Historyk, 4-krotny rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. Stanisław Nicieja i prawnik, b. rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Maksymilian Pazdan odebrali nagrody Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie. Uroczystość była elementem obchodów 95. rocznicy III powstania śląskiego.
Towarzystwo przyznaje co roku swoje nagrody jako wyraz uznania dla osób szczególnie zasłużonych dla Śląska, które pochodzą z tego rejonu kraju lub są z nim związane wieloletnią działalnością. Nagrodą Towarzystwa Przyjaciół Śląska jest rzeźba prof. Piotra Gawrona "Ślązaczka", przedstawiająca popiersie dziewczyny w stroju ludowym, z jabłkiem w wyciągniętej dłoni.
Tegoroczni laureaci odebrali nagrody we wtorek wieczorem w warszawskim Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II. Uroczystości przewodził prezes Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie Józef Musioł.
Laudację na cześć prof. Pazdana wygłosił prof. Wojciech Popiołek z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Podkreślał, że dla całego śląskiego środowiska naukowego i również dla niego osobiście najważniejsze jest, że Pazdan skupił wokół siebie liczne grono uczniów, wychowanków i współpracowników, którzy poświęcili się pracy naukowej z zakresu prawa prywatnego międzynarodowego. Podkreślił, że Pazdan jest twórcą śląskiej szkoły tej gałęzi prawa. Popiołek przypomniał, że rodzimym uniwersytetem prof. Pazdana był Uniwersytet Jagielloński, zdecydował jednak przenieść się do tworzącego się w latach 60. Uniwersytetu Śląskiego.
Po otrzymaniu nagrody prof. Pazdan podziękował kapitale nagrody oraz przyjaciołom ze Śląska, którzy - jak mówił - umożliwili mu prowadzenie badań naukowych i spełnianie swoich marzeń.
"Było kilka czynników wiążących mnie ze Śląskiem, pierwszym byli moi koledzy jeszcze ze studiów; fakt ich istnienia wpłynął na tę decyzje, o których wspominał prof. Popiołek. Później doszły dalsze czynniki, w szczególności muszę tutaj wspomnieć o tym, że moja żona jest Ślązaczką i jest to kolejny mocny łącznik mojej osoby ze Śląskiem" - powiedział prof. Pazdan.
W laudacji na cześć prof. Niciei poeta, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego w Opolu Janusz Wójcik podkreślił rolę laureta nagrody dla tworzenia Uniwersytetu Opolskiego - nie tylko w wymiarze naukowym, ale również w budowie najbardziej reprezentatywnych budynków uniwersytetu. Wskazał również jego dorobek naukowy w zakresie badań nad miastami kresowymi.
Prof. Nicieja wyraził po odebraniu nagrody "wielką wdzięczność" dla kapituły za to, że "uczynienie go w tej chwili, w tym momencie, w tej sekundzie autentycznym Ślązakiem".
"Jestem jak wielu powojennych ludzi dzieckiem przypadku" - powiedział prof. Nicieja. Opowiadał, że w czasie II wojny św. jego rodzice zostali wywiezieni na roboty przymusowe: matka pod Berlin, ojciec pod Wiedeń. W 1945 r. wracali do swoich rodzinnych miejscowości Kalwarii Zebrzydowskiej i Wadowic, ale ich drogi przecięły się na Śląsku. I od tego momentu jego rodzina osiadła na Śląsku.
Do uczestników uroczystości list przesłał prezydent Andrzej Duda. Złożył w nim gratulacje laureatom nagrody oraz wyraził wdzięczność za pracę, którą wykonuje Towarzystwo Przyjaciół Śląska w Warszawie. Podkreślił także zasługi walczących w powstaniach śląskich.
"Pokolenia Ślązaków doświadczyły z jednej strony niezwykle silnej presji germanizacyjnej, z drugiej zaś szykan za swój polski patriotyzm, wierność tożsamości i ojczyźnie. Kiedy zaś wraz z końcem I wojny światowej nadszedł czas rozstrzygania o granicach odrodzonej Polski, Ślązacy podjęli walkę z przeważającym nieprzyjacielem o zachowanie swoich odwiecznych związków w Rzeczpospolitą. W trzech powstaniach toczonych w ciągu blisko dwóch lat (...) wzięło udział do 50 tys. Ślązaków" - napisał prezydent Duda.
Uroczystość wręczenia nagród poprzedziła uroczysta msza św. w Archikatedrze Warszawskiej pw. św. Jana Chrzciciela. Celebrowali ją metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz i metropolita katowicki arcybiskup Wiktor Skworc.
Dotychczasowymi laureatami nagrody Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie są m.in.: Kazimierz Kutz, Jan Miodek, Franciszek Pieczka, Wojciech Kilar, Olgierd Łukaszewicz, Jerzy Buzek i Marian Zembala. (PAP)
kos/ gma/