Historię Julii Pastrany, nazywanej „najbrzydszą kobietą świata” i „człowiekiem małpą” wystawi w piątek Teatr Animacji w Poznaniu. Sztuka Maliny Prześlugi „Pastrana” adresowana do widzów dorosłych będzie ostatnią premierą poznańskiego teatru lalek w tym sezonie.
O urodzonej w 1834 roku Julii Pastranie opowiadały liczne opowiadania, reportaże, zajmowali się nią naukowcy. Dramaturg Teatru Animacji w Poznaniu Malina Prześluga również postanowiła zmierzyć się z z jej historią. W swojej sztuce opowiada publiczności o kobiecie, która - jak stwierdziła - „czuła się człowiekiem z krwi i kości, a jednak jeszcze przez 150 lat po swojej śmierci traktowana była gorzej jak zwierzę, koszmarny wybryk natury”.
„Wystarczy wpisać w Google jej imię i nazwisko. Zobaczymy pośmiertne zdjęcie kobiety w pięknej sukni i z małpią twarzą. I pomyśleć, że wraz z dzieckiem została wypchana taj jak wypycha się zwierzęta, a zrobiono to na zlecenie jej impresario i zarazem męża. Do tego proszę dodać fakt, że Julia mówiła płynnie w kilku językach, była oczytana i niezwykle utalentowana. Ta historia aż prosiła się o opisanie – tak rzadko zdarza się, by czyjaś biografia pomieściła tyle piękna i nieszczęścia” – dodała Prześluga.
Reżyserka spektaklu Maria Żynel podkreśliła, że historia Pastrany, mimo że wydarzyła się wiele lat temu, jest opowieścią niezwykle uniwersalną i historią, która realnie zakończyła się niedawno. „Aż strach pomyśleć, że do niedawna ktoś ją oglądał zmumifikowaną w gablocie, ktoś przychodził i za to płacił. Dopiero dwa lata temu wywieziono ją ze Skandynawii do Meksyku, skąd pochodziła” – powiedziała.
„W spektaklu łączymy te dwa czasy. Akcja rozgrywa się w przededniu jej śmierci. Mamy więc wszystko to, co dzieje się tu i teraz i jednocześnie cofamy się w przeszłość. Te dwie rzeczywistości w spektaklu nieustannie się przeplatają” – dodała reżyserka.
Mimo że scenografia Ewy Woźniak ma nawiązywać do XIX-wiecznych monstuariów, cyrków dziwadeł, to muzyka stworzona przez Michała Siwaka nie odbiega od tej, słuchanej przez współczesną młodzież.
„Historia Pastrany jest tylko jedną z wielu, choć bardzo osobliwa przez jej życiorys, historią o dojrzewaniu, o samoakceptacji i akceptacji inności w społeczeństwie. W dramacie pokazana jest Julia, która była osobą bardzo smutną, przeżyła nieszczęśliwą miłość, zdradę małżeńską, ale dojrzewa do akceptacji tego kim jest i w tym wymiarze ta historia jest niesamowicie uniwersalna szczególnie dla młodzieży” – podkreśliła Żynel.
„To nie tylko opowieść o +kobiecie z brodą+. Spektakl zmusza również do refleksji nad tym, co my obecnie uważamy za normalne. Jeszcze nie tak dawno oglądaliśmy na scenie np. Conchitę Wurst – i to też pokazuje nam jak współcześnie zmienia się w ogóle postrzeganie +normalności+” – dodała.
Odtwórczyni głównej roli Julianna Dorosz zaznaczyła, że spektakl jest dla niej „w pewnym sensie małym koszmarem teatralnym”, ale sam temat jest niezwykle warty uwagi, co pokazują np. amerykańskie seriale, które również zobrazowały ten temat.
„Spektakl działa na wrażliwość, ale to dobrze, bo sztuka powinna oddziaływać na widza. Ja tą postać oglądam oczami Julii Pastrany, która walczy o to żeby ludzie traktowali ją jako kobietę i aby jej zdolności nie były oceniane przez pryzmat wyglądu. I żeby z tłumu nie krzyczeli +to małpa śpiewa”, tylko mówili, że +śpiewa kobieta+” – powiedziała Dorosz.
W spektaklu wystąpią również Sylwia Koronczewska-Cyris, Elżbieta Węgrzyn, Marcin Chomicki, Marcel Górnicki i Artur Romański.
Julia Pastrana urodziła się w 1834 roku. Zaraz po urodzeniu została oddana do sierocińca. Chorowała na hipertrichozę, czyli nadmierne owłosienie ciała. Mimo że zmarła w 1860 roku, jej pogrzeb odbył się w Meksyku w 2013 roku, po ponad 150 latach od dnia jej śmierci. (PAP)
ajw/ par/