Środowisko twórców jest podzielone w ocenie planów MKiDN. Pozytywnie mówi o nich prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, dobrze ocenia np. hasło stabilizacji działania instytucji. Bardziej krytyczna jest menedżerka kultury Beata Chmiel, wskazuje na brak kierunku polityki kulturalnej.
W poniedziałek minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński przedstawił założenia polityki kulturalnej. To m.in. działania związane z dziedzictwem narodowym, budowa Muzeum Historii Polski na warszawskiej Cytadeli czy odmrożenie płac w instytucjach kultury.
"Oceniam dobrze te zapowiedzi. Nie widzę podstaw do sugerowania, że horyzont zakreślony przez ministra ma się zawęzić wyłącznie do zadań patriotyczno-martyrologicznych. Hasło stabilizacji funkcjonowania instytucji przyświeca ZASP odkąd oddano samorządom instytucje kultury nie dookreślając parametrów wsparcia dla nich" - powiedział PAP prezes Związku Artystów Scen Polskich, aktor Olgierd Łukaszewicz.
Olgierd Łukaszewicz: Oceniam dobrze te zapowiedzi. Nie widzę podstaw do sugerowania, że horyzont zakreślony przez ministra ma się zawęzić wyłącznie do zadań patriotyczno-martyrologicznych.
W jego ocenie minister "precyzyjnie wskazuje co tu dolega" i podkreśla potrzebę stabilizacji materialnej środowisk kultury. "Właśnie wydaliśmy książkę opartą na ankietowym badaniu pt. +Artysto scen polskich, powiedz nam z czego żyjesz+" - mówił Łukaszewicz podkreślając, że z tego typu badań wyłaniają się "zatrważające wnioski", zwracające uwagę na niepewność bytu artystów.
"Tymczasem środowiska dyrektorów parły do rozwiązań, które wiązałyby artystów z instytucją czasowo. To trzeba było niestety zwalczać, bo nie poprzedziły tego studia nad statusem artysty w teatrze publicznym. Więc być może uda się jeszcze raz podejść do problemu rotacji na scenach w powiązaniu ze statusem ludzi sztuki" - podkreślił prezes ZASP.
W jego ocenie ten problem może być rozwiązany tylko w dialogu społecznym obejmującym sieć polskich teatrów. "Nie mamy teatrów ujętych w sieć, są rozproszone między samorządy. I ani nam jako pracobiorcom nie udaje się doprowadzić do negocjacji umów zbiorowych, ani minister nie jest w stanie tego wypertraktować, bo nie ma mechanizmów, którymi moglibyśmy się porozumiewać z samorządami" - zauważył Łukaszewicz.
Za ciekawe uznał też zapowiedzi Glińskiego, że kultura wyższa powinna być reprezentowana w ramach kultury popularnej. Pozytywnie ocenił także zapowiedź finansowania historycznej produkcji filmowej. "Myślę, że mamy wiele postaci, które walczyły za wolność naszą i waszą" - podkreślił Łukaszewicz wymieniając np. Tadeusza Kościuszkę.
Według niego wśród zapowiedzi ministra jest "wiele inspiracji pluralistycznych", np. budowa sieci instytucji kulturalno-obywatelskich. "Nie mamy w Polsce sieci będącej np. organizacją widzów teatralnych. Tak by nie minister musiał oceniać czy na scenie jest pornografia czy nie, tylko taka instytucja lub sąd. Bo to ustawia od razu ministra w roli cenzora. A istnieje przecież trzeci partner, dla którego pieniądze publiczne są wydawane i jest nim widz" - zaznaczył prezes ZASP.
Agnieszka Morawińska. Dotychczasowy profil instytucji, którą reprezentuję na tyle dobrze wpasowuje się w wizję ministra Glińskiego, że nie powinno być między nami żadnych niespełnień, ani zawodów, nie mówiąc już o konfliktach.
Optymizm w ocenie zapowiedzi ministra wyraziła też dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Agnieszka Morawińska. "Dotychczasowy profil instytucji, którą reprezentuję na tyle dobrze wpasowuje się w wizję ministra Glińskiego, że nie powinno być między nami żadnych niespełnień, ani zawodów, nie mówiąc już o konfliktach. Mam nadzieję, że dobrze będzie nam się pracowało" - powiedziała.
Gliński zapowiada przywrócenie twórcom kultury zabranego im odliczenia 50 proc. kosztów uzyskania przychodu, po kilkuletniej przerwie odmrożono też pensje pracowników instytucji kultury. Morawińska wyraziła zadowolenie z tego powodu.
"To świetnie. To dobra decyzja, biorąc pod uwagę sytuację pracowników muzeów, którzy są bardzo nisko uposażeni i ogromnie czekają na te 5-procentowe podwyżki, które są właściwe waloryzacją. Bardzo się z tego wszyscy cieszymy i prosimy o jeszcze" - dodała dyrektor.
W ocenie dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie Pawła Łysaka niezmiernie ważne jest szersze uczestnictwo w kulturze. "Nie wiem czy receptą na jego zwiększenie jest tzw. sztuka patriotyczna. Myślę, że tematy historyczne już teraz są mocno obecne w sztuce polskiej. To ważne, boję się jednak formatowania kultury w jedną stronę" - zaznaczył.
"Twórcy oczywiście służą społeczeństwu i wobec niego mają pewne obowiązki. Z drugiej strony jednak nie wiem czy polityka powinna polegać na tym, by nakierunkowywać się na jeden, określony temat. Boję się ideologizacji, służebnej roli sztuki mającej służyć politycznym celom. W sztuce najważniejsza jest różnorodność" - powiedział PAP Łysak.
Przypomniał, że zarządzanie w kulturze jest zdecentralizowane, a teatry są głównie kierowane przez swoich organizatorów – miasta, województwa. "To one kontrolują teatry pod względem finansowym czy organizacyjnym. Nie kontrolują ich – mam nadzieję, że tak pozostanie – pod kątem treści czy przekazu" - zauważył. "Jeśli chodzi o podniesienie płac, z tego co wiem nie ma możliwości, by ministerstwo przekazywało pieniądze takiemu miejskiemu teatrowi jak my. Te sprawy są jeszcze mało konkretne, ale rozbudzają nadzieję" - przyznał dyrektor.
Beata Chmiel: Nie wiemy np. jakie są zamierzenia dotyczące innej aktywności niż dziedzictwo i ochrona zabytków. Także o tym, co (...) pojawiło marginalnie, czyli kwestii działań ministerstwa na rzecz uczestnictwa w rozwoju czytelnictwa, edukacji kulturalnej, medialnej, artystycznej.
W ocenie menedżerki kultury i aktywistki Obywateli Kultury Beaty Chmiel trudno odnieść się kompleksowo do zapowiedzi ministra, bo w dużej mierze to powtórzenie wymienianych już priorytetów. "Nie wiemy np. jakie są zamierzenia dotyczące innej aktywności niż dziedzictwo i ochrona zabytków. Także o tym, co (...) pojawiło marginalnie, czyli kwestii działań ministerstwa na rzecz uczestnictwa w rozwoju czytelnictwa, edukacji kulturalnej, medialnej, artystycznej" - mówiła.
Jej zdaniem resort powinien przykładać większą wagę do wspomnianych kwestii, ponieważ są tam większe zaniedbania, podobnie jak w sprawach dotyczących kształtowania polityki historycznej, "bo ona w różny sposób, ale się toczy, czego dowodem są budowane muzea".
"Przypominam, że zarówno Muzeum Historii Polski, jak i Muzeum II Wojny Światowej to (...) działania podejmowane przez poprzednie ekipy ministerstwa. Myślę, że zbyt wielką wagę przykładamy do politycznych aspektów dziedzictwa, a zbyt małą do rozwoju np. umiejętności otwartego myślenia, wielokulturowości. Mówiąc o dziedzictwie musimy zadać pytanie, jakie ono jest. Na to też (...) nie padła odpowiedź" - dodała Chmiel.
Według niej podstawowym postulatem wobec resortu jest współpraca z ruchami obywatelskimi i organizacjami pozarządowymi. "Minister używa co prawda określenia obywatelska instytucja kultury, ale trudno sobie wyobrazić co to ma znaczyć. Minister w dossier ma badania ruchów społecznych i obywatelskich, więc myślę, że z tej pozycji teoretycznej jako polityk mógłby przejść do pozycji praktycznej i np. odpowiedzieć na list Obywateli Kultury w sprawie zwołania posiedzenia zespołów roboczych" - mówiła.
"Trudno mi powiedzieć w jakim kierunku minister chce prowadzić politykę kulturalną, dlatego że te wypowiedzi dotyczą przede wszystkim polityki historycznej, czyli drugiego członu w nazwie ministerstwa kultury. Więc myślę, że teraz czas, by przedstawić działania dotyczące pierwszej części nazwy resortu" - podsumowała Chmiel. (PAP)
akn/ aszw/ pj/ agz/