14.02.2010. Londyn (PAP) - Zamieszkała w Kornwalii rodzina polskiego weterana wojennego Witolda Glińskiego twierdzi, iż to jego wojenne przejścia były inspiracją dla filmu "The Way Back" ("Droga Powrotna") z Colinem Farrellem w roli głównej - pisze brytyjski tygodnik "Mail on Sunday".
Więźniowie uciekli z łagru w czasie zamieci śnieżnej w 1941 roku i przebyli pieszo 6 tys. kilometrów przemierzając pustynię Gobi i Himalaje. Zajęło to im 11 miesięcy. Do Indii, gdzie znalazł ich patrol Gurkhów, dotarli w marcu 1942 roku. Trzech zbiegów zmarło po drodze z chorób i wycieńczenia.
Rawicz, którego książka osiągnęła łączny światowy nakład ponad pół miliona egzemplarzy, zmarł w 2004 roku w Nottingham.
W maju ubiegłego roku Gliński powiedział miesięcznikowi "Reader's Digest", iż to on sam, a nie Rawicz był jednym z tych zbiegów. Zasugerował w ten sposób, że Rawicz mógł opisać jego historię jako swoją własną. Gliński miał sporządzić zapiski swoich losów i zdeponować je w polskiej ambasadzie.
Wnuk Glińskiego Nathan, który podobnie jak dziadek mieszka w Kornwalii, powiedział "Mail on Sunday", iż Rawicz dokonał plagiatu historii dziadka i że jest to udokumentowane.
Jednak wnuk Sławomira Rawicza Simon oświadczył, że "nikt nie ma prawa nazywać jego dziadka kłamcą". Zasugerował zarazem, iż możliwym motywem kwestionowania praw autorskich dziadka do przejść opisanych w książce "Długi Marsz" mogą być względy finansowe. "Nikt nie zna wszystkich faktów. Od napisania książki minęło 50 lat. Mój dziadek nie żyje i nie może się bronić, dlatego ludzie, którzy wyczuwają w tym swój finansowy interes uważają, że mogą sobie na nim używać" - twierdzi Simon Rawicz.
Nathan Gliński zaznacza, iż nie chodzi mu o honoraria z Hollywoodu, lecz o historyczną prawdę i oddanie sprawiedliwości dziadkowi. W ubiegłorocznym wywiadzie dla "Reader's Digest" Witold Gliński powiedział, że nie mówił dotychczas o swoich wojennych losach, ponieważ mu na tym nie zależało. Po wojnie rozpoczął w Anglii nowy rozdział życia i ożenił się z Angielką. Obecnie jest zbyt schorowany, by się wypowiadać dla prasy.
Historycy i publicyści od pewnego czasu mieli zastrzeżenia, czy "Długi Marsz" oparty jest na autentycznych przeżyciach autora. Badano m.in. archiwa Instytutu gen. Sikorskiego w Londynie. Reporter BBC Hugh Levinson sądzi, iż książka Rawicza jest albo fantastyką, albo opisem losów kogoś innego, które Rawicz poznał, spisał i opublikował pod swoim nazwiskiem. (PAP)
asw/ dmi/ ap/