Dla zachodnich czytelników Mickiewicz może być ciekawy raczej jako europejski romantyk, niż jako polski wieszcz - uważa Roman Koropeckyj, autor pierwszej anglojęzycznej biografii poety. Książka "Adam Mickiewicz. Życie romantyka" ukazała się w Polsce na początku roku.
PAP: Adam Mickiewicz jest przez Polaków uważany za wieszcza, największego poetę, ale co w jego historii może zainteresować czytelnika z Zachodu? Czy Mickiewicz poza Polską w ogóle funkcjonuje w świadomości czytelników?
Roman Koropeckyj: Niestety nie. W USA wiele osób nie umiałoby nawet wskazać, gdzie leży Polska, a co dopiero mówić o znajomości poezji Mickiewicza. To, co może zainteresować zachodniego czytelnika to fakt, że Mickiewicz był nie tylko polskim poetą, ale też przedstawicielem wielkiego intelektualnego ruchu, jakim był europejski romantyzm. W tym kontekście także jego zaangażowanie w działalność Koła Sprawy Bożej Towiańskiego może się okazać interesująca dla zachodniego czytelnika.
PAP: Koło Sprawy Bożej Towiańskiego postrzegane jest w Polsce jako coś w rodzaju sekty, a nie poważnego projektu filozoficznego. Jak to wygląda z pespektywy badacza z Zachodu, na tle życia intelektualnego epoki? Jaka była pozycja Mickiewicza wśród zachodnich intelektualistów tamtych czasów?
R.K.: Koło Sprawy Bożej niewątpliwie było sektą, z charyzmatycznym przywódcą, który występował jako figura ojca wobec grupy zagubionych polskich emigrantów, szukających duchowej wspólnoty, mającej im zastąpić wszystko to, co zostawili w Polsce. W sensie filozoficznym pomysły Towiańskiego były całkowitym nonsensem, podobnie jak przekonanie jego wiernych o tym, że kiedyś zrobi on wielką karierę. W pewnym sensie Towiański był nieodrodnym dzieckiem swojej epoki, w tym samym czasie kształtował się na przykład mormonizm, wdzięczny obiekt porównań z towianizmem. Sam Mickiewicz mocno uczestniczył w życiu intelektualnym epoki - spotykał się z Goethem, Schlegelem, Mendelssohnem, znał gwiazdy literackie Francji, przyjaźnił się z Amerykanami - Jamesem Cooperem i pierwszą na świecie kobietą-dziennikarką Margaret Fuller.
PAP: Od niemal dwu stuleci krążą plotki o żydowskim pochodzeniu Mickiewicza. Ksawery Branicki zapamiętał, że poeta mawiał: "Mój ojciec z Mazurów, matka moja Majewska z wychrztów. Jestem więc nawpół Lechitą nawpół Izraelitą, i tem się szczycę". Co pan o tych przypuszczeniach sądzi?
R.K.: Jeżeli nie zostaną odnalezione jakieś nowe dokumenty, co jednak wydaje się mało prawdopodobne w tym wypadku, nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Ale w życiu Mickiewicza jest kilka śladów pozwalających przypuszczać, że on sam doszukiwał się się swoich żydowskich korzeni, choć chyba nie miał w tej kwestii pewności. Nie tylko mówił o swoich żydowskim pochodzeniu, ale też ożenił się z Celiną Szymanowską pochodzącą z Frankistów, czyli grupy polskich Żydów-konwertytów, entuzjazmował się tymi aspektami doktryny Towiańskiego, które akcentowały pozycję Izraela jako duchowego „starszego brata” chrześcijaństwa, pod koniec życia próbował sformować w Turcji Legion Żydowski. Ale pewności w kwestii pochodzenia Mickiewicza nie mamy i pewnie już nigdy mieć nie będziemy.
PAP: Adam Michnik w artykule „Rana na czole Adama Mickiewicza” spekuluje, że w 1824 roku, podczas śledztwa Filomatów i Filaretów Mickiewicz zobowiązał się do roli konfidenta carskiej policji politycznej. Jego zdaniem musiał traktować tę deklarację jako "akt samobójstwa wymierzonego w samą istotę osobowości" - stąd u poety pewnego rodzaju obsesja tematu zdrady u poety (Konrad Wallenrod, Ksiądz Robak to tylko niektóre mickiewiczowskie postaci nie zawsze kryształowo czyste). Jaka jest pana opinia na ten temat? Czy Mickiewicz podpisał pod przymusem taką samą „lojalkę” jak reszta skazanych i tylko bardziej przeżywał ten fakt, czy też można przypuszczać, że zaangażował się we współpracę z carskimi służbami bardziej niż inni?
R.K.: Jak każdy inny na jego miejscu Mickiewicz na pewno bardzo chciał wyjść z wileńskiego więzienia i uniknąć zesłania na Syberię. Najprawdopodobniej, podobnie jak wszyscy razem z nim sądzeni, podpisał jakieś deklaracje, nie zamierzając się z nich wywiązywać. Myślę, że teoria, jakoby Mickiewicz miał kompleks zdrajcy, jest projekcją współczesnego myślenia na tamte czasy, próbą szukania paraleli pomiędzy sytuacją XIX-wiecznego poety, a, że tak to nazwę, spuścizną duchową PRL-u. Zagadnienie +zdrady+ Mickiewicza, a może raczej jego poczucia, że w jakimś momencie życia postąpił nielojalnie wobec ludzi, z którymi się identyfikował, jest bardziej skomplikowane. Powinno się brać pod uwagę na przykład jego antyrosyjskie nastawienie i to, w jaki sposób je godził z przyjaźnią z wieloma Rosjanami, fakt, że nie udało mu się wziąć udziału w powstaniu listopadowym...
PAP: Czy myśli Pan, że rosyjskie archiwa mogą jeszcze odsłonić coś, co wzbogaci nasza wiedzę o Mickiewiczu?
R.K. To bardzo możliwe. Rosyjski historyk literatury Siemion Łanda prowadził takie poszukiwania, które przerwała jego śmierć w 1990 roku. Uważam, że sprawa jest warta badania.
PAP: Na temat śmierci Mickiewicza krążyły wśród Polaków różne opowieści, rozważano przede wszystkim otrucie – czy to przez Rosjan, czy to nawet przez samych Polaków. Jakie jest Pana zdanie?
R.K. Uważam, że Mickiewicz padł ofiarą jakichś bytujących w wodzie Konstantynopola bakterii, może cholery, jak wielu przyjeżdżających tam z Zachodu przed nim i po nim. Nie ma w jego śmierci nic tajemniczego.
Roman Koropeckyj obecnie wykładowca na University of California Los Angeles, to uczeń Wiktora Weintrauba, polskiego literaturoznawcy, który w latach 70. kierował katedrą polonistyki na Uniwersytecie Harvarda. Weintraub był autorem kilku prac o Mickiewiczu m.in. "Poeta i prorok. Rzecz o profetyzmie Mickiewicza" czy "Mickiewicz - mistyczny polityk". Koropeckyj poszedł w ślady nauczyciela i także zajął się polskim wieszczem narodowym, stawiając sobie za cel przybliżenie postaci Mickiewicza czytelnikom spoza polskiego kręgu kulturowego. Praca Koropeckiego ukazała się po angielsku w 2008 roku; przełożona na język polski przez Małgorzatę Glasenapp - została wydana przez wydawnictwo W.A.B.
Rozmawiała Agata Szwedowicz (PAP)
aszw/ abe/