Wojciech Smarzowski urodził się 18 stycznia 1963 r. w miejscowości Korczyna koło Krosna. W latach 1986-1990 studiował na wydziale operatorskim łódzkiej filmówki. „Wybrałem wydział operatorski, ale szybko zorientowałem się, że robienie zdjęć mnie nie interesuje. A może było odwrotnie, tak mało rozwijał mnie mój wydział, że postanowiłem być reżyserem. Albo robiłem tak kiepskie zdjęcia, że musiałem zmienić zawód... Już nie pamiętam” - wspominał w jednym z wywiadów ("Polityka", 3/2005).
Nim za sprawą "Wesela" zyskał jako reżyser sławę, zajmował się m.in. kręceniem teledysków. Za teledysk do piosenki zespołu Myslovitz "To nie był film" otrzymał nagrodę branży muzycznej, Fryderyka. W 1998 r. wyreżyserował film telewizyjny "Małżowina" (prezentowany później jako spektakl teatru telewizji), z Marcinem Świetlickim, Maciejem Maleńczukiem, Marianem Dziędzielem i Arkadiuszem Jakubikiem w obsadzie. Dostał za niego nagrodę jury młodzieżowego na festiwalu "Młodzi i Film" w Koszalinie. W 2000 r. Smarzowski, wspólnie z Tomaszem Mazurem, napisał scenariusz do filmu Bogusława Lindy "Sezon na leszcza".
„Wesele” Smarzowskiego
W 2004 r. wyreżyserował "Wesele". Bohater tego filmu, najbogatszy gospodarz we wsi, wydaje za mąż córkę. Goście weselni, pod wpływem alkoholu, pokazują swoją prawdziwą naturę - przestają być eleganccy, zachowują się prostacko, dają dowód na brak poszanowania moralnych zasad, chciwość, obłudę, egoizm.
Powstał, jak podkreślono na portalu internetowym łódzkiej szkoły filmowej Filmpolski.pl, "wnikliwy, gorzko-ironiczny portret polskiego społeczeństwa, demaskatorska krytyka różnych grup społecznych, które spotykają się na wiejskim weselu" - potraktowanym jako "wydarzenie przede wszystkim społeczne, ujawniające różne postawy, ambicje, interesy".
"Smarzowski zrobił (...) pamflet" - komentowała na łamach "Kina" Bożena Janicka. "Pamflet ma swoje prawa, lecz ile w tym filmie pamfletowej przesady, a ile szczerej prawdy - nie podejmuję się rozstrzygnąć. Problem jedynie w tym, z jakim natężeniem uczuć, by tak rzec samokrytycznych, wychodzimy z tego +Wesela+. Widzowie tamtego, sprzed przeszło stu lat doznali (nie licząc reakcji osobistych i anegdotycznych) głębokiego wstrząsu. Oglądając film Smarzowskiego, doświadcza się przede wszystkim wstydu" - zauważyła krytyk.
Sam artysta tak formułuje jedną ze swoich dewiz: "Jako widz i jako reżyser chcę, żeby kino mnie prowokowało".
"Wesele" oceniono bardzo wysoko w kraju i za granicą. Na festiwalu w Locarno przyznano za nie wyróżnienie jury młodzieżowego, a w Karlowych Warach wyróżnienie specjalne. W Gdyni obraz uhonorowano m.in. Nagrodą Specjalną Jury i nagrodą Stowarzyszenia Filmowców Polskich "za twórcze przedstawienie współczesności". Na Warszawskim Festiwalu Filmowym doceniono "Wesele" za scenariusz. Uhonorowano je również siedmioma Orłami - Polskimi Nagrodami Filmowymi, w tym dla filmu roku, reżysera i scenarzysty. Smarzowski zdobył ponadto za "Wesele" Paszport "Polityki", z uzasadnieniem: "za mistrzowską reżyserię oraz bezkompromisowość w portretowaniu brzydszej twarzy naszej codzienności".
Smarzowski i „Dom zły”
Na kolejną fabułę autora "Wesela" widzowie czekali pięć lat (w międzyczasie Smarzowski reżyserował seriale). "Dom zły" z 2009 r., mroczny dramat z akcją osadzoną w realiach stanu wojennego, miał równie dobre przyjęcie. Smarzowski - reżyser i autor scenariusza, napisanego razem z Łukaszem Kośmickim - opowiedział o prowadzonym w 1982 r. milicyjnym śledztwie w sprawie brutalnego morderstwa popełnionego w jednej z chałup w odległym zakątku Bieszczad. Bohaterów zagrali: Marian Dziędziel, Kinga Preis, Arkadiusz Jakubik i Bartłomiej Topa.
Niełatwy w odbiorze, ale wybitny - to opinia krytyki o "Domu złym". "Smarzowski ukazał rzeczywistość stanu wojennego z szokującym naturalizmem. Zobaczyliśmy zapomniany świat PGR-ów, bezrobocia, biedy, pijaństwa" - ocenił w rozmowie z PAP krytyk Andrzej Bukowiecki. "Dom zły" uhonorowano m.in. nagrodami za reżyserię i scenariusz na festiwalu w Gdyni, Nagrodą Publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym oraz Orłem w kategorii najlepszy reżyser.
To film rozliczeniowy - tak Wojciech Smarzowski określił "Dom zły" w rozmowie z PAP. "Urodziłem się w tym domu, w +Domu złym+ - czyli w PRL. To był czas, w którym dojrzewałem, żyłem. Nie potrafiłem tej historii opowiedzieć inaczej. Widz młody, który nie pamięta tamtego czasu, niech pozna moją wersję opowieści o nim. Zaś widz starszy, który pamięta, niech nie zapomni" - mówił reżyser. Pytany, do jakiej widowni kieruje swoje filmy, odparł: "Do widzów, którzy lubią poszukiwać, dopatrywać się znaczeń; którzy nie odbierają filmu jedynie na poziomie +akcji podstawowej+".
Dramat „Róża” Smarzowskiego
W 2012 r. do kin wprowadzono kolejny świetnie przyjęty obraz Smarzowskiego, dramat "Róża". Film zdobył wiele nagród, m.in.: Nagrodę Dziennikarzy na festiwalu w Gdyni ("za poruszającą opowieść, która przywraca wiarę w miłość wbrew losowi, za prawdziwy obraz ważnego fragmentu środkowoeuropejskiej historii"), Grand Prix i Nagrodę Publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym oraz Polskie Nagrody Filmowe Orły m.in. w kategoriach najlepszy film roku i najlepsza reżyseria.
Główne role w "Róży" zagrali Marcin Dorociński i Agata Kulesza. Akcja filmu toczy się w latach 1945-1946 na Mazurach, na terenie starego pogranicza polsko-pruskiego. Po zakończeniu II wojny światowej Mazury - w XIX wieku i w pierwszej połowie wieku XX poddawane silnemu naciskowi germanizacyjnemu - zostają włączone do Polski. Rozpoczyna się proces repolonizacji miejscowej ludności. Ci Mazurzy, którzy czują się Niemcami, zaczynają wyjeżdżać do Niemiec. Jeśli chcą zostać, mają posługiwać się językiem polskim. W domostwach Mazurów osiedlają się nowi mieszkańcy, wśród nich polscy repatrianci ze wschodu i osadnicy z Mazowsza.
Latem 1945 r. na teren Mazur dociera Tadeusz. Rok wcześniej mężczyzna walczył w powstaniu warszawskim, był świadkiem śmierci własnej żony, zabitej w okrutny sposób. Po wyzwoleniu zawędrował na Mazury, postanowił bowiem przekazać wdowie pamiątki po żołnierzu Wehrmachtu, którego śmierci także był świadkiem. Tadeusz trafił do domu Róży, a następnie poznał dramatyczną historię życia kobiety.
Kolejne filmy Smarzowskiego
Następne filmy Wojciecha Smarzowskiego to: "Drogówka" (2013), historia siedmiorga policjantów, z których jeden podejrzany jest o zabójstwo (w obsadzie m.in. Bartłomiej Topa, Arkadiusz Jakubik, Eryk Lubos) i "Pod Mocnym Aniołem" (zdjęcia realizowane w 2013 r., premiera w 2014 r.), film nakręcony na podstawie uhonorowanej Nagrodą Literacką Nike powieści Jerzego Pilcha (w obsadzie m.in. Robert Więckiewicz i Julia Kijowska).
Janusz Wróblewski pisał na łamach "Polityki" (nr 1/2, 2011): "Smarzowski jest pracoholikiem, indywidualistą, samotnikiem, a przy tym ponurakiem. Nie ma zdjęcia, na którym by się uśmiechał. Z łysiejącą głową, siwą brodą i mocno skupionymi oczami ukrytymi za okularami wygląda jak mnich. Zawsze nosi coś przysłaniającego twarz, często jest to kaptur. (...) Tajemnicze są też jego filmy. Niby proste, a jednak wywierające ogromne wrażenie".
Jak zauważył krytyk, "wielokrotnie próbowano zdiagnozować, skąd u młodego stosunkowo artysty (...) tak wiele zwątpienia, nihilizmu, przywiązania do czarnowidztwa, do obrzydliwości, degeneracji, wulgaryzmów i generalnie zezwierzęcenia w najgorszym wydaniu". "Skąd to wyczulenie na brzydotę i ludzką podłość? Smarzowski określa się jako poszukujący ateista. Twierdzi, że życiem rządzi przypadek, co konsekwentnie pokazuje w swoich filmach. Na pozór uporządkowana rzeczywistość szybko zamienia się u niego w chaos i piekło" - pisze Wróblewski.
Zwraca jednocześnie uwagę, że "co najważniejsze, mimo groteskowego przerysowania, w tych obyczajowych fikcjach odbija się jakaś wielka, przygnębiająca, generalna prawda o odczarowanych z romantycznego heroizmu postawach, (...) słabościach, ułomnościach, beznadziejnych zmaganiach z historią".
Joanna Poros