Facebook/Multimedialne Muzeum Obozu Jenieckiego Stalag IB i Historii Olsztynka
Samorząd Olsztynka, który prowadzi muzeum poświęcone niemieckiemu obozowi jenieckiemu Stalag IB zadeklarował chęć przejęcia od prywatnej osoby albumu, który dokumentuje życie tego obozu. O posiadaniu takiego albumu napisał na portalu społecznościowym pasjonat lokalnej historii.
„Kilka lat temu kupiłem album fotograficzny o dużej wartości historycznej, należący do członka załogi — prawdopodobnie zastępcy komendanta — Stalagu IB Hohenstein (Olsztynek), w którym zginęło około 50 tys. ludzi. Znajdują się w nim również zdjęcia drastyczne. Zgadzam się, że album ten powinien docelowo trafić do zbiorów państwowych i zapewne kiedyś go tam przekażę” - napisał w portalu społecznościowym pasjonat historii Mazur po tym, gdy w niedzielę ujawniono, że niemiecki dom aukcyjny wystawił na sprzedaż pamiątki i dokumenty po więźniach niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Majdanku oraz ofiar zbrodni katyńskiej dokonanej przez sowietów. W wyniku reakcji polskich władz licytacja została anulowana. Dom aukcyjny zdjął ją ze strony internetowej, nie zamieścił jednak żadnego wyjaśnienia czy komentarza.
Po burzy medialnej związanej z tym wydarzeniem sprawę komentowali lokalni kolekcjonerzy. Jeden z nich poinformował, że „pamiątkami obozowymi w Polsce handluje się od lat”.
„Moim zdaniem nie ma w tym nic zdrożnego. W obiegu wciąż znajduje się korespondencja więźniów oraz członków załóg obozowych, którą nabywają kolekcjonerzy opracowujący te materiały i prowadzący nad nimi badania” - podał internauta.
Na ten wpis zareagował samorząd Olsztynka, który w swoim budynku prowadzi Multimedialne Muzeum Obozu Jenieckiego Stalag IB i Historii Olsztynka.
- Skontaktowaliśmy się autorem i zadeklarowaliśmy gotowość przyjęcia oraz właściwego zabezpieczenia posiadanych przez niego eksponatów. Cenimy inicjatywę i odpowiedzialność osób, które takie pamiątki przechowują i zawsze staramy się, by ich ostatecznym miejscem były zasoby instytucji dbających o pamięć i edukację historyczną - przekazał PAP burmistrz Olsztynka Robert Waraksa.
- Jesteśmy otwarci na współpracę i zainteresowani przyjmowaniem eksponatów o szczególnej wartości historycznej — zwłaszcza takich, które mogą poszerzyć naszą wiedzę o losach jeńców Stalagu IB. Zwracają się do nas np. archeolodzy, którzy badają grunty pod inwestycje z pytaniem, czy jak coś znajdą przyjmiemy te artefakty - powiedział burmistrz.
Stalag I B to obóz jeniecki, który funkcjonował na obrzeżach dzisiejszego Olsztynka. Według historyków przez ten obóz w latach 1939-45 mogło się przewinąć nawet 650 tys. jeńców polskich, włoskich, francuskich, belgijskich i rosyjskich. Te same dane wskazują na śmierć ok. 55 tys. ludzi. Pierwsi jeńcy, którzy tam trafili byli obrońcami Twierdzy Modlin.
- Do dziś przyjeżdżają do nas potomkowie jeńców tego obozu. Osobiście niedawno oprowadzałem dwie Włoszki, których bliski był więziony w tym obozie - powiedział PAP Waraksa.
Poza zorganizowanym w gmachu olsztyneckiego ratusza muzeum o historii Stalagu IB nie opowiada żadna inna forma upamiętnienia. Co więcej, w ostatnich latach osoby prywatne kupiły działki w miejscu dawnego obozu i zamierzały tam budować domy. Burmistrz Waraksa powiedział PAP, że samorząd Olsztynka zamienił się na działki i obecnie jest właścicielem sporej parceli na terenie dawnego obozu.
- Pracujemy nad koncepcją zagospodarowania terenu pamięci, włącznie z cyfrowym modelem 3D i wizualizacją przyszłego miejsca upamiętnienia. Wyłoniliśmy już wykonawcę tych prac - powiedział PAP burmistrz Olsztynka. Koncepcja upamiętnienia Stalagu IB powinna być wypracowana w przyszłym roku. (PAP)
jwo/ dki/ lm/