Interesowała mnie przede wszystkim osobowość George Sand. A jej związek z Chopinem to bardzo intrygująca sprawa - mówi PAP prof. Zbigniew Skowron, autor przekładu pięciotomowej „Historii mojego życia” – pamiętników George Sand, która się ukazała nakładem NIFC.
PAP: Zanim stał się pan tłumaczem pamiętników George Sand, był pan ich czytelnikiem. Czym była dla pana ta lektura, co stanowiło jej największą atrakcję: czy obraz życia Paryża, którego istotną postacią była pisarka, czy refleksje George Sand o literaturze, muzyce, o Chopinie?
Prof. Zbigniew Skowron: Interesowała mnie przede wszystkim osobowość George Sand. Pisarka znajdowała się w centrum ówczesnego artystycznego życia Paryża; przyjaźniła się z poetą Alfredem de Mussetem, z dramatopisarzem Prosperem Merimee, z Franciszkiem Lisztem, Chopinem. A jej związek z Chopinem to bardzo intrygująca sprawa; z jednej strony mamy genialnego kompozytora, z drugiej - pisarkę francuską. Interesujące jest pytanie: co ich zbliżyło, co przesądziło o tym, że ten bardzo bliski związek trwał dziewięć lat. Odpowiedzi na te pytania poszukiwałem w lekturze "Histoire de ma vie". I pamiętniki we francuskim oryginale dają odpowiedź na te pytania. Problem jednak w tym, że pierwszy polski przekład, który ukazał się w 1968 r., był niepełny. Objął zaledwie dwie trzecie oryginału. Kiedy porównałem objętość wydania francuskiego i polskiego tłumaczenia z 1968 roku, przyszło mi na myśl, że warto byłoby mieć pełen polski przekład. Jest jeszcze jeden motyw mojej pracy nad przekładem. Bardzo interesował mnie obraz Chopina, jaki George Sand zawarła w swoich pamiętnikach.
PAP: Polski czytelnik może być jednak rozczarowany. Tylko w ostatnim z pięciu tomów pamiętników jest mowa o Chopinie.
Prof. Zbigniew Skowron: Rzeczywiście, to może trochę rozczarowywać. Sand pisze o Chopinie w ostatniej części pamiętników, a zatem już po ich bolesnym rozstaniu w roku 1847. Pisze z pewnego dystansu - gdy emocje są wyciszone, gdy na przeżyty wspólnie czas patrzy z oddali. Ale – według mnie – jest to tym ciekawsze.
PAP: Jak zatem pisarka opisuje Chopina?
Prof. Zbigniew Skowron: Można by się spodziewać żalu i goryczy, ale nic takiego się nie pojawia. Wręcz przeciwnie, w pamiętnikach kreśli bardzo piękny, nieco wyidealizowany, wyjątkowy obraz Chopina, świadczący o tym, że doskonale rozumiała zarówno jego jako człowieka, jak i jego muzykę. Trudno powiedzieć, jakie było ich porozumienie w sferze idei, poglądów, ale wszystko wskazuje na to, że ona pojmowała jego wielkość, jako muzyka kompozytora i pianisty. I stworzyła głęboko przeżyty obraz Chopina.
A przecież, warto przypomnieć, że początkowo, po śmierci kompozytora, recepcja jego dzieła rozwijała się powoli; Chopin nie był wszędzie dobrze rozumiany i nie do końca pojmowano jego dzieło. Musiał upłynąć czas jednego pokolenia, aby sytuacja się całkowicie odmieniła. A zatem świadectwo George Sand, która oddaje mu sprawiedliwość, jest ważne i piękne.
Prof. Zbigniew Skowron: Interesowała mnie przede wszystkim osobowość George Sand. Pisarka znajdowała się w centrum ówczesnego artystycznego życia Paryża; przyjaźniła się z poetą Alfredem de Mussetem, z dramatopisarzem Prosperem Merimee, z Franciszkiem Lisztem, Chopinem. A jej związek z Chopinem to bardzo intrygująca sprawa; z jednej strony mamy genialnego kompozytora, z drugiej - pisarkę francuską. Interesujące jest pytanie: co ich zbliżyło, co przesądziło o tym, że ten bardzo bliski związek trwał dziewięć lat.
PAP: Szkoda jednak, że nie ma w pamiętnikach więcej informacji na temat ich wspólnego życia.
Prof. Zbigniew Skowron: To prawda, oczekiwałoby się opisów tych letnich miesięcy spędzanych wspólnie w Nohant czy pobytów w Paryżu, gdzie mieszkali obok siebie. Tak, tego w pamiętnikach nie ma.
PAP: Ciekawe, dlaczego, przecież "samo życie" stanowi zazwyczaj esencję pamiętników i wspomnień?
Prof. Zbigniew Skowron: Domyślam się, dlaczego tak się działo. Sand wymieniała z Chopinem obfitą korespondencję. Kontaktowali się często listownie, wszystko sobie opisywali, ale niestety ta korespondencja, dosyć skomplikowanym zrządzeniem losu, została przez nią zniszczona. Sand dotarła do swoich listów do Chopina już po jego śmierci i zdecydowała się tę korespondencję zniszczyć. Tak więc ta część wiedzy o nich przepadła bezpowrotnie. I ponieważ w korespondencji była mowa na temat spraw codziennych, to zapewne dlatego pisarka nie włączyła tych wątków do swoich pamiętników.
PAP: Wspomniał pan, że intrygowała pana osobowość George Sand. Niewątpliwie złożona osobowość. Pisarkę interesowało niemal wszystko: feminizm, socjalizm utopijny, spirytualizm, mistyka. Jakie to miało znaczenie dla pana jako tłumacza? Jakie w związku z tym pojawiały się wyzwania, problemy, zagadki?
Prof. Zbigniew Skowron: Pełny przekład daje szczegółowy obraz osobowości George Sand. W pierwszym polskim tłumaczeniu nie było to w pełni przedstawione. Dopiero przekład całkowity pokazuje, jak wiele obszarów życia interesowało Sand, a nie były to zainteresowania powierzchowne. Kiedy, na przykład, interesowała się polityką, to obserwowała procesy polityczne, pojawiała się na nich w sądzie, była obecna i aktywna. Tych pól aktywności Sand było wiele. Pewnym zaskoczeniem były dla mnie jej poglądy na temat religii. Pisze ona sporo na ten temat, a także na temat swego wyobrażenia Boga. Przywołuje w związku z tym swoje ulubione lektury, a wśród nich Tomasza a Kempis "O naśladowaniu Chrystusa", cytuje Chateaubrianda, cytuje Leibniza i rozważa jego filozofię. Zakres tych lektur jest zdumiewający.
Była też wspaniałą rozmówczynią; zapewne długie godziny spędzali z Chopinem na rozmowach. Miała spory krąg znajomych w świecie sztuki. W Nohant, na przykład, częstym gościem bywał Delacroix. Można powiedzieć, że George Sand i Chopina otaczał silnie związany krąg towarzyski.
To wszystko burzy funkcjonujące stereotypy na temat George Sand, przede wszystkim dotyczące jej życia uczuciowego. A te stereotypy przesłaniają, niestety, pozostałe, o wiele ważniejsze strony jej osobowości.
PAP: Czy są zapisy na temat tego, jak Chopin postrzegał George Sand?
Prof. Zbigniew Skowron: Tego w tych pamiętnikach nie ma. Tylko w listach Chopina do rodziny są pewne wzmianki, gdy pisał o swoim związku. Wszystko było jednak bardzo dyskretne, wszystko działo się w białych rękawiczkach. Ani rodzina nie chciała urazić Chopina, ani on nie chciał szokować tym, że żyje z kobietą bez ślubu, co w tamtych czasach było naruszeniem normy obyczajowej. Rodzina nie wymienia nawet pełnego nazwiska pisarki, w listach pojawia się tylko określenie "Pani S." Obydwie strony postępują dyplomatycznie, zachowują dyskrecję. Wszystko dzieje się spokojnie, bez drugiego dna, bez sensacji. Niestety, nie ma jednak w pamiętnikach świadectw tego, jak Chopin spostrzegał George Sand.
PAP: George Sand była pisarką czasów romantyzmu. Czym było dla pana spotkanie z językiem francuskiego romantyzmu? Jaki jest styl pamiętników?
Prof. Zbigniew Skowron: Przystępując do przekładu "Histoire de ma vie" właściwie pobieżnie znałem twórczość Sand i tylko fragmentarycznie powieść "Lukrecja Floriani". Musiałbym mieć więcej materiałów do porównań między stylem jej powieści a stylem pamiętników. Mówiąc jednak o ich stylu, trzeba stwierdzić, że przede wszystkim uderza jego różnorodność; jest tu korespondencja, są omawiane lektury, są wspomnienia szkolne, jest dziennikarstwo.
Dwie pierwsze części pamiętników Sand zostały poświęcone korespondencji jej ojca, Maurycego Dupin. Są to listy pisane przez niego do matki, czyli jej babki Aurory Dupin de Francueil oraz do jego żony, czyli matki Sand, Sophie-Victoire-Antoinette Delaborde. Redaktor francuskiego wydania, Georges Lubin, zaznacza, że George Sand te listy przeredagowywała, zmieniała, upiększała, łączyła; nadawała tej partii pamiętników własny styl.
Podobnym przykładem urozmaicenia stylistycznego są wprowadzone do pamiętników uwagi na temat lektur. Pisarka przywołuje tytuły książek, cytuje je i omawia. Wreszcie, trzecim aspektem stylistycznym jest sama narracja. Obejmuje ona historie związane z etapami jej życia, z dzieciństwem, młodością, m.in. obszerny opis pobytu na pensji u sióstr Augustianek w Paryżu. Jest to typowa historia szkolna, pojawiają się w niej koleżanki, opisane są wybryki dziewczynek; w tym fragmencie pamiętników mamy do czynienia ze stylem powieści pensjonarskiej.
W pamiętnikach George Sand są też obszerne fragmenty - według mnie najciekawsze i najpiękniejsze - jakby żywcem wyjęte z Balzaka. Miałem wrażenie, że czytam prozę balzakowską: realistycznie przedstawiającą świat, opisującą przyrodę, otoczenie. Fragmenty te świadczą o tym, że Sand była wybitną pisarką. Doskonale potrafiła różnicować styl i pióro. Władała nim doskonale. Z jednej strony swobodnie stosowała dziennikarski styl, z drugiej – tworzyła gęstą prozę, przywodzącą na myśl Balzaka.
PAP: A zatem miał pan przyjemność kontaktu z gęstą prozą, doskonałą literaturą, ale czy nie kryły się w tym jakieś zaskoczenia, pułapki dla tłumacza?
Prof. Zbigniew Skowron: Były trudne miejsca, wynikające z języka epoki, ale tutaj przychodziła mi z pomocą pani Marie-Paule Rambeau, autorka książki "Chopin w życiu i dziele George Sand", którą miałem okazję przełożyć na język polski. Książka była dobrze przyjęta, co dodatkowo zachęciło mnie do pracy nad przekładem pamiętników.
PAP: Czy przy pracy nad przekładem pięciu tomów pamiętników jakaś część tekstu zaintrygowała pana szczególnie?
Prof. Zbigniew Skowron: Zastanawiały mnie motywy, które przyświecały George Sand w odtworzeniu tej wielkiej, liczącej ok. 300 stron korespondencji ojca. Otóż dotykamy tu sprawy pochodzenia George Sand: od strony ojca miała ona przodków z linii królewskiej Sasów, a z kolei od strony matki był to krąg plebejski. Matka prowadziła butik w Paryżu. Przed poznaniem swojego przyszłego męża była zatrudniona przy armii francuskiej, choć trudno powiedzieć, w jakim charakterze.
PAP: Markietanki?
Prof. Zbigniew Skowron: Tego nie wiemy. W każdym razie George Sand uważała, i dała temu wyraz w pamiętnikach, że to, kim jesteśmy, zawdzięczamy naszym przodkom. I zapewne dlatego chciała ukazać siebie w świetle korespondencji ojca, na tle tej linii rodziny. Wątek historii rodzinnych jest dość zawikłany. Ojciec tragicznie zginął, gdy ona miała cztery lata; spadł z konia, który poniósł. Przyszła pisarka właściwie go nie znała. Zajmowała się nią babka, która z trudem porozumiewała się z matką George Sand, co do sposobów wychowywania małej Sand. Pod wieloma względami było to więc nietypowe dojrzewanie.
Autorka "Histoire de ma vie" odtwarza ideał ojca z listów, korespondencji, która powstała przed jej narodzeniem. A więc zanim - jak mówiła - urodziła się "w różu i przy muzyce", ponieważ jej matka była w różowej sukni na balu, podczas którego przyszła na świat George Sand.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
Zbigniew Skowron - muzykolog, profesor w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół estetycznych i historycznych aspektów muzyki XX wieku, twórczości Witolda Lutosławskiego oraz biografistyki i epistolografii chopinowskiej. Od 2001 redaktor naczelny „Przeglądu Muzykologicznego” – rocznika Instytutu Muzykologii UW.
Książka George Sand „Historia mojego życia” w przekładzie Zbigniewa Skowrona została opublikowana przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Jest nominowana pośród 25 tytułów do nagrody w konkursie Towarzystwa Wydawców Książek na najpiękniejszą książkę roku.
abe/ agz/