Premiera "Króla Ubu" w reż. Jana Klaty na Scenie Kameralnej zainicjuje w czwartek nowy sezon artystyczny w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, poświęcony wybitnemu polskiemu reżyserowi teatralnemu Jerzemu Jarockiemu.
"W latach 60. Jerzy Jarocki przygotował libretto +Króla Ubu+ do opery Krzysztofa Pendereckiego. Chcielibyśmy przyjrzeć się temu utworowi i skupić się nie tylko na odczytaniu treści, która dotyczy bardzo mocno nas - Polaków, ale również sprawdzić, na ile ten tekst jest muzyczny i na ile może stanowić dobry materiał do spektaklu, w którym muzyka jest ważna" – powiedział podczas medialnej prezentacji spektaklu wicedyrektor teatru do spraw artystycznych Sebastian Majewski.
Spektakl, do którego muzykę napisał James Leyland Kirby, powstał w koprodukcji z festiwalem UNSOUND. "Król Ubu" jest pierwszą częścią dyptyku królewskiego, którego kolejną odsłoną będzie "Król Lear" Szekspira. "W 1977 roku Jerzy Jarocki przygotował +Króla Leara+ w warszawskim Teatrze Dramatycznym. W tych dwóch spektaklach będziemy mogli się przyjrzeć fenomenowi władzy - władzy politycznej i władzy duchowej nad ludźmi" – powiedział Majewski.
"Sam tytuł dramatu Alfreda Jarry’ego brzmi +Ubu król czyli Polacy+, trudno więc nie odnosić się do Polski i Polaków. Uważny widz znajdzie wiele odniesień i do historii, i do rzeczywistości, w której się znajdujemy, ale najciekawszy jest ich kontekst, w jakim się pojawiają" – mówi wicedyrektor teatru do spraw artystycznych Sebastian Majewski.
W spektaklu nie zabraknie odniesień do współczesnej sytuacji w Polsce. "Sam tytuł dramatu Alfreda Jarry’ego brzmi +Ubu król czyli Polacy+, trudno więc nie odnosić się do Polski i Polaków. Uważny widz znajdzie wiele odniesień i do historii, i do rzeczywistości, w której się znajdujemy, ale najciekawszy jest ich kontekst, w jakim się pojawiają. Bardzo się cieszymy, że ten tekst jest tak dobrze napisany, że dzisiaj dalej jest tekstem bardzo obrazoburczym. Niezwykle pomocne było tłumaczenie Jana Gondowicza, dzięki któremu gry słowne nie są tylko zabiegiem estetycznym, a stają się bolesne" – ocenił Majewski.
Jego zdaniem "Król Ubu" będzie spektaklem o słabości władzy w Polsce, o przypadkowości tej władzy, sprawowaniu jej z innego imperatywu niż gotowość do służby i o tym, jak trudno tę władzę oddać – w zależności od tego, co odczytają widzowie.
Nie będzie to jednak diagnoza, bo spektakl teatralny nie może stawiać diagnozy – podkreślił w rozmowie z PAP Majewski. "Wydaje mi się, że to będzie nasz obraz rzeczywistości, na tyle konkretny, że spowoduje u pewnej części widzów utożsamienie się z nim, u drugiej – dystans. Ale ważne jest, by odświeżać ten obraz rzeczywistości, i nie dawać władzy zapominać, że my również jesteśmy i też się na nich patrzymy" – dodał Majewski.
"Nie będziemy się starali przypisywać postaciom rysów konkretnych osób z naszego życia politycznego. Natomiast faktem jest, że ten wydawałoby się abstrakcyjny, groteskowy, zwulgaryzowany, prostacki mechanizm działań politycznych, opisany w tekście, niepokojąco powtarza się w naszej rzeczywistości. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, a żyję już parę lat, że to jest taka trochę Ubulandia, to co mamy na co dzień" - zapowiadał wcześniej reżyser spektaklu Jan Klata.
"Alfred Jarry wyczyniał najdziksze brewerie na tekstach klasycznych, a Kirby robi zdumiewające rzeczy na podstawowych melodiach popkultury. Zarówno w warstwie literackiej, jak i muzycznej uprawiamy proceder plądrowania ruin, zgliszcz rzeczywistości. Dopiero na kamieni kupie zobaczymy siebie, naprawdę bez osłonek" – napisał reżyser na stronie internetowej teatru.
Autorką scenografii jest Justyna łagowska, kostiumy przygotowała Karolina Mazur; w rolę Ubu wcieli się Zbigniew W. Kaleta, a Ubicy – Paulina Puślednik. (PAP)
hp/ agz/