poznańska placówka zdecydowała, że uszkodzone podczas kradzieży w 2000 roku dzieło nie będzie wypożyczane.
Cztery lata po powrocie "Plaży w Pourville" do Muzeum Narodowego w Poznaniu, obraz wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem miłośników sztuki. Dzieło zostało skradzione we wrześniu 2000 roku, wróciło do muzeum w styczniu 2010 roku. Sprawca kradzieży trafił do więzienia, przez blisko dekadę trzymał obraz za szafą.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka muzeum Aleksandra Sobocińska, dzieło wróciło do muzeum poważnie uszkodzone. Przeprowadzone cztery lata temu prace konserwatorskie zakończyły się sukcesem, jednak obraz stał się bardziej kruchy.
„Złodziej wyciął go z ram, zostawiając niewielką, ok. centymetrową krajkę, na której zachowało się pół sygnatury i krawędź obrazu. Po odnalezieniu dzieła, konserwatorzy zdecydowali się połączyć obie części. Teraz każda jego wędrówka do innego muzeum wiązałaby się z ryzykiem powstania uszkodzeń i ubytków. Zapadła więc decyzja, że Monet nie może być wypożyczany. Otrzymujemy takie prośby z innych muzeów, ostatnia była z Danii, dotyczyła zaproszenia +Plaży w Pourville+ na październikową wystawę impresjonistów” – powiedziała Sobocińska.
Rzeczniczka dodała, że na tej decyzji skorzystają poznaniacy i odwiedzający stolicę Wielkopolski, nie ma bowiem zagrożenia, że goście muzeum kiedykolwiek zastaną w miejscu Moneta puste miejsce i informację, że obraz został wypożyczony.
Odrestaurowana „Plaża w Pourville” jest eksponowana w muzeum od września 2010 roku. Placówka nie dysponuje jednak wyliczeniami, jak wiele osób zobaczyło dzieło od momentu jego powtórnej prezentacji. W ubiegłym roku Galerię Malarstwa i Rzeźby odwiedziło 70 tys. osób.
„Zainteresowanie Monetem wciąż jest duże, ale ono znormalniało. Obraz ogląda się jako fragment kolekcji malarstwa francuskiego z przełomu XIX i XX wieku, a nie to szczególne, bo odzyskane dzieło. W tej chwili zabezpieczenia naszych zbiorów są na najwyższym europejskim poziomie. To są zabezpieczenia elektroniczne, kamery a także dozór naszych pracowników” – powiedziała rzeczniczka.
Muzeum Narodowe w Poznaniu nie myśli o dodatkowym „reklamowaniu” swojego Moneta przez nawiązanie do wydarzeń sprzed kilkunastu lat.
„Taka kradzież nie jest chlubą dla muzeum, więc specjalnie się tym nie chwalimy. Sceptycznie podchodzimy do wszelkich pomysłów wykorzystania historii obrazu przez różnych twórców. O kradzieży powstał komiks - kontynuacja serii słynnych komiksów o kpt. Żbiku, były przymiarki do nakręcenia filmu. Nie gromadzimy dokumentacji związanej z pojawianiem się +Plaży w Pourville+ w różnych dziełach literackich i innych” – powiedziała PAP Sobocińska.
W muzealnym sklepiku można nabyć reprodukcje działa Moneta, oraz widokówki z „Plażą w Pourville”. Innych produktów nawiązujących do dzieła, oraz słynnej kradzieży - brak.
Losy płótna Claude'a Moneta, wartego w chwili kradzieży co najmniej 1 mln dolarów, były nieznane przez blisko 10 lat. 19 września 2000 roku jeden z pracowników Muzeum Narodowego w Poznaniu zauważył, że zamiast oryginału płótna Moneta, w ramach wisi kiepska kopia.
Losy płótna Claude'a Moneta, wartego w chwili kradzieży co najmniej 1 mln dolarów, były nieznane przez blisko 10 lat. 19 września 2000 roku jeden z pracowników Muzeum Narodowego w Poznaniu zauważył, że zamiast oryginału płótna Moneta, w ramach wisi kiepska kopia.
„Wszystkie informacje jakie zbieraliśmy w pierwszych godzinach naszej pracy były niesłychane: okazało się, że obraz zginął, gdy muzeum było czynne, że oryginał został podmieniony na nieudolnie wykonany falsyfikat. Podczas oględzin, na ramie i fałszywym obrazie zabezpieczyliśmy jednak ślady, które mogły należeć do sprawcy. Dopiero po prawie 10 latach udało się dopasować je do odcisków palców mieszkańca Olkusza” – powiedział PAP rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Przez wiele lat śledczy i muzealnicy byli przekonani, że skradziony obraz trafił za granicę. Jak powiedział PAP funkcjonariusz wielkopolskiej policji biorący udział w zatrzymaniu Roberta Z. a potem odzyskaniu płótna, złodziej nie myślał o sprzedaży dzieła, jednak nie miał też możliwości częstego jego oglądania. Monet spędził ponad dziewięć lat za szafą w domu jego rodziców.
Pomysł na kradzież pochodził z amerykańskiego filmu z Piercem Brosnanem, kradnącym obraz z muzeum.
„Robert Z. sam przyznał, że inspirował się filmem sensacyjnym +Afera Thomasa Crowna+. Kradzież miała miejsce w Poznaniu, bo tu - tak jak w filmie - był obraz Moneta” – powiedział PAP policjant.
Historię kradzieży „Plaży w Pourville” chciał sfilmować reżyser Maciej Odoliński, jednak z planów nakręcenia dzieła na razie nic nie wyszło.
Monet namalował "Plażę w Pourville" w 1882 roku. Jest to olej na płótnie o wymiarach 60 x 73 cm. Eksponowany w poznańskim muzeum obraz przedstawia widok plaży w Pourville, z dominującą skałą Amont, wykonany ze skalnego urwiska w Varengeville. Monet malował ten motyw wielokrotnie; obecnie inne wersje obrazów z podobnym widokiem normandzkiej plaży znajdują się w zbiorach muzeów w Europie, USA i Japonii, oraz u prywatnych kolekcjonerów.
„Nie jest najcenniejszym dziełem w poznańskim muzeum, nie należy też do najcenniejszych dzieł francuskiego malarza. Jest to jednak jedyny jego obraz w polskich zbiorach, a zatem szczególny” – powiedziała Sobocińska.
Płótno Moneta było w Wielkopolsce od 1906 roku, kiedy to zostało zakupione przez niemieckie muzeum w Poznaniu.
W lipcu 2010 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Roberta Z. za kradzież obrazu na trzy lata więzienia. Nie wiadomo, czy po wyjściu na wolność, Z. odwiedził poznańską placówkę muzealną, by znów obejrzeć Moneta. (PAP)
rpo/ drag/