28.04.2010. Warszawa (PAP) - Polakom najbardziej zależy na tzw. liście białoruskiej - powiedział PAP Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, odnosząc się do zapowiedzi prezydenta Rosji o przekazaniu Polsce nieznanych dotąd dokumentów dotyczących Katynia. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował w środę, że istnieją dokumenty dotyczące Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce. Jak mówił, polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej.
Zaginiony dokument - tzw. białoruska lista katyńska - to nazwiska prawie 4 tys. Polaków zamordowanych przez NKWD w 1940 roku, najprawdopodobniej w Mińsku.
"Nie ulega dla mnie wątpliwości, że są to kroki i decyzje przełomowe ze strony rosyjskich władz. Nikt znający choć trochę realia tamtego czasu, znający ogrom zbrodni stalinowskich nie byłby na tyle naiwny, żeby sądzić, że władze rosyjskie są w stanie ujawnić część czy całość dokumentacji na temat Katynia, bez oczywistego oczekiwania ze strony bardzo wielu Rosjan, żeby zaczęto ujawniać sowieckie dokumenty na temat tysięcy rosyjskich +Katyni+" - powiedział Kunert.
"W tym sensie każda decyzja idąca w stronę coraz jawniejszego mówienia prawdy o zbrodniach stalinowskich jest także otwieraniem drogi i dawaniem nadziei tym wszystkim Rosjanom, którzy do tej pory nie mają pojęcia, gdzie zostali pochowani ich najbliżsi, ani jakie były okoliczności ich śmierci. A to są miliony ofiar. Każda tego typu decyzja władz rosyjskich powinna być przyjmowana z wielkim uznaniem. Dla władz rosyjskich jest to bardzo ryzykowne działanie, wejście na ścieżkę, z której nie ma już odwrotu. A jest to ścieżka, która prowadzi do złamania ciągle funkcjonującego w Rosji mitu Stalina" - dodał historyk.(PAP)
aszw/ abe/ mow/